Wczasowicze, którzy z niecierpliwością wyczekiwali delektowania się dorszem z frytkami w nadmorskim lokalu z rybą i frytkami, mogą spotkać się z niemiłym szokiem. Ceny gwałtownie wzrosły, i to dość dramatycznie. Wypowiedzi właściciela lokalu z rybą i frytkami w Kołobrzegu wskazują, że Polacy odkryli sposób na delektowanie się rybą, wydając mniej.
/ Mariusz Grzelak/REPORTER / East News
Sezon urlopowy naprawdę się rozpoczął. Pierwsza fala upałów przetoczyła się przez Polskę, a napływ turystów do nadbałtyckich kurortów wzrastał z dnia na dzień, a w mediach społecznościowych pojawiły się pierwsze świąteczne „horrorowe rachunki”. Niedawno zwróciliśmy uwagę między innymi na rachunek, jaki wczasowicze otrzymali za dwie kawy i jajecznicę z dwóch jajek w pewnej restauracji na Krupówkach – na łączną kwotę 240 zł. Ponadto lokal, w którym jedli goście, należy do najdroższych w Zakopanem, podczas gdy inne restauracje w okolicy są znacznie tańsze.
Reklama
Ceny dorsza w Morzu Bałtyckim wzrosły o 30 procent
Jednak miłośnicy ryb z bałtyckich smażalni ryb – szczególnie dorsza – powinni przygotować się na wysokie ceny . Pan Marcin, właściciel takiego lokalu w Kołobrzegu, poinformował „Fakt”, że cena tej ryby wzrosła o 30 procent w ciągu ostatniego roku. Wzrost ten przypisuje się limitom połowowym i spadkowi importu dorsza z Rosji z powodu trwającego konfliktu na Ukrainie. „Wraz z zamknięciem rynku rosyjskiego, pozostał nam przede wszystkim dorsz norweski, którego podaż jest bardzo ograniczona” – stwierdziło źródło „Faktu”.
Jak wyjaśnia serwis, podczas gdy państwa bałtyckie przestrzegają unijnych kwot połowowych, Rosja nadal intensywnie łowi dorsza. W 2023 r. rybacy z UE złowili 190 ton tej ryby, podczas gdy ich rosyjscy odpowiednicy złowili oszałamiające 800 ton. „Fakt” odnotowuje również procedurę ujawnioną przez norweskie media. Podobno Rosja przekazuje swoje połowy do norweskich portów, gdzie są one składowane, a następnie sprzedawane jako produkty norweskie, obchodząc w ten sposób 13% cło.
Jakie są ceny smażonej ryby nad polskim morzem?
„Fakt” opublikował informacje o cenach w smażalniach ryb w Kołobrzegu. Z zestawień wynika, że turyści zapłacą najtaniej za smażony filet śledziowy (5,90 zł) i flądrę (9,90-12 zł) . Dorsz kosztuje od 16,80 do 17,90 zł za 100 g. Najdroższe opcje to: halibut (18,80-19,50 zł/100 g), sandacz (18,90-19,90 zł/100 g) i łosoś (ok. 19,90 zł/100 g). Ponadto, jak donosił namierzeje.pl pod koniec kwietnia, zestaw obiadowy składający się z dorsza, łososia lub flądry w towarzystwie frytek i sałatek kosztuje od 40 do 60 zł.
Komentarze właściciela sklepu z rybą i frytkami w Kołobrzegu wskazują, że Polacy zaciskają swoje budżety i próbują ograniczyć wydatki podczas wakacji nad Bałtykiem. Pan Marcin ujawnił, że zamawiając dorsza, klienci często proszą o podzielenie ryby na dwie porcje. „Pracownicy przy ladzie inicjują rozmowę, pytając, czy porcja nie jest za duża. Wcześniej tak nie było” – podzielił się przedsiębiorca z „Faktem”.