Trump zniósł ponad 40-letni zakaz. Po co mu legalne korumpowanie za granicą?

Donald Trump podpisał rozporządzenie znoszące egzekwowanie zakazu korumpowania zagranicznych urzędników przez amerykańskie firmy. – Amerykański biznes nie zmieni swojego zachowania – uważa prawnik Roman Rewald. Wśród ekspertów – mimo wszystko – słychać głosy zaskoczenia.

Donald Trump (GETTY, Bloomberg)

We wtorek prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump polecił prokurator generalnej Pam Bondi wstrzymanie egzekucji przepisów ustawy Foreign Corrupt Practices Act (Ustawa o praktykach korupcyjnych za granicą) do czasu wydania nowych wytycznych.

Ustawa z 1977 r. zakazuje firmom i osobom z USA lub ich zagranicznym pośrednikom, wręczania łapówek zagranicznym władzom w celu pozyskiwania kontraktów na zamówienia publiczne. Dokument przyjęty ponad 40 lat temu przewiduje karę do pięciu lat więzienia i do 100 tys. dol. grzywny.

Roman Rewald, prawnik działający na polskim i amerykańskim rynku, Donald Trump jedynie zawiesił egzekwowanie tej ustawy. To oznacza, że wręczanie łapówki jest ciągle przestępstwem, ale tymczasowo nikt nie będzie za nie ścigał.

Trump sądzi, że amerykańskie firmy są w gorszej sytuacji niż inne firmy na świecie, które takich ustaw nie posiadają. Uważam, że to nieprawda, ponieważ z mojego doświadczenia wynika, że jest dokładnie odwrotnie. Firmy uważają, że ze względu na silny zakaz stosowania łapówek wobec ludzi, którzy sprawują rządy w innych krajach, mają w zasadzie lepszą sytuację, bo ich nikt nie próbuje skorumpować, stawiając im tym samym przeszkody w biznesie – przekonuje prawnik.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wielka szansa dla Polski. Ekspert nie ma wątpliwości: możemy być największym beneficjentem

„Na ustawę trzeba spojrzeć w szerszym kontekście”

Mimo znanej powszechnie nieprzewidywalności Trumpa, decyzja ws. zagranicznych łapówek jest traktowana jak zaskoczenie. – Nie spodziewałem się tego kompletnie, szczególnie że nie było żadnych sygnałów ze strony Białego Domu – mówi nam Rafał Michalski, amerykanista i publicysta.

Jak zauważa, na ustawę trzeba spojrzeć w szerszym kontekście. – Mamy ustawę dotyczącą korupcji zagranicznej i mamy drugą ustawę, którą nazywamy ustawą o agentach zagranicznych – zwraca uwagę Michalski.

– Ustawa o korupcji zagranicznej mówi, że reprezentanci, czy po prostu pracownicy firm zarejestrowanych w Stanach Zjednoczonych, nie mogą podejmować czynności korupcyjnych wobec urzędników państw trzecich. Natomiast ustawa o agentach zagranicznych działa w odwrotny sposób – zabrania firmom i ich reprezentantom z krajów trzecich wpływania na działania urzędników w USA – zauważa.

W 2018 roku Trump spostrzegł, że ustawa o agentach zagranicznych nie działa skutecznie. Okazało się, że Departament Sprawiedliwości od lat 90. wszczynał bardzo mało spraw sądowych na jej podstawie. Często, gdy próbował pozwać firmę działającą w USA – np. rosyjską lub chińską – prawnicy tej firmy argumentowali, że nie jest ona powiązana z rządem swojego kraju i działa legalnie.

W odpowiedzi na te problemy Trump w 2019 roku znacząco zaostrzył ustawę o agentach zagranicznych. Nowa doktryna Departamentu Sprawiedliwości wprowadziła zasadę, według której firma jest powiązana z obcym rządem, jeśli ten rząd może w jakikolwiek sposób regulować jej działania. Oznaczało to znaczące poszerzenie definicji, pod którą można było podciągnąć niemal wszystkie firmy z Rosji i Chin.

W ten sposób zaczęto wszczynań postępowania wobec podmiotów medialnych powiązanych z Rosją, które prowadzą dezinformację na terenie USA. Bo „propaganda” jest – jak mówiły sądy – działaniem na korzyść obcego rządu. Nawet jeśli ten nie jest bezpośrednio zaangażowany w sprawę – komentuje Michalski.

