Zakończyły się negocjacje w sprawie Aktu o Sztucznej Inteligencji (AI Act) – państwa członkowskie UE osiągnęły w tej sprawie porozumienie. Nie oznacza to jednak końca prac w tej sprawie, a szybkie procedowanie budzi obawy przedsiębiorców – informuje portal Prawo.pl.
Prawo.pl cytuje słowa unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego i usług Thierry’ego Bretona: „UE staje się pierwszym kontynentem, który ustali jasne zasady korzystania ze sztucznej inteligencji” – powiedział Breton.
Jednak – jak podaje serwis – dr Damian Flisak, radca prawny, specjalista w zakresie prawa własności intelektualnej oraz prawa nowych technologii jest zdania, że do uchwalenia aktu miną jeszcze miesiące, ponieważ musi się jeszcze odbyć m.in. głosowanie w Parlamencie Europejskim. „Jestem przekonany, że w tym szalonym tempie musiały poumykać pewne drobniejsze wątki, które teraz przy skrupulatnym składaniu całego tekstu będą musiały być omówione. Pozostają choćby szczegóły dotyczące systemów rozpoznawania twarzy, zdalnej biometrii czy egzekwowania prawa” – powiedział ekspert cytowany przez Prawo.pl.
Prawo.pl informuje, że szybkie tempo prac wzbudziło obawy przedsiębiorców, jako że AI Act dokona rewolucyjnych zmian w biznesie. Dlatego ważne jest, by prawo było jasne, pewne i nie zdezorientowało rynku. „Jesteśmy przekonani, że dodatkowe wytyczne oraz kolejne kroki legislacyjne pomogą uzgodnić bardziej przejrzysty kurs na drodze ku konkurencyjności. Możliwa niepewność prawna i dodatkowy czas potrzebny do ustanowienia przepisów mogą wpłynąć na utrudnienia w inwestycjach w dziedzinie sztucznej inteligencji w Europie, czego należy zdecydowanie unikać” – uważa Eliza Turkiewicz, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Dr Flisak podkreśla w rozmowie z serwisem Prawo.pl, że najważniejsze jest to, aby aktu nie próbowano „zmieniać o 180 stopni”. Bez zmian pozostaje m.in. podział na kategorie ryzyk użycia sztucznej inteligencji (m.in. niedopuszczalne czy wysokie). Uregulowano także status szczególnie wydajnych modeli sztucznej inteligencji ogólnego przeznaczenia, a producentom systemów sztucznej inteligencji nakazano rozliczać się z danych, na których były one trenowane. Jak podkreśla ekspert, zwłaszcza ostatnie zagadnienie jest wręcz kluczowe dla ocalenia szans branży kreatywnej na jakąkolwiek przyszłość.
„Jest dla mnie oczywiste, że zadowolenie z ostatecznego aktu nigdy nie będzie pełne, ponieważ godzi on interesy zupełnie rozbieżne. Zawsze jednak miałem i mam olbrzymi szacunek do organów unijnych, że przecierają ten szlak na skalę globalną, ponieważ wszyscy wiemy, że ten unijny akt będzie istotnie kształtował globalny porządek regulacyjny w zakresie sztucznej inteligencji. Wedle zasady, że można Europy nie lubić, ale należy się z nią liczyć” – uważa dr Damian Flisak, cytowany przez Prawo.pl.