Dopóki na giełdach utrzymuje się tendencja zwyżkowa, warto się jej trzymać – uważa Tomasz Korab, dyrektor generalny Eques Investment TFI. Z kolei obligacje państwowe prawdopodobnie nie będą w najbliższych okresach tak korzystną lokatą kapitału, jak to było wcześniej.
"Dopóki utrzymuje się wzrostowa tendencja na parkietach, należy się jej trzymać, ponieważ ona obowiązuje. W Polsce odnotowaliśmy wzrosty wygenerowane przez podmioty zagraniczne, co spowodowało wzrost dużych firm o mniej interesujących fundamentach" – powiedział Tomasz Korab.
"Małe i średnie przedsiębiorstwa są preferowane przez polskich zarządzających nie bez powodu. Przedsiębiorstwa prywatne wykazują większą efektywność w długim okresie niż sektor publiczny" – dodał.
Zdaniem uczestnika XXXVIII debaty PAP Biznes "Strategie rynkowe TFI", istnieje kilka czynników, które w ostatnich miesiącach wpłynęły na słabszą kondycję warszawskiego parkietu.
"Kluczowym czynnikiem było podwyższenie podatku CIT dla sektora bankowego, ponieważ zwróciło to uwagę na kwestię deficytu budżetu Polski. Co prawda, w ujęciu globalnym Polska charakteryzuje się niskim poziomem zadłużenia, ale z drugiej strony mamy znaczny deficyt bieżący. Mamy zatem niskie zadłużenie, ale intensywnie je powiększamy" – stwierdził Tomasz Korab.
Dyrektor generalny Eques Investment TFI przypomniał, że około 70 proc. obrotów na warszawskim parkiecie generują inwestorzy z zagranicy.
"Uważam, że dotychczas postrzegali oni obecny rząd jako bardzo przyjazny rynkowi. Podwyżka podatku dla banków zakłóciła ten obraz i pogorszyła nastroje" – powiedział.
"Z drugiej strony spadek cen akcji banków, według naszych obliczeń, już kompensuje całą różnicę w wycenie po podwyżce podatku, jednak obserwujemy wyraźne pogorszenie nastrojów, które się utrzymuje" – dodał.
Dyrektor generalny Eques Investment TFI wskazuje, że wielomiesięczna hossa na warszawskim parkiecie była możliwa dzięki napływowi kapitału zagranicznego.
"W zasadzie cała hossa opierała się na kapitałach zagranicznych. Inwestorzy indywidualni w tym czasie wycofywali środki z warszawskiej giełdy. Dawno nie obserwowaliśmy hossy, w której giełda wzrasta o 30-40 proc., a klienci polskich funduszy inwestycyjnych, zamiast inwestować nowe środki, je wypłacają" – zauważył.
Według Tomasza Koraba, zasadniczym czynnikiem wzrostów na globalnych parkietach jest wzrost zysków amerykańskich firm, szczególnie z branży technologicznej.
"Niepokoi nas nieco fakt, że na rynkach panuje spokój, a wyceny nie odzwierciedlają poziomu ryzyka, w tym politycznego, geopolitycznego i makroekonomicznego. Niemniej jednak, to rynek ma zawsze rację" – skonstatował.
"Głównym motorem wzrostów na giełdach był wzrost zysków amerykańskich firm. Rosły one o kilkanaście procent. Jesteśmy po sezonie wyników za drugi kwartał, a wskaźnik zaskoczeń jest jednym z najwyższych, ponieważ blisko 80 proc. firm ogłosiło wyniki lepsze od oczekiwań analityków. Największe wzrosty dotyczą szeroko rozumianego IT, technologii, komunikacji, czyli sektorów, które inwestują w sztuczną inteligencję" – uzupełnił.
Zaznacza jednocześnie, że największe amerykańskie korporacje inwestują w AI własne środki, a nie, jak to miało miejsce w bańce dotcomów na początku XXI wieku, kiedy to zadłużały się na potęgę i inwestowały nieracjonalnie.
Zdaniem Tomasza Koraba inwestycje w polskie obligacje skarbowe nie będą w nadchodzących kwartałach tak korzystne jak wcześniej.
"Znaczne potrzeby pożyczkowe Polski powodują, że potrzebujemy kapitału z zagranicy, który ma wiele alternatyw o wysokim oprocentowaniu. Stąd mamy do czynienia z dużymi emisjami i oczekiwaniami inwestorów dotyczącymi wysokich rentowności. Z tego względu obligacje długoterminowe i ogólnie obligacje prawdopodobnie nie będą w nadchodzących kwartałach tak atrakcyjną inwestycją, jak to miało miejsce wcześniej, ponieważ tam zrealizowano już spadek rentowności" – wyjaśnił.
"W Stanach Zjednoczonych obligacje rozczarowały, ponieważ miały być w tym roku bardziej atrakcyjne niż są w rzeczywistości. Tam nie nastąpił tak duży spadek, jakiego oczekiwało wielu inwestorów" – dodał.
Dyrektor generalny Eques Investment zwraca uwagę, że inwestycje w Stanach Zjednoczonych rosną, ale tylko dlatego, że 5 proc. nakładów stanowią inwestycje w IT. Gdyby to pominąć, to inwestycje spadają o 1,5 proc. rok do roku.
Dodaje, że chociaż dane gospodarcze w USA są zasadniczo bardzo dobre, pojawiają się negatywne sygnały. Jednym z nich jest systematyczne zmniejszanie się liczby nowych miejsc pracy w amerykańskiej gospodarce.
"Drugim jest odbicie inflacyjne i – co jeszcze gorsze – odbicie oczekiwań inflacyjnych. Długoterminowe oczekiwania inflacyjne w Ameryce wykazują tendencję wzrostową. Dla Fed, który ma w swoim mandacie zarówno inflację, jak i zatrudnienie, jest to najgorszy możliwy układ. To powoduje ograniczenie pola manewru dla banku centralnego" – powiedział.
"Rynek prognozuje jeszcze jedną niewielką obniżkę stóp procentowych przez Fed w tym roku. Zapewne jeszcze rok temu nie bralibyśmy pod uwagę, że dziś drugą największą obawą zarządzających na świecie będzie utrata niezależności przez Fed. Amerykański bank centralny zazwyczaj dąży do utrzymania wiarygodności, więc rynki wiedziały, jak postąpi. Natomiast teraz sytuacja się skomplikowała, można powiedzieć. Administracja wywiera presję na bank centralny" – uzupełnił.
Tomasz Korab uważa, że odpowiedź na pytanie, co obniżki stóp procentowych w USA oznaczają dla rynków akcji, nie jest jednoznaczna.
"Najczęściej po obniżkach stóp procentowych rynek akcji zwyżkuje, ale upraszczając, zależy to od przyczyny, dla której Fed obniża stopy. Istnieją dwa scenariusze. Jeden, gdy +może+, a drugi, gdy +musi+. Sytuacja, kiedy +może+, ma miejsce, gdy inflacja jest pod kontrolą, gospodarka nie przeżywa załamania, nie ma ryzyka recesji tylko dlatego, że spada inflacja, więc można obniżać stopy" – wyjaśnił.
"Taka sytuacja ma miejsce na przykład w Polsce. Mamy rosnącą gospodarkę, która otrzymuje dodatkowy impuls w postaci poluzowania polityki pieniężnej. I zwykle w takich warunkach nie stanowi to zagrożenia dla giełdy" – dodał.
Jego zdaniem, giełda zazwyczaj spada, gdy obniżki mają charakter interwencyjny, czyli bank centralny obniża stopy w celu ratowania gospodarki w wyniku szoku, a z taką sytuacją – w ocenie Tomasza Koraba – obecnie nie mamy do czynienia.
"Obecnie, pod koniec cyklu obniżek stóp procentowych, na wielu rynkach obserwujemy wystromienie krzywej, co oznacza, że krótkoterminowe stopy procentowe są znacznie niższe niż np. stopa 5-, 10- czy 30-letnia" – powiedział.
Dyrektor generalny Eques Investment TFI zwraca uwagę, że inwestycje w europejskim sektorze obronnym nabrały tempa.
"Istnieje więc szansa, że przynajmniej w tej kwestii Europa nie będzie tak powolna jak zwykle" – powiedział.
"W Chinach sytuacja jest zbliżona do tej w Stanach Zjednoczonych – dane są ogólnie dobre, indeks ulega poprawie, ponieważ najsilniej rosną spółki, które inwestują w AI, ale mimo że produkcja przemysłowa wzrasta o 5 proc., to jest to najniższy poziom od ponad 20 lat. Sprzedaż detaliczna oraz inwestycje są słabe" – dodał.
Tomasz Korab podkreśla, że spośród krajów OECD to USA przeznaczają obecnie najwięcej na obsługę swojego zadłużenia. Jest to około 4 proc. PKB.
"Moim zdaniem, dopiero za 2-3 kwartały będziemy mogli ocenić ostateczne efekty polityki celnej Trumpa, jakie towary trafią na rynek amerykański, jak wpłyną do innych krajów, jak to wszystko się ostatecznie przesunie i jakie będą ostateczne korzyści dla Ameryki" – powiedział.
—
Tomasz Korab, dyrektor generalny Eques Investment TFI, wziął udział w XXXVIII debacie PAP Biznes "Strategie rynkowe TFI", która odbyła się 29 września. Powyższe wypowiedzi pochodzą z tej dyskusji. (PAP Biznes)
pr/