Cinkciarz.pl zabrał głos w sprawie zablokowania kont firmy przez prokuraturę. Kantor pisze o celowych, odwetowych działaniach oraz kradzieży, której mieli dopuścić się względem niego funkcjonariusze CBŚ. "Jesteśmy świadkami ordynarnej demonstracji siły" – twierdzi spółka.
W poniedziałek 23 grudnia prokuratura poinformowała o zajęciu 328 rachunków bankowych prowadzonych przez różne banki na rzecz spółki Cinkciarz.pl. "Na obecnym etapie prowadzonego postępowania do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu wpłynęło ponad 800 zawiadomień od osób pokrzywdzonych, które dokonały przelewu środków pieniężnych na konta spółki Cinkciarz.pl w celu ich przewalutowania, i wobec których usługa ta nie została zrealizowana” – przekazała mediom rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek.
W dniu Wigilii Cinkciarz.pl wydał komunikat o złożeniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez grupę pracowników KNF i wniosku o ich zawieszenie. Spółka nie odniosła się wówczas do doniesień o zajęciu jej rachunków bankowych. Oświadczenie w tej sprawie zostało wydane przez nią 27 grudnia. Jak czytamy w stanowisku kantoru, "działanie prokuratury są nielegalne i odwetowe".
Cinkciarz.pl informuje w swoim stanowisku, że 16 grudnia br. prezes spółki dostarczył do prokuratury szczegółowe pismo ujawniające szereg nieprawidłowości oraz podejrzenie kradzieży mienia o znacznej wartości przez pracowników CBŚ. "Zamiast wszcząć rzetelne postępowanie wyjaśniające, prokuratura zareagowała na te informacje brutalnym atakiem i zablokowała rachunki firmy, najwyraźniej chcąc zastraszyć spółkę i wywrzeć na nią presję" – opisuje kantor.
"Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami ordynarnej demonstracji siły: prokurator decyduje się pokazać, że może zrobić z nas „ofiarę” jednym podpisem" – twierdzi spółka. Dalej czytamy, że zablokowanie kont jest jak dla spółki jak "wyrok śmierci".
"Zarząd Cinkciarz.pl podkreśla, że zamrożenie rachunków firmowych stanowi de facto wyrok śmierci dla każdej działalności gospodarczej – utrudnia dostęp do środków, wstrzymuje realizację zobowiązań i rujnuje wizerunek w oczach klientów.
To klasyczna metoda: urzędnik jednym podpisem może zdusić spółkę, a potem latami tłumaczyć się mglistymi „podejrzeniami’. Nie godzimy się na takie barbarzyńskie praktyki, zwłaszcza, że są one efektem politycznej i urzędniczej zmowy wobec polskiej innowacyjnej firmy" – pisze Cinkciarz.pl.
W dalszej części oświadczenia Cinkciarz.pl, spółka stwierdza, że KNF nie toleruje jej oporu. "Cinkciarz.pl szukał sposobu na dalsze funkcjonowanie i piętnował błędy urzędników Komisji Nadzoru Finansowego. KNF nie może znieść, że dalej stoimy na nogach i dąży do całkowitego wyeliminowania nas z rynku. Gdy to się nie udało, do gry wkroczyła prokurator i teraz widzimy tego skutki: blokada kont, nagonka medialna" – twierdzi firma, pisząc wprost, że prokuratur działa na usługach KNF.
"Wszystko wskazuje na to, że prokurator jest jedynie wygodnym narzędziem w rękach KNF. Chcą dobić firmę ze 100 proc. polskim kapitałem za wszelką cenę, ponieważ mimo ogromnej nagonki i odebrania decyzji wciąż działamy i walczymy z urzędniczą nieuczciwością. Takie układy to jawny cios w fundamenty państwa prawa" – czytamy w oświadczeniu. Cinkciarz.pl podkreśla na jego końcu, że gdy tylko otrzyma decyzję odnośnie blokady kont, złoży na nią zażalenie.
Klienci Cinkciarz.pl pozbawieniu środków od miesięcy
Niektórzy klienci kantoru Cinkciarz.pl nie mogą wypłacić swoich pieniędzy od ponad 70 dni. Spółka, która tłumaczyła początkowo opóźnienia usterką techniczną, której naprawa potrwa do końca października, później wyjaśniała, że wynikają one z przebudowy systemu informatycznego według zaleceń KNF. Spółka twierdzi również, że jest ofiarą zmowy ze strony banków, które sabotowały jej działalność, żeby wyeliminować konkurencję.
Pod koniec października Gazeta Wyborcza podała informację o dziurze na rachunkach kantoru, któremu miałoby brakować 150 mln zł. Spółka zaprzeczyła i zapowiedziała pozew wobec dziennikarzy. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się doniesienia money.pl o wizycie prezesa firmy Cinkciarz.pl u Adama Glapińskiego. Pod koniec września spółka miała prosić NBP o udzielenie jej pożyczki w kwocie od 100 do 500 mln zł oraz kredytu inwestycyjnego od 100 do 300 mln zł.
Jak informowaliśmy na portalu Bankier.pl, kilka dni po odebraniu licencji na świadczenie usług płatniczych należącej do grupy Cinkciarz.pl spółce Conotoxia, jej prezes Marcin Pióro dokonał darowizny dwóch nieruchomości na członka rodziny. Biznesmen wyjaśnił nam to pogróżkami otrzymywanymi przez jego rodzinę.
W naszej analizie finansów holdingu wskazywaliśmy, że grupa do której należy kantor, ponosiła straty nieprzerwanie przez ostatnie 8 lat, a z końcem tego roku zapada termin spłaty zaciągniętych przez nią pożyczek na kwotę 133 mln zł. Pytania dotyczące raportów finansowych, skierowane przez naszą redakcję do zarządu spółki 16 grudnia, pozostają bez odpowiedzi.