W 2020 roku Trump podjął również próby rozszerzenia ustawy o korupcji zagranicznej. Skoro inne kraje skutecznie działały w USA, dlaczego Stany Zjednoczone nie miałyby użyć tych samych narzędzi wobec nich. Finalnie doprowadziło to do rozporządzenia wykonawczego zawieszającego ustawę o korupcji zagranicznej, co Trump uzasadniał tym, że jego zdaniem inne państwa stosowały podobne metody wobec USA przez ostatnie 20-30 lat.

Wpływ ustawy na biznes

– Mam nadzieję, że zawieszenie tej ustawy nie wpłynie znacząco na amerykański biznes – przyznaje Roman Rewald. Podkreśla także, że w uznaniu Amerykanów korupcja sprawia, że inwestycje są droższe. – Jeśli się zacznie korumpować urzędników obcego państwa, to koszt inwestycji wzrośnie, ponieważ trzeba płacić coraz większe łapówki. I to wszystko spada później na amerykańskiego podatnika – zaznacza.

Na tym zawieszeniu najbardziej może ucierpieć reputacja amerykańskiego biznesu. – Moim zdaniem sam biznes nie zmieni swojego zachowania przez zwykłe rozporządzenie prezydenta – przekonuje Rewald.

W większości cywilizowanych krajów, takich, które są zaangażowane w największe transakcje, i tak obowiązują przepisy OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – przyp. red.), które przyjęły amerykańskie postanowienia ustawy o zwalczaniu korupcji i to stało się przedmiotem normy na świecie. Przez to korupcja obcych rządów przestała być problemem. Także w Europie nie mamy już tym problemu, żeby ktoś brał łapówki. Oczywiście zawsze może się zdarzyć, ale nie znaczy, że jest to norma – podkreśla prawnik.

Rafał Michalski twierdzi, że Trump postrzegał amerykańskie firmy jako główną siłę wpływu USA na świecie.

Nie broń, nie soft power, nie propaganda, nie armia, nie prawa człowieka, ale amerykańskie firmy i gospodarka to według Trumpa kluczowe narzędzia dominacji USA. Stąd wojny taryfowe i polityka ochrony amerykańskich korporacji – mówi ekspert.

Przypomina przy tym niedawne wystąpienie wiceprezydenta J.D. Vance’a, który podczas przemówienia na szczycie dotyczącym sztucznej inteligencji w Paryżu podkreślił, że Unia Europejska nie powinna ograniczać działalności amerykańskich firm technologicznych. – Nowa administracja w Waszyngtonie zamierza je chronić za wszelką cenę – mówił Vance.

Problem korporacji fasadowych

Problemem pozostaje kwestia tzw. korporacji fasadowych. Przepisy dotyczące rejestrowania firm w USA nie były nowelizowane od lat 70., co sprawia, że Pentagon wielokrotnie zawierał kontrakty z firmami zarejestrowanymi w USA, które w rzeczywistości należały do podmiotów chińskich.

Decyzja Trumpa o zawieszeniu ustawy o korupcji zagranicznej może zatem zwiększyć problem firm fasadowych. – Teraz więcej zagranicznych firm może rejestrować się w USA i działać na świecie pod „parasolem ochronnym” amerykańskiego prawa – podkreśla Michalski.

W ustawie znajduje się klauzula mówiąca, że nie podlegają karze te firmy, które nie naruszają przepisów lokalnych.

Jeśli więc amerykańska firma wręczy łapówkę urzędnikowi w kraju X, ale tamtejsze prawo tego nie uzna za korupcję, prokurator generalny w USA nie musi wszczynać postępowania – wyjaśnia Michalski.

Rola Pam Bondi

Według eksperta nowa prokurator generalna Pam Bondi odegra kluczową rolę w tej reformie. Była prokurator generalna Florydy znana jest jako zagorzała przeciwniczka regulacji bankowych. W czasie kryzysu finansowego w 2008 roku była jedną z nielicznych, które sprzeciwiały się karaniu banków za nieetyczne praktyki.

Bondi uważa, że amerykańskie przepisy zbyt mocno regulują klauzule w umowach między bankami a klientami, dlatego jej poparcie dla zawieszenia ustawy o korupcji zagranicznej nie jest zaskoczeniem. – Popiera daleko idącą deregulację, co wpisuje się w szerszą politykę administracji Trumpa – zauważa Michalski.

Magda Żugier, dziennikarka money.pl

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *