Gorsze nastroje na Wall Street. Drobny kryzys, czy początek bessy?

Mike Wilson, główny analityk w Morgan Stanley, przypuszcza, że giełdową hossę w Stanach Zjednoczonych może zatrzymać drożejący dolar. Z kolei Nassim Taleb, autor „Czarnego łabędzia”, ostrzega przed załamaniem gospodarki USA i alarmuje, że rynki są najbardziej niestabilne od 20-30 lat. Co prawda ostatnie sesje na Wall Street były mniej udane, ale indeksy S&P500 i Dow Jones w tym miesiącu seryjnie biły rekordy wszech czasów. Warto pamiętać, że już ponad rok temu eksperci JPMorgan wieszczyli bessę, tymczasem od tamtej pory S&P500 poszedł w górę o ponad 30 proc. Zdjęcie

Gorsze Nastroje Na Wall Street Drobny Kryzys Czy Poczatek Bessy Cc4fbd7, NEWSFIN

Złe prognozy dla Wall Street. Rok temu też zapowiadano krach, a przyszła hossa. /123RF/PICSEL Reklama

  • Nassim Taleb podkreśla, że za rekordami indeksu S&P500 stoi niewielka grupa spółek powiązanych ze sztuczną inteligencją. Nie jest jednak jasne, czy to właśnie te firmy mają największy potencjał wzrostu
  • Ekonomiści JPMorgan w zeszłym roku sugerowali, że poważne spadki na Wall Street są nieuniknione, bo kiedyś musi skończyć się „ekstaza sztucznej inteligencji”. Ta prognoza do dziś nie znalazła potwierdzenia w faktach
  • Scott Rubner z Goldman Sachs twierdzi, że amerykańskie akcje wchodzą w fazę rajdu, który powinien doprowadzić S&P500 z poziomu 5 800 punktów do ponad 6 tysięcy pod koniec roku

Reklama

Dolar w ostatnich tygodniach dynamicznie ruszył w górę. Waluta Amerykanów wzmocniła się, gdyż inwestorzy zaczęli prognozować wolniejsze tempo luzowania polityki monetarnej przez Fed z powodu utrzymującej się inflacji i niezłych danych gospodarczych.

Mike Wilson, główny analityk do spraw akcji w Morgan Stanley, w wywiadzie dla Bloomberg Radio wyraził obawę, że trwająca hossa na rynku akcji może napotkać trudności, jeśli dolar amerykański dalej będzie zyskiwał na wartości. Przypomniał, że indeks S&P500 tylko od początku tego roku poprawił się o ponad 20 proc.

Jego zdaniem, hossa w ostatnim roku wynikała przede wszystkim ze skoku wskaźników cenowych, a nie ze wzrostu zysków spółek. Przypomniał, że na Wall Street wskaźnik P/E (Cena/Zysk) jest w tej chwili bardzo wysoki i wynosi 22, co zdarzyło się tylko kilka razy w ostatnich dziesięcioleciach.

USA w stanie wysokiego ryzyka

Z kolei Nassim Nicholas Taleb, amerykański ekonomista, filozof i inwestor, twierdzi, że Stany Zjednoczone znalazły się w jednym z najbardziej niestabilnych od dawna środowisk inwestycyjnych. – Jesteśmy wystawieni na ryzyko najwyższe od 20 lat, a może nawet od 30 lat. Gospodarka Stanów Zjednoczonych jest teraz bardzo zagmatwana, a niektóre sektory mogą się przegrzewać – powiedział Taleb w wywiadzie dla Bloomberga.

Dzisiejsze ceny akcji na giełdzie nowojorskiej ekspert nazywa „szalonymi”. Podkreśla, że za wzrostami indeksu S&P500 stoi niewielka grupa spółek powiązanych ze sztuczną inteligencją. – Nie jest jasne, czy to właśnie te spółki mają największy potencjał wzrostu. Sztuczna inteligencja będzie zapewne najlepszą inwestycją, ale może nie w tych firmach. Przypominam, że w okresie bańki internetowej rotacja przedsiębiorstw osiągających najlepsze wyniki była ogromna – podsumował Nassim Taleb.

To może być „spirala śmierci”

Zdaniem eksperta, gospodarki poszczególnych krajów są teraz bardzo od siebie uzależnione. Taki jest efekt zwiększonej globalizacji od czasu pandemii. Każdy zagraniczny wstrząs może niebezpiecznie się rozprzestrzenić. Taleb podkreśla, że Zachód w tej chwili utrzymuje więcej długu niż jest w stanie udźwignąć. – Pod koniec września stosunek długu USA do PKB wyniósł 124 proc. Jeśli tak wysoki poziom zadłużenia spotka się z jakimś zewnętrznym szokiem ekonomicznym, to może to doprowadzić do spirali śmierci – oznajmił ekspert.

Nassim Taleb jest autorem książki „Czarny łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem”. Dziś Taleb przypomina, że kryzysy zdarzają się wtedy, gdy ludzie najmniej się ich spodziewają. – Myślę, że mamy teraz bardzo podobne środowisko do tego, które widzieliśmy podczas poprzednich załamań gospodarczych. Rynek z czasem staje się zadufany. Inwestorzy na początku zachowują pewne środki ostrożności, ale potem porzucają je na rzecz trendów. I właśnie wtedy podatność na zagrożenia osiąga maksimum – ostrzega Taleb.

Pomyłka renomowanych analityków

Nikt jednak nie ma licencji na nieomylność. Ponad rok temu – w sierpniu 2023 roku – niektórzy analitycy twierdzili, że poważne spadki na Wall Street są nieuniknione, bo kiedyś musi skończyć się „ekstaza sztucznej inteligencji”. Argumentowali, że gdyby nie wąska grupa spółek technologicznych o największej kapitalizacji rynkowej (znana jako FAANG), to hossa giełdowa nie przybrałaby aż takich rozmiarów.

Ekonomiści JPMorgan ostrzegali wówczas, że koncentracja kapitału na amerykańskim rynku akcji rośnie w najszybszym tempie od 60 lat, a to może mieć fatalne konsekwencje. Nawet w czasie bańki internetowej, której szczyt przypadł na marzec 2000 roku, nie występowały tak duże dysproporcje.

„Jeśli grupa FAANG wytraci impet wzrostowy, nadchodząca bessa może całkowicie zrujnować dotychczasowy krajobraz amerykańskiej giełdy. Okresy, w których rynek bardzo mocno koncentrował się niemal wyłącznie na elitarnej grupie najdroższych akcji, często kończyły się spektakularnym resetem” – czytaliśmy 14 miesięcy temu w raporcie JP Morgan. Jednak ten czarny scenariusz nie spełnił się nawet w najmniejszym stopniu. Od tamtej pory S&P500 zyskał na wartości ponad 30 proc.

Jesienny rajd giełdowy

Dziś Scott Rubner, dyrektor zarządzający i specjalista taktyki rynkowej w Goldman Sachs, twierdzi, że amerykańskie akcje wchodzą w fazę rajdu, który powinien doprowadzić S&P500 z poziomu 5 800 punktów do ponad 6 tysięcy pod koniec roku. „Obawiam się nawet, że mój cel 6 tysięcy punktów może być zbyt niski” – napisał Rubner w raporcie do klientów.

Analityk Goldman Sachs powołuje się na dane statystyczne, które pokazują, że od 1928 roku indeks S&P500 średnio zyskuje około 4 proc. w okresie od 27 października do końca roku. Oprócz sezonowości Rubner dostrzega także regułę, że po wyborach prezydenckich w USA często następują wzrosty na rynku papierów wartościowych. Wtedy, gdy niepewność związana z wyborami zanika, inwestorzy zazwyczaj wycofują się z gotówki i kupują akcje.

Jacek Brzeski

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *