Porty lotnicze to coś więcej niż tylko podróżni i maszyny latające. To kompletny świat.

Porty Lotnicze To Co Wicej Ni Tylko Podrni I Maszyny Latajce To Kompletny Wiat C23c03a, NEWSFIN

Adam Sanocki, członek zarządu PPL

Foto: materiały prasowe

Danuta Walewska

Reklama

Według danych urzędowych polski sektor lotniczy wnosi zaledwie blisko 2 procent do krajowego PKB. Raport PPL „Wpływ polskich portów lotniczych na regiony” dowodzi wszakże, że ta wartość jest o wiele wyższa. Czy taki był cel jego opracowania?

Motywacji było kilka. Pragnęliśmy ukazać, jak potężny potencjał posiada ta gałąź gospodarki. W Polsce mamy 15 portów lotniczych, na które patrzy się z perspektywy liczby pasażerów, przychodów oraz kosztów. Jednakże, naszym zdaniem, porty lotnicze to coś znacznie więcej. Nie mam tu na myśli aspektu emocjonalnego, który w branży jest obecny, lecz ten konkretny, związany z ogromnym oddziaływaniem na gospodarkę. Intuicyjnie to wyczuwaliśmy, ale nikt wcześniej tego nie zweryfikował.

Reklama Reklama

Drugim elementem jest punkt odniesienia do lotnictwa w Europie. Wiadomo, że w Polsce porty lotnicze rozwijają się trzy i pół raza szybciej niż pozostałe lotniska na kontynencie. Podczas kontaktów z różnymi organizacjami, takimi jak Airport Council International, którego jesteśmy członkiem, dostrzegamy, że wszyscy prezentują swój wkład w gospodarkę. Zatem stwierdziliśmy, że skoro i pod tym względem jesteśmy „bardzo zieloną wyspą”, powinniśmy to oszacować i zaprezentować.

Aspekt trzeci, być może najmniej istotny, ponieważ niezwiązany z wizerunkiem sektora, lecz raczej ze zwróceniem uwagi na grupę kapitałową PPL, o której nie do końca wiadomo, czym w rzeczywistości jest. Wciąż spotykamy się z opiniami, które funkcjonują w Polsce, że PPL to Lotnisko Chopina w Warszawie. A przecież w skład naszej grupy wchodzi 19 podmiotów, w tym mamy udziały w 12 lotniskach spośród 15 działających w Polsce. PPL to również 7 spółek zajmujących się handlem lotniskowym, obsługą naziemną, Polish Airports Academy, a także ACS – firma świadcząca usługi sprzątania i meteo. Kreujemy więc całościowy łańcuch usługowy, który może kompleksowo zarządzać tą branżą. Jako grupa zatrudniamy ponad 7,5 tys. osób. Samo Lotnisko Chopina to około 2,5 tysiąca pracowników. Przychody PPL za 2024 rok wynoszą 3,6 mld zł.

I to właśnie zamierzaliśmy przedstawić: jak kluczowe jest lotnictwo dla polskiej ekonomii. Nie zapominając oczywiście o jego roli w obronności państwa.

Reklama Reklama Reklama

Faktycznie możemy mieć branżę, która zajmie czołowe miejsce w Europie. W przeszłości stawiano raczej na IT, motoryzację lub farmację z różnym skutkiem. Natomiast jeśli zarówno decydenci, jak i my sami, skoncentrujemy się na rozwoju, mamy ogromne perspektywy.

Ówczesnyzamysł na Centralny Port Komunikacyjny przewidywał stopniowelikwidowanie portów regionalnych, być może za wyjątkiem tychnajwiększych, jak Kraków, Wrocław czy Gdańsk. Z tego raportu wynika, żebybłaby to ogromna pomyłka. Czy to również chcieliście udowodnić?

