– Wyprowadzimy Glapińskiego z NBP – zapowiadał latem ubiegłego roku Donald Tusk. Według wyników sondażowych exit poll opozycja może liczyć na sejmową większość, ale nie oznacza to nagłych zmian w NBP, NIK czy ZUS. – Łatwiej to zadeklarować niż zrealizować – mówi money.pl prof. UW Ryszard Piotrowski.
Prof. Adam Glapiński może spać spokojnie. Szanse na jego odwołanie są niewielkie (PAP, Radek Pietruszka)
Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza (PKW), po podliczeniu głosów z 70,66 proc. komisji, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 37,35 proc. głosów, Koalicja Obywatelska 28,76 proc., Trzecia Droga 14,45 proc., Nowa Lewica 8,29 proc., Konfederacja – 7,27 proc., a Bezpartyjni Samorządowcy – 1,90 proc.
Jeśli te wyniki utrzymają się, to tzw. opozycja demokratyczna stanie przed możliwością utworzenia nowego rządu.
Zmiany w NBP mało realne
Zmiana władzy może oznaczać rewolucję na szczytach państwowych instytucji finansowych, w tym np. Narodowego Banku Polskiego (NBP).
Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy – mówił latem ubiegłego roku o prezesie NBP lider PO Donald Tusk.
Prof. Adam Glapiński został wybrany przez Sejm w maju ubiegłego roku na drugą sześcioletnią kadencję.
– Łatwiej to zadeklarować niż zrealizować. Prawo jest takie, że prezes NBP jest ustawowo „opancerzony”. Jest daleka droga do tego, żeby politycy pozbyli się prezesa NBP – podkreśla w rozmowie z money.pl prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Ekspert wyjaśnia, że w grę wchodzi Trybunał Stanu (TS), a do tego potrzeba bezwzględnej większości głosów.
To złożona procedura. Najpierw toczyłoby się postępowanie w Sejmie przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, a następnie doszłoby do głosowania. Musi być bezwzględna większość. Teraz opozycja ją ma, ale to może się zmieniać. W dalszej kolejności jest postępowanie przed Trybunałem. Prezes NBP przedstawiałby dowody, argumenty oraz świadków na swoją obronę, co wymagałoby czasu – tłumaczy nasz rozmówca.
Prof. Piotrowski uważa, że nie ma pewności, czy byłaby wola polityczna do takiego ruchu, zwłaszcza że ustawa o NBP zabezpiecza prezesa instytucji przed negatywną oceną jego działań przez sejmową większość. – To ma sens ustrojowy, bo bank centralny ma być niezależny. W praktyce bywa z tym różnie, ale usunięcie prezesa przed upływem kadencji wymaga postępowania przed Trybunałem Stanu – wyjaśnia.
– Trzeba podchodzić z pewną ostrożnością do zapowiedzi polityków. Gorzej, gdy ludzie pomyślą, że za tydzień wszystko odwróci się do góry nogami – ocenia prof. Jan Wawrzyniak, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego.
W NIK też bez zmian
Podobnie jest w przypadku Mariana Banasia, będącego szefem Najwyższej Izby Kontroli od 2019 r. Prezes NIK powoływany jest przez Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu lub grupy co najmniej 35 posłów. Jego kadencja trwa sześć lat.
– Sejm odwołuje prezesa NIK, jeżeli Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością. Ponadto kadencja prezesa NIK wygasa w razie orzeczenia przez Trybunał utraty zajmowanego stanowiska – zaznacza prof. Piotrowski. Ekspert dodaje, że nie ma mowy o zawieszeniu działalności szefa NIK, nawet w przypadku postępowania przed TS. Kadencja szefa NIK poza przypadkami przewidzianymi w ustawie (np. złożenie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego) nie może zostać przerwana.
Także Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) od lutego 2016 r., ma przed sobą jeszcze kilka lat pracy. Powołano ją po raz drugi na pięcioletnią kadencję, więc drugą turę zakończy w 2026 r. Prezesa ZUS-u powołuje, na wniosek ministra właściwego do spraw społecznych, i odwołuje premier, więc w tym przypadku sytuacja wobec ewentualnych zmian wydaje się prostsza.
Szybsze zmiany w KNF
W innym położeniu jest przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Jacek Jastrzębski sprawuje urząd od listopada 2018 r. Kadencja szefa KNF trwa pięć lat. Komisja Nadzoru Finansowego sprawuje nadzór nad sektorem bankowym, rynkiem kapitałowym, ubezpieczeniowym, emerytalnym, nad instytucjami płatniczymi i biurami usług płatniczych, instytucjami pieniądza elektronicznego oraz nad sektorem kas spółdzielczych. Nadzór nad działalnością Urzędu KNF sprawuje Prezes Rady Ministrów.
W tym roku kończy się też pięcioletnia kadencja Rzecznika Praw Dziecka (RPD), którym od połowy grudnia 2018 r. jest Mikołaj Pawlak.
– Rzecznika Praw Dziecka Powołuje Sejm za zgodą Senatu, a Senat wyraża zgodę w ciągu miesiąca od dnia otrzymania uchwały Sejmu o powołaniu – dodaje prof. Piotrowski.
Na pięć lat wybierany jest również Rzecznik Praw Obywatelskich. Od 2021 r. jest nim Marcin Wiącek. Tutaj procedura jest analogiczna jak w przypadku RPD.
Zmiany w RPP znacznie później
Szybkich zmian raczej nie będzie w przypadku Rady Polityki Pieniężnej. Rada składa się z dziewięciu członków powoływanych na sześcioletnią kadencję. Po trzech powołuje Sejm, Senat i prezydent. – Odwołać ich można w przypadku skazania prawomocnym wyrokiem za przestępstwo albo prowadzenia działalności partyjnej lub związkowej – tłumaczy prof. Piotrowski.
Z tego grona najszybciej kadencję zakończy powołany przez prezydenta Andrzeja Dudę w grudniu 2019 r. Cezary Kochalski. Pozostali członkowie Rady otrzymali nominacje w 2022 r.
Piotr Bera, dziennikarz money.pl