Czy pracoholizm jest dobry czy zły?

Do początku lat 70. XX wieku słowo „pracoholizm” nie istniało w języku potocznym. Innym powszechnie używanym słowem była „pracowitość”. Zostało ono przekształcone w termin „pracoholizm” dzięki publikacji w 1971 roku książki amerykańskiego pisarza Williama Oatesa „Wyznania pracoholika”. Książka wywołała wiele kontrowersji.

Główne debaty dotyczyły określenia granic samego zjawiska społecznego w społeczeństwie.

  • Niektórzy sugerują, że pracoholicy to osoby poświęcające pracy zbyt dużo czasu, całkowicie zaniedbując życie osobiste. Jednak w większości przypadków wiele zależy od chęci danej osoby do poprawy swojej sytuacji finansowej.
  • Inni uważali, że pracoholikami są osoby, które mając wolny czas, nie wiedzą, co z nim zrobić i wolą dobrowolnie obarczać się dodatkową pracą.
  • Inni uważali, że pracoholizm to nawyk dziedziczny, „wpisany” w geny danej osoby.

Później dyskusja przeciągnęła się wokół pytania: „Czy pracoholizm jest dobry czy zły?”. Opinie były różne i często kończyły się ślepymi uliczkami.

W szczególności wielu pracodawców popierało nadmierną etykę pracy, znajdując uzasadnienie dla jej istnienia. Z drugiej strony, lekarze klasyfikowali pracoholizm jako schorzenie. Opinie neutralne były całkowicie ignorowane, ponieważ po prostu uznawali oni obecność pracoholików w społeczeństwie, ale nie oceniali tego zjawiska.

Sytuacja zaczęła się dramatycznie zmieniać pod koniec stulecia. Japońscy lekarze zaczęli zauważać wzrost liczby przypadków śmiertelnych (czyli zgonów) bezpośrednio w miejscu pracy, spowodowanych obciążeniem fizycznym i nerwowym. Ludzie po prostu nie byli w stanie poradzić sobie z przedłużającą się, powtarzalną codziennie rutyną i „wypaleniem”.

W Japonii ustalono następujące główne przyczyny zgonów spowodowanych pracoholizmem :

  • tradycyjny strach przed utratą pracy, jeśli przełożeni uznają, że nie jesteś wystarczająco pracowity;
  • zasada opuszczania miejsca pracy dopiero po odejściu kierownictwa, które ma w biurze pokój socjalny i może w nim „przesiadywać” jeszcze długo po zakończeniu dnia pracy;
  • typowo japoński szacunek do każdej pracy, wpajany od dzieciństwa.

Charakterystyczne jest również to, że w Kraju Kwitnącej Wiśni, przy rekrutacji preferowane są aplikacje, w których kandydat oświadcza, że nie sprzeciwia się pracy w godzinach nadliczbowych. Oczywiście, jest to korzystne dla pracodawcy, ponieważ wyraźnie wskazuje na gotowość kandydata do pracy w godzinach nadliczbowych, które w Japonii zazwyczaj są nieodpłatne.

Co ciekawe, w Japonii istnieje nawet potoczne określenie śmierci z powodu pracoholizmu w miejscu pracy: „karoshi”. Chociaż nadmierny pracoholizm nie jest w tym kraju społecznie akceptowany, nie oznacza to, że nie istnieje. Wręcz przeciwnie, Japonia konsekwentnie zajmuje pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby pracoholików. Rząd ma osobisty interes w takiej polityce gospodarczej. Ten paradoks wyjaśnia cudowne ożywienie gospodarcze Japonii po II wojnie światowej.

Na początku tego stulecia lekarze ostatecznie zaczęli postrzegać nadmierny pracoholizm jako zagrożenie dla zdrowia. W niektórych krajach koncepcja umiarkowanego pracoholizmu już istnieje. Co więcej, pracodawcy mają obowiązek stworzyć pracownikom akceptowalne warunki powrotu do zdrowia.

Oznacza to, że miejsce pracy musi posiadać w pełni funkcjonalne pomieszczenie socjalne, w którym pracuje wykwalifikowany personel medyczny. Ponadto pracodawcy są zobowiązani do corocznej poprawy warunków pracy poprzez wymianę sprzętu na bardziej wydajny. Niedopełnienie tego obowiązku będzie skutkowało karami finansowymi – pracodawca straci preferencyjne kredyty bankowe.

Pracoholizm nie jest więc tak prosty, jak mogłoby się wydawać. W każdym razie nie jest to wyłącznie decyzja pracownika.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *