W inauguracyjny dzień święta 1 maja TPN uruchomił usługi autobusów elektrycznych. Zainteresowanie tymi przejazdami było minimalne, prawdopodobnie ze względu na wygórowane ceny biletów. Podróż z Zakopanego do Włosienicy, położonej pod Morskim Okiem, kosztuje 100 zł. Wiadomo, kto jest za to odpowiedzialny.
/ Paweł Murzyn / East News
Autobusy elektryczne do Morskiego Oka miały być alternatywą dla transportu konnego. Zakup autobusów elektrycznych i rozpoczęcie tych przejazdów było częścią porozumienia zawartego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska z TPN , przedstawicielami samorządu lokalnego i Stowarzyszeniem Przewoźników do Morskiego Oka. Ministerstwo określiło osiągnięty kompromis jako „historyczne porozumienie”. Zdecydowano również, że bryczki konne będą obsługiwać dystans 2,5 km zamiast 7 km . Ponadto bryczki miały być mniejszych rozmiarów.
Reklama
Ministerstwo zakupiło dla Morskiego Oka autobusy „elektryczne”. Skorzystało z nich 40 osób
Według doniesień PAP – zakup czterech pojazdów elektrycznych wyniósł 3,198 mln zł. Finansowanie tych pojazdów pochodziło z Ministerstwa Klimatu. „W tym sezonie turyści będą mieli wybór – mogą pojechać do Morskiego Oka autobusami elektrycznymi lub bryczką do Wodogrzmotów Mickiewicza. Udało nam się w tej sprawie osiągnąć porozumienie” – poinformowała w lutym na konferencji prasowej szefowa resortu Paulina Hennig-Kloska.
Przeczytaj także: Popularna atrakcja w Kołobrzegu będzie miała podwyżkę cen. Miasto podnosi opłaty
Zgodnie z obietnicą, usługi zostały uruchomione. „Elektrobusy” wyruszyły w weekend majowy . Jednak – jak podaje PAP – zainteresowanie tymi usługami było dość niewielkie . TPN ujawnił, że przez trzy dni skorzystało z nich zaledwie 40 pasażerów. Natomiast kolejka na przejażdżki konne była ustawiona. Prawdopodobnie chętnych na autobusy elektryczne byłoby więcej, gdyby nie wysokie ceny biletów. Pojedynczy przejazd, w zależności od trasy, kosztuje od 60 do 100 zł. Stawki te obowiązują przy zakupie biletów online. W punkcie informacji turystycznej koszt jest wyższy o 10 zł.
100 zł za bilet w jedną stronę. Ceny ustalone… TPN
Zapytaliśmy Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Tatrzański Park Narodowy, kto ustalił ceny przejazdów , dlaczego są tak wysokie i czy rozważane są jakieś zmiany w programie, takie jak obniżenie opłat, ze względu na niskie zainteresowanie turystów. Na nasze zapytania odpowiedziało tylko ministerstwo . Ministerstwo wyjaśniło, że „Tatrzański Park Narodowy ustalił cenę usługi”.
– Oprócz kosztów transportu i usług edukacyjnych obejmuje ona również opłatę za wstęp do Parku (11 zł za bilet normalny, 5,50 zł za bilet ulgowy) – podało ministerstwo. Jednak opłaty podane przez ministerstwo nadal nie wyjaśniają, dlaczego TPN ustaliło tak wysokie ceny przejazdów. Dla porównania bilet na autobus spalinowy kosztuje zaledwie 15 zł.
Ministerstwo dokona przeglądu cen. TPN uważa, że potrzeba więcej autobusów
Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że „uruchomienie przejazdów w weekend majowy było programem pilotażowym”. – Wszystkie wnioski, uwagi i sugestie dotyczące tej sprawy, w tym cena usługi, zostaną dokładnie przeanalizowane. Do tej pory nie rozważano dofinansowania usługi ze środków publicznych – zaznaczyło ministerstwo.
Resort podkreśla również, że „przejazd autobusami elektrycznymi na trasach Zakopane – Włosienica i Palenica Białczańska – Włosienica nie jest usługą transportową, lecz edukacyjną”, a w trakcie podróży pasażerowie „mają okazję poznać wiele fascynujących szczegółów na temat przyrody Tatrzańskiego Parku Narodowego”. – Dzięki temu wiedzą, na co zwrócić uwagę podczas wędrówek po Parku – dodano.
Mimo że przejazdy autobusami elektrycznymi nie są szeroko akceptowane, TPN uważa, że pojazdów jest za mało . PAP poinformował, że według administracji parku potrzeba dodatkowych 16 „elektryków”.
Hanna Sidorska
