Jak wynika z ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli oficjalne zarobki posłów różnią się od podstawowych kwot uposażeń – pisze „Super Express”. Ma to związek z dodatkowymi funkcjami, które pełnią parlamentarzyści.
W wyborach parlamentarnych Polacy wybrali 460 nowych posłów i 100 senatorów (PAP, PAP/Paweł Supernak)
Podstawowe uposażenie posła to 12 tys. 826,64 zł brutto, czyli około 9 tys. zł „na rękę”. Do tego niskoopodatkowane diety w kwocie 4008,33 zł brutto dla posłów zawodowych, którzy w trakcie zasiadania w parlamencie, nie prowadzą innej działalności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Najpierw wybór marszałka Sejmu. "To będzie test siły"
NIK wyliczyła, że zarobki parlamentarzystów są wyższe średnio o 19 proc. od podstawowej stawki. W ubiegłym roku polski poseł otrzymywał średnio 15 tys. 211,5 zł. Przewodniczący sejmowej komisji dostaje 20 proc. uposażenia więcej, a wiceprzewodniczący – 10 proc.
Problem z tymi dodatkami jest taki, że – jak już wielokrotnie udowodniono – pobierają go posłowie nawet wtedy, gdy komisje, do których zostali przypisani, nie zbierały się. Mimo to członkowie prezydium komisji co miesiąc otrzymywali dodatkowe środki finansowe.
Posłom, którzy w trakcie kadencji osiągną wiek emerytalny, przysługuje też odprawa. „Jeśli poseł lub senator w ciągu 12 miesięcy po wygaśnięciu mandatu przejdzie na emeryturę otrzyma odprawę wysokości trzech uposażeń, czyli 38500 zł” – czytamy. Posłowie-emeryci mogą nadal pobierać podstawowe uposażenie parlamentarzysty.