Utrzymujący się niski kurs dolara będzie nadal sprzyjający dla rynków rozwijających się, zarówno dla udziałów, jak i kopalin – konstatuje Michał Rabiega, zastępca dyrektora wydziału zarządzania aktywami PKO TFI.
"Nie przekreślałbym jeszcze krajowego rynku. Uważam, że tak długo, jak funkcjonujemy w otoczeniu wysokiej podaży kapitału oraz dużych deficytów, to aktywa obarczone ryzykiem, takie jak akcje, w tym polski rynek, mogą jeszcze odnosić korzyści, choć trzeba mieć na uwadze, że ukazują się sygnały alarmowe" – oznajmił Michał Rabiega.
Jego zdaniem, jednym z elementów pomyślnej koniunktury na warszawskiej giełdzie w ostatnich miesiącach są napływy kapitałów do globalnych funduszy.
"Obserwujemy napływy do ETF-ów rynków rozwijających się. Polska posiada w nich już jednoprocentowy wkład, a to już jest wkład istotny z punktu widzenia inwestorów. Należy uwzględnić ten element i potraktować go wręcz priorytetowo" – stwierdził.
"Jeśli kapitał do ETF-ów rynków rozwijających się nadal będzie napływał, to Polska jest naturalnym beneficjentem i to zaobserwowaliśmy w bieżącym roku, kiedy polskie fundusze inwestycyjne nie dostrzegały jakichkolwiek napływów do funduszy akcyjnych" – dodał.
Zastępca dyrektora wydziału zarządzania aktywami PKO TFI zwraca uwagę na mocne tło makroekonomiczne oraz na fakt, iż ekonomia amerykańska, europejska czy ogólnie gospodarka globalna miały się potknąć na wysokich cłach amerykańskich, ale w gruncie rzeczy przeszła po tych przeszkodach bez szwanku.
"Dysponujemy bardzo mocnymi danymi, silny wzrost EKP w porównaniu do oczekiwań jeszcze sprzed paru miesięcy. Prawdopodobieństwo recesji amerykańskiej wynosi około 30 proc., a zatem jest to w miarę kontrolowalny poziom" – oznajmił.
"Silna gospodarka i duża podaż kapitału skutkują tym, że aktywa obarczone ryzykiem dostają wiatru w skrzydła" – dodał.
Michał Rabiega twierdzi, że Polska nie stanowi wyjątku, jeśli chodzi o trudności, z jakimi zmaga się gospodarka.
"Wysoki deficyt to kłopot wielu obszarów świata. Duże pytanie, jak długo świat może funkcjonować na zadłużaniu się sektora finansów publicznych. W sierpniu mieliśmy próbkę tego, jak rynki mogą zareagować w sytuacji, gdy pojawi się jakakolwiek żółta kartka" – powiedział.
"Zaistniała koncepcja wyższego opodatkowania polskich banków, co zostało źle przyjęte, również w kontekście możliwości utrzymania swobodnej polityki fiskalnej w przyszłości" – dodał.
Jego zdaniem, pojawia się pytanie, czy to zapowiada koniec dobrej passy polskich akcji, czy to było coś, na co rynek oczekiwał.
"Od wielu miesięcy spekulowaliśmy, że wysokie rezultaty sektora bankowego prędzej czy później skuszą polityków do tego, aby pewnymi regulacjami je nieco zredukować i skorzystać z tych wysokich zysków" – oznajmił zastępca dyrektora wydziału zarządzania aktywami PKO TFI.
W jego ocenie, dopóki amerykański dolar jest słaby, to jest to środowisko raczej pomyślne dla rynków rozwijających się i surowców.
"Jeśli polityka fiskalna na świecie, w Stanach Zjednoczonych czy w Europie, będzie działać tak, jak do tej pory, to jest to otoczenie, które sprzyja makro itd. Jeśli do tego dołączymy, że cięcia stóp wynikają z tego, że bank centralny może to robić, a nie musi, to jest to korzystny scenariusz dla gospodarki i dla rynków kapitałowych" – oznajmił.
"Tak długo, jak warunki makro są sprzyjające, to trudno podważyć trend, który obserwujemy" – dodał.
Michał Rabiega sygnalizuje, że geopolityka jest zjawiskiem, na które nie mamy najmniejszego wpływu.