Na szczęście ten trend został zatrzymany. Dostrzegamy wprawdzie jeszcze próby powrotu do tamtej narracji. Nie chcę tutaj wchodzić w kwestie polityczne, ale projekt, który obecnie znajduje się w Sejmie, niestety powraca do poprzednich koncepcji i jest wręcz szkodliwy.

Ufam, że nasz raport ukaże, iż powinniśmy inwestować w rozwój portów regionalnych w ramach rozwoju całej gałęzi lotniczej, w tym także budowy nowego centralnego lotniska. A mając na uwadze obecne, wyjątkowe czasy, powinniśmy wykorzystać je poprzez kooperację różnych środowisk.

Staliśmy się również strategicznym udziałowcem w powstającym CPK. Aktualnie trwają prace nad dokumentami transakcyjnymi, które precyzyjnie określą naszą rolę w zarządzaniu i funkcjonowaniu lotniska centralnego. Dzięki temu nasi pracownicy mogą spokojnie planować kontynuację swojej kariery w branży lotniskowej. Zaś nasza działalność na Lotnisku Chopina oraz w pozostałych spółkach z grupy kapitałowej zyskała nową wartość. W tamtej sytuacji było to bardzo niepewne. Tymczasem wszelkie nasze analizy wykazały, że bardzo źle wpłynęłoby to na całą branżę. Gdybyśmy realizowali ówczesny scenariusz, ta „kura znosząca złote jajka”, czyli sektor lotniskowy w tym najlepszym okresie dla rozwoju, zostałaby po prostu zniszczona.

Sąlotniska, które generują straty, takie jak na przykład wyśmiewanynieustannie Radom. Lecz jeśli przyjrzymy się otoczeniu, nawet tychportów przynoszących straty, to obraz  jest przecież zdecydowaniekorzystny?

Faktycznie, nawet Radom, który stanowi dla nas wyzwanie, ponieważ generuje straty, pokazuje, że porty deficytowe jako spółki wywierają ogromny pozytywny wpływ na rozwój gospodarczy regionu. Port Lotniczy Radom, który w 2024 r. poniósł 45 mln zł straty, wniósł do rozwoju regionu blisko 900 mln zł wpływów. Modlin, z 40 mln zł straty, zasilił regionalną gospodarkę kwotą blisko 3 mld zł. Łódź, ze stratą 35 mln zł, dołożyła regionowi blisko 2,6 mld. Generalnie ten raport ma więc zmienić nastawienie również tych, którzy tworzą prawo, oraz właścicieli – władz wojewódzkich. Lotniska to także miejsca pracy, inwestycje, cały łańcuch dostaw dóbr i usług oraz zależności, które sprawiają, że regiony rozwijają się szybciej, łatwiej i lepiej.

Reklama Reklama Reklama

Wróćmydo Radomia. W jaki konkretny sposób pomaga zarabiać to lotnisko?

To oddziaływanie jest znaczne. Pasażer, który tam wyląduje, może skorzystać z restauracji, wypożyczyć samochód, zamówić taksówkę lub odebrać pojazd z płatnego parkingu. Jeżeli uda się do miasta, najczęściej wynajmie pokój w hotelu i dokona pewnych zakupów. Istnieje więc cały szereg firm, które uczestniczą w tym procesie.

W raporcie przeanalizowaliśmy wpływ katalityczny portów lotniczych w trzech obszarach: turystyce, cargo i logistyce. Do tego dochodzi jeszcze oczywiście e-commerce. W sąsiedztwie lotnisk wielkie firmy budują magazyny – przykładem jest chociażby koreański LG i lotnisko we Wrocławiu. Wszystkie te obiekty trzeba było zbudować, a obecnie należy je zaopatrywać w energię i sprzątać. Wyliczyliśmy, że takie inwestycje sięgają obecnie już ponad 480 mld.

Coaktualnie utrudnia rozwój lotnisk regionalnych?

Z pewnością niekorzystne regulacje. A mamy tego przykład obecnie w Sejmie. Także sposób myślenia, że lotnisko musi być spółką nastawioną na generowanie zysków. A są to inwestycje długoterminowe, które przynoszą wymierne korzyści. Ponadto wstrzymywanie inwestycji przez administrację, z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. Dopiero teraz, praktycznie od półtora roku, porty nadrabiają stracony czas i jesteśmy w trakcie inwestycyjnego boomu. Mówimy o rekordowych kwotach, sięgających ponad 50 mld zł. Z tego 43 mld na sam CPK. Ale 8,5 mld to środki, które są przeznaczane na modernizację i rozbudowę lotnisk regionalnych. Większość z nich – Kraków, Wrocław, Rzeszów, Katowice, Warszawa – wydaje setki milionów złotych na rozbudowę swojej infrastruktury. Chodzi tutaj o to, co szybko dostrzeże pasażer, czyli jego bezpieczeństwo, oczywiście najważniejsze, ale i komfort podróży. Zależy nam przecież na tym, aby odprawy pasażerskie były szybkie, wygodne i jak najmniej uciążliwe.

Lotniskaregionalne mają jeszcze jedno utrudnienie – hałas. To również spowalniaich rozwój?

To również zagadnienie prawne. Hałas w naszym kraju nie jest traktowany jednakowo. W samej branży transportowej normy dla lotnisk są bardziej rygorystyczne.

W Polsce hałas jest również mierzony inaczej niż w Europie. Nie bierze się tutaj pod uwagę średniej rocznej, lecz pomiar szczytowy. Normy są bardziej restrykcyjne niż te, które określa Światowa Organizacja Zdrowia. W nocy jest to 30 decybeli, podczas gdy w centrum miasta dla motocykli i samochodów – 35 decybeli. Porty regionalne już wiele lat temu wyliczyły, że gdyby podnieść tę normę nocną jedynie o jeden decybel, wzrost połączeń lotniczych osiągnąłby 20 procent.

Reklama Reklama Reklama

Czytaj więcej:

Svg%3E, NEWSFIN Raporty ekonomiczne Ostra walka o polski rynek lotniczy. Polska to „nowe Niemcy”?

Pro

Jednocześnie, zgodnie z ustaleniami z naszego raportu, wzrost połączeń o 10 procent powoduje zwiększenie PKB per capita o 0,5 pkt. proc. Muszę tutaj podkreślić, że branża lotnicza równocześnie zdecydowanie stawia na zrównoważony postęp i nigdy aspekt biznesowy nie był i nie będzie ważniejszy od środowiskowego, w tym także komfortu lokalnej społeczności. Jednakże jeśli dostosujemy nasze standardy do obowiązujących w Unii Europejskiej, wpływ lotnisk na rozwój regionu będzie jeszcze większy.

Wszystkowskazuje, że obecny rok będzie pomyślny dla polskiego sektora lotniczego.Już teraz notujemy dwucyfrowe wskaźniki wzrostu. Czy jest coś, co może„pójść nie tak”?

Mam nadzieję, że nie przydarzy się nic zupełnie niespodziewanego, taka katastrofa jak pandemia lub incydenty związane z geopolityką. Mam nadzieję również, że nie zostaną uchwalone w Sejmie projekty ustaw, które są niekorzystne dla naszej branży, pomimo że noszą nazwę „Tak dla rozwoju”.

Pod tym względem jakikolwiek obrót spraw, wynikający z czysto politycznych ambicji, a nie z rzetelnej oceny sytuacji gospodarczej, również może stanowić zagrożenie. Jednak na to nie mamy wpływu.

Natomiast jeśli chodzi o zarządzanie ryzykiem, jesteśmy do tego oczywiście przygotowani. Mam na myśli choćby zmiany klimatyczne, ale przede wszystkim ryzyko utraconych szans. Musimy jak najlepiej wykorzystać tych 10 lat, aby polskie lotnictwo stało się jednym z kluczowych