Stało się… żart stał się rzeczywistością

Kilka lat temu żart o policjancie, który nie poszedł odebrać wypłaty, bo pomyślał: „Dali mu broń, żeby mógł robić, co chce”, był śmieszny. Teraz przyprawia o dreszcze. „Syndrom majora Jewsiukowa” jest bardziej przerażający niż świńska grypa, ponieważ jego okres inkubacji trwa całe pokolenie. I na próżno uczciwy przywódca R.G. Nurgaliew jest zły na swoich podwładnych, i na próżno głowy urzędników się przewracają – stado „mobilnych, towarzyskich i nastawionych na rywalizację” ludzi, pozbawionych honoru, strachu i sumienia, już się wykluło.

Nie chodzi o to, że nie ma innych, ale jest ich bardzo niewielu. I raczej nie wstąpią do policji. A jeśli to zrobią, to nie pożyją długo: trafią do więzienia albo zostaną zabici. Bo są outsiderami. I żaden serial o policjantach z ludzkimi twarzami nie uratuje wizerunku tego zawodu, tak jak nie zmusi tych, którzy nie wstąpili do niego w tym celu, do uczciwej służby.

Dlaczego ludzie decydują się na ten zawód? Pomińmy wielkich i po prostu godnych ludzi, którzy dokonują odkryć, odnoszą zwycięstwa i tworzą dzieła sztuki nie dla sławy czy pieniędzy – ich liczba nie przekroczy błędu statystycznego. Pytanie: „Dlaczego pracujesz?” zazwyczaj zaskakuje. Najczęstszą odpowiedzią jest: „żeby zarabiać pieniądze”. Cele, dla których większość ludzi pracuje, są oczywiste i naturalne – edukacja dzieci, utrzymanie siebie i rodziny, opieka nad bliską osobą. Miliony ludzi wykonują zwyczajną i absolutnie niezbędną pracę. Jeśli zniknie potrzeba zarabiania pieniędzy, ludzie masowo przestaną pracować, transport ulegnie zahamowaniu, produkcja ustanie, szkoły i szpitale zostaną zamknięte, telefony zamilkną, ekrany telewizorów i komputerów zgasną. Katastrofa porównywalna do III wojny światowej!

Jeśli celem większości ludzi są pieniądze, logiczne jest założenie, że każdy powinien podjąć się jakiejkolwiek pracy i harować na trzy zmiany. Ale tak nie jest! Cel prosty jak moo – pieniądze – nakłada się na inne cele – mniej pracy, mniejsze zmęczenie, mniejszą odpowiedzialność za swoje czyny. Te cele są nieosiągalne, ponieważ są ze sobą sprzeczne.

Dodajmy do tego „ambicję” – ulubione słowo naszych polityków, które dzięki ich staraniom nabrało pozytywnego wydźwięku. Ambicja to chorobliwa duma, wygórowane, nierealistyczne twierdzenia. Jak dotąd, najbardziej „ambitnym projektem” w historii ludzkości była budowa Wieży Babel. Skończyło się źle, ale szybko.

W naszym przypadku rezultaty są opóźnione, ale spadek jest nieunikniony. W rzeczywistości już się rozpoczął, spowolniony jedynie przez bezwładność systemu. Wszystko się skończy, gdy wszyscy na swoim miejscu – na sali operacyjnej, przy panelu sterowania, na oddziale, w szkole, przy maszynie, w biurze – będą myśleć nie o tym, jak lepiej wykonywać swoją pracę, ale jak uzyskać więcej za mniej. Najlepiej za darmo. I bez żadnych konsekwencji. Warunki do tego zostały stworzone od dziesięcioleci: na początku lat 90. zaledwie 7% dorosłej populacji stwierdziło, że zarobki zależą od osobistego wysiłku; reszta uważała pieniądze, koneksje i oszustwa za główne drogi do sukcesu. Winą pokolenia, które nadchodzi po nich, jest jedynie nadgorliwe przyjmowanie norm i wartości wpajanych im przez dorosłych.

W popularnym programie telewizyjnym szef Działu Programów Edukacyjnych RUSNAN, przytaczając słowa bohatera znanego filmu („Jaka jest siła, bracie?”), oznajmia: „Siła tkwi w umyśle!”. Ciekawe, czy urzędnik zna oryginalny materiał źródłowy? Nie wiadomo, co jest gorsze: zignorowanie przykazania świętego i wiernego księcia Aleksandra Newskiego, czy celowe jego zniekształcenie.

