Dolarowe notowania złota ustanowiły nowy nominalny rekord wszech czasów po tym, jak przewodniczący Rezerwy Federalnej powtórzył zapewnienie o obniżce stóp procentowych w 2024 roku.
W czwartek przed południem kontrakty terminowe wyceniały złoto na 2 164,30 dolarów za uncję trojańską. Nad ranem było to nawet 2 167,45 USD/oz. i tym samym po raz kolejny w ostatnich dniach królewski metal ustanowił nowe historyczne maksima.
Dzień wcześniej przebity został nieco dziwny śródsesyjny rekord (2 151,20 USD/oz.) z grudnia 2023 roku. Teraz już żadnych wątpliwości nie było, że mamy do czynienia z nowym szczytem hossy i zarazem wyłamanie górą z trwającego od sierpnia 2020 roku trendu bocznego. W związku z tym na gruncie analizy technicznej w średnim terminie będzie można oczekiwać rajdu do 2 500 USD/oz.
Złoto szybko drożeje już od tygodnia. Przez ten czas uncja królewskiego metalu zyskała na wartości przeszło 120 USD, co oznacza zwyżkę o 6%. Od początku roku cena złota wyrażona w USD wzrosła o 4,5% po tym, jak rok temu poszła w górę o 13,5%.
Przy tym wciąż niepobity w ujęciu realnym pozostaje rekord ze stycznia 1980 roku. Ówczesne 850 USD (a tyle w porywach kosztowała wtedy uncja złota) w dzisiejszym pieniądzu warte byłoby blisko 3 370 USD – wynika z oficjalnego kalkulatora inflacyjnego amerykańskiego Biura Statystyki Pracy. A do takiego poziomu złotu jeszcze bardzo wiele brakuje.
Uważa się, że katalizatorem marcowego rajdu żółtego metalu są oczekiwania na nadchodzącą obniżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. W środę prezes Fedu Jerome Powell powiedział, że stopa funduszy federalnych w tym cyklu osiągnęła już swoje maksimum i że „zapewne w jakimś momencie tego roku byłoby właściwe rozpocząć wycofywanie się z restrykcyjnej polityki”. Rynek terminowy obstawia, że takim momentem będzie czerwcowe posiedzenie FOMC. Szasne na przynajmniej 25-punktową obniżkę wyceniane są na blisko 70%.
Tyle tylko, że taki scenariusz spodziewany był zarówno tydzień, jak i dwa tygodnie temu. A miesiąc temu rynek terminowy wyceniał na ponad 2/3 prawdopodobieństwo, że do końca czerwca stopa funduszy federalnych spadnie o przynajmniej 50 pb. Teraz mowa jest tylko o obniżce o 25 pb. (ponieważ z „jadłospisu” wypadła oczekiwana wcześniej 25-puntkowa obniżka w marcu).
Teoretycznie złoto powinno zyskiwać na obniżce dolarowych stóp procentowych. Maleje bowiem koszt alternatywny inwestowania w kruszce: obligacje jak i depozyty bankowe płacą wtedy niższe odsetki. Zwykle słabnie też dolar, co sprawia, że złoto staje się tańsze dla inwestorów spoza USA.
Drugim elementem tej ‘złotej układanki” jest polityka banków centralnych, które coraz intensywniej powiększają swoje rezerwy kruszcowe. W 2023 roku władze monetarne niemal wyrównały rekord zakupów złota ustanowiony rok wcześniej. Niedawno dowiedzieliśmy się, że Ludowy Bank Chin w styczniu kontynuował zakupy złota, dorzucając do skarbca ok. 390 tys. uncji kruszcu.
Dodajmy jeszcze, że nie we wszystkich walutach złoto jest rekordowo drogie. Wciąż niepobity został śródsesyjny rekord z marca 2022 roku we franku szwajcarskim. Bardzo daleko do tego „wojennego” szczytu jest także w Polsce. Licząc po bieżącym kursie USD/PLN uncja złota w Polsce wyceniana jest na ok. 8 517 zł. Podczas apogeum „paniki ukraińskiej” niemal równo dwa lata temu królewski metal wyceniany był na 9 388 zł/zł.