"Jesteśmy bardziej odbiorcą informacji, które do nas docierają. Trudno prognozować pewne wydarzenia. Nieco gorszy sentyment wokół Polski może wynikać z faktu, że mieliśmy bardzo wysokie oczekiwania co do zakończenia wojny w Ukrainie. Pozytywny scenariusz się nie zrealizował, a zatem ryzyko geopolityczne zostało odbudowane" – powiedział.
"Różnice w dynamikach wzrostu, bardzo szybkie tempo zadłużania się, powiększający się wskaźnik rozwarstwienia społecznego w wielu krajach, to wszystko nie pomaga, a bardziej generuje napięcia. Należy trzymać rękę na pulsie i uważnie obserwować różne obszary. Dużą wagę przykładamy do wojny w Ukrainie, bo jesteśmy blisko, ale im dalej od tej szerokości geograficznej, tym mniejsze znaczenie ma ta wojna, a większe mają czynniki makro czy flowy" – dodał.
Zastępca dyrektora wydziału zarządzania aktywami PKO TFI zauważa, że 80 proc. progresu EPS (zysk na akcję) z ostatnich 3 lat wygenerowały spółki, które mają bezpośredni styk ze sztuczną inteligencją.
"80 proc. nakładów inwestycyjnych tych spółek również poszło w obszar sztucznej inteligencji i nowych technologii. Gdybyśmy mieli jakikolwiek brak akceptacji dalszego wzrostu inwestycji w tym obszarze i ostatecznie ich monetyzacji, to byłoby coś, co mogłoby odmienić bieg historii, natomiast na razie – rezultaty są dobre, inwestycje są pompowane w AI i rywalizacja w tym obszarze nadal trwa" – powiedział.
W jego ocenie poziom euro-dolara, który w tej chwili obserwujemy, nie jest niczym szczególnym.
"Jeśli spojrzymy na nieco dłuższy horyzont czasu, poziom 1,20 nie budzi żadnych emocji, ponieważ utrzymywaliśmy się wokół parytetu przez pewien czas. To nie jest nic niezwykłego i nie powinniśmy być zaskoczeni widząc słabego dolara" – oznajmił Michał Rabiega.
Zaznacza, że złoto przez długi czas było naturalnym zabezpieczeniem przed inflacją.
"Ta korelacja się zerwała w 2022 roku, zmieniliśmy paradygmat i teraz złoto jest doskonałym zabezpieczeniem na geopolitykę, jest metalem, który w swoje rezerwy nabywają banki centralne. Polska zrobiła ogromne zakupy, ale nadal złoto stanowi na świecie tylko około 20-22 proc. rezerw, a wiele banków centralnych rezerw w złocie ma dużo mniej, a zatem potencjał do tego, aby kumulować złoto, a trochę oddolaryzować rezerwy banków centralnych jest" – powiedział.
Przy dobrym zachowaniu notowań złota włączyli się do gry inwestorzy, co widać po solidnych napływach do ETF-ów na złoto.
"Najczęściej zaczynamy analizę rozmaitych klas aktywów od elementów flowowych, bo możemy sobie coś wyceniać, ale nie wolno tego robić w oderwaniu od elementów flowowych. Jeśli inwestorzy kupują złoto, jeśli dostrzegamy, że ten trend ma uzasadnienie, to należy to brać pod uwagę. Dotyczy to również rynku akcji" – oznajmił Michał Rabiega.
"Jeśli chodzi o ropę naftową, to koncern BP prognozuje, że popyt będzie rósł aż do 2030 roku. Funkcjonujemy w oparciu o elementy ESG, zwiększenie zielonej energii itd., jednakże nie możemy zapominać, że duża część rynków rozwijających się, w których perspektywa wzrostu w ostatnim czasie jeszcze się poprawiła, konsumuje bardzo dużo energii z ropy naftowej. Nadal więc istnieją elementy, które powodują, że przez najbliższe kilka lat popyt na ropę naftową powinien systematycznie lekko rosnąć" – dodał.
—
Michał Rabiega, zastępca dyrektora wydziału zarządzania aktywami PKO TFI, uczestniczył w XXXVIII debacie PAP Biznes "Strategie rynkowe TFI", która miała miejsce 29 września. Powyższe wypowiedzi pochodzą z tej debaty. (PAP Biznes)
pr/