Przez cały ubiegły rok celebrowaliśmy wartości rodzinne. Ten rok został nazwany „Rokiem Młodości”. Modne jest mówienie o zdrowym stylu życia. Wszystko robi się w pośpiechu, żeby rozliczać się z wydanych pieniędzy. Nigdy nie mieliśmy spójnej ideologii państwowej, mającej na celu wychowanie obywatela – jedynie hipokrytyczne deklaracje. W przypływie nostalgii ludzie wzdychają: kiedyś były ideały… Ale gdzie się podziały? W którym momencie stracili pałeczkę? Czym były te ideały, które wyparowały w ciągu życia jednego pokolenia?

Chrześcijański filozof N. Bierdiajew napisał: „Cel ludzkiego życia zanikł. Człowiek przestał rozumieć, po co żyje i nie ma czasu na refleksję nad sensem życia. Życie ludzkie wypełnione jest środkami do życia, które same w sobie stały się celem”. Zdrowie i inteligencja są właśnie środkami, a nie celem, sensem wszelkiego życia.

U podstaw kryzysu współczesnego społeczeństwa leży kryzys moralności, wyparty przez „nowe wartości” sprowadzone do kulturowej i biologicznej egzystencji. Max Heidegger opisał atmosferę życia w Europie jako „pułapkę na myszy, w której całkowicie zatracono sens istnienia”. W zamożnych Niemczech podgrzewane pojemniki na porzucone niemowlęta ustawiane są obok koszy na śmieci, a na nich pozostawiana jest wspierająca notatka: „Rozumiemy wasze problemy; są błahe, stanowią część życia i dziękujemy, że nie wyrzucacie ich do kosza…”.

Współcześnie narzucany jest system wartości, który promuje szczególny typ osobowości, który Erich Fromm nazwał „osobowością rynkową”. Osoba o „osobowości rynkowej” postrzega siebie i innych jako towary, które można z zyskiem sprzedać. Najważniejszymi rzeczami w życiu dla osób o tym typie osobowości są kariera i pieniądze. Ich charakterystycznymi cechami są ambicja, asertywność i umiejętność dogadywania się z odpowiednimi ludźmi. Wydaje się, że nie ma się czym martwić. Jednak wszystkie te cechy nie mają nic wspólnego z koncepcją „skutecznej osobowości”, która w ostatnich latach zyskała na popularności.

Przyjrzyjmy się cechom skutecznej osobowości.
Po pierwsze, osobowość moralna jest skuteczna . Działa w oparciu o wiele idealnych motywacji, w tym miłość do pracy, zainteresowanie procesem i wynikami oraz potrzebę rozwoju zawodowego i osobistego.
Osoba pracująca wyłącznie dla pieniędzy jest nieskuteczna. Czy można wygrać w sporcie lub na wojnie, stworzyć wielkie dzieła sztuki lub dokonać odkryć naukowych, jeśli celem są nagrody, trofea, honoraria i premie? Raczej nie.

Po drugie, rozwijająca się osobowość jest skuteczna. Podstawą rozwoju człowieka jest samorozwój i samokształcenie. Formy nie mają znaczenia; kluczem jest wektor skierowany do przodu i w górę, pod prąd „społecznego wiatru”, pokonujący własną inercję.

Po trzecie, efektywna jest osobowość samodzielnie myśląca, czyli osobowość społecznie autonomiczna, krytycznie nastawiona do celów i wartości społeczeństwa.

Od Sokratesa i Platona wywodzi się tradycja pielęgnowania czterech cnót kardynalnych: mądrości, sprawiedliwości, odwagi i umiarkowania. Jeśli zaszczepimy w naszych dzieciach przynajmniej te cechy, nie tylko pomożemy im wybrać odpowiedni zawód, ale także położymy podwaliny pod rozwiązanie wielu problemów ekonomicznych i społecznych, z którymi boryka się nasze społeczeństwo. To strategia. Jeśli zostanie podzielana i zaakceptowana przez większość społeczeństwa, na czele z przywódcami państw, przejdziemy do jej wdrożenia. Taktyka to środki, formy, metody i podejścia mające na celu pielęgnowanie u dzieci i młodzieży cech, które zasadniczo różnią się od tych, które dobrowolnie lub mimowolnie przekazywane są dzisiejszej młodzieży.

Czy jest jakaś nadzieja na sukces w tej szlachetnej i praktycznie beznadziejnej sprawie, czy też punkt zwrotny, w którym proces staje się nieodwracalny, już minął? Nie jestem pewien. Ale jeśli nic się dziś nie zrobi, za dwadzieścia lat nie będzie już nikogo, kto mógłby aresztować „dzieci majora Jewsiukowa”.

Galina Władimirowna Rezapkina , starszy pracownik naukowy w Centrum Praktycznej Psychologii Edukacji Akademii Zarządzania Społecznego (Moskwa), wykładowca w Instytucie Praktycznej Psychologii Osobowości Uniwersytetu Moskiewskiego

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *