Podczas gdy spora część Unii Europejskiej martwi się nadmiernym zadłużeniem, w królestwie znad Morza Północnego trwa koalicyjny spór związany z historycznie niskim długiem publicznym. Pytanie, które zadają sobie politycy, brzmi: luzować finanse, czy utrzymać dotychczasowy rygor?
Dług publiczny Niderlandów, bo to właśnie o tym państwie mowa, obniżył się w 2024 roku do 42,2 proc. PKB, co stanowi najniższy wynik od 50 lat – podało tamtejsze Centralne Biuro Statystyki (CBS). Dla przypomnienia, tak zwane kryteria z Maastricht teoretycznie nakładają na państwa członkowskie strefy euro maksymalne zadłużenie w wysokości 60 proc. produktu krajowego brutto.
W praktyce na koniec drugiego kwartału 2024 r. dwadzieścia państw należących do strefy euro mogło “poszczycić się” średnią długu publicznego na poziomie 81,5 proc. PKB, w czym dużą zasługę miała Francja z wynikiem 112 proc. Oczekuje się, że niemiecki dług publiczny osiągnął w 2024 r. poziom 62,8 proc. PKB. Niderlandy jawią się więc na tym tle prawdziwą zieloną wyspą.
Przez trzy kwartały 2024 roku deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych Królestwa Niderlandów sięgnął 2 mld euro. Dla porównania w tym samym okresie deficyt w polskim budżecie sięgnął 107 mld zł. Był więc ponad 12-krotnie wyższy.
Zgodnie z założeniami niderlandzkiego Ministerstwa Finansów deficyt miał wynieść 17 mld euro (1,5 proc. PKB) w całym 2024 roku. Żeby wykorzystać limit, rząd państwa musiał wydać w ostatnim kwartale prawie 15 mld euro więcej niż wyniosły jego dochody, co według holenderskich analityków nie wydaje się prawdopodobne. Przy kolejnym ogłoszeniu statystyk przez CBS istnieje więc duża szansa, że usłyszymy znów o spadającym długu publicznym Niderlandów.
Holenderski spór o deficyt
Minister finansów Niderlandów Eelco Heinen jest zwolennikiem utrzymywania dyscypliny budżetowej również w nadchodzących latach. Ma jednak przeciwników i to również w koalicji rządowej. Według gazety “Algemeen Dagblad” parlamentarzyści zwracają uwagę, że dane dotyczące finansów Holandii okazują się bardziej optymistyczne od początkowych założeń Biuro Analiz Polityki Gospodarczej (CPB) i Ministerstwa Finansów i sytuacja powtarza się rok do roku.
Wątpliwości w tej sprawie zgłasza Pieter Omtzigt przewodniczący frakcji NSC (Nowa Umowa Społeczna), która należy do rządzącej Holandią koalicji. Według polityka z uwagi na fakt, że prognozy dochodów budżetowych są rokrocznie niższe, niż okazują się ostatecznie, przestrzeń na wydatki budżetowe jest przedstawiana jako bardziej ograniczona niż w rzeczywistości.
Według obliczeń Omtzigta od czterech lat z rzędu rząd Niderlandów kończy rok budżetowy z wynikiem lepszym o 25 miliardów euro, niż pierwotnie zakładano. Szef frakcji NSC zwraca uwagę, że w przeliczeniu na obywateli daje to prawie 1500 euro rocznej nadwyżki na każdego Holendra. Według polityka jest to “naruszenie prawa budżetowego”. Swoją opinię przedstawił w artykule w opiniotwórczym tygodniku “EW”, postulując o bardziej realistyczne prognozy, które pozwolą na rozplanowanie większych rządowych wydatków.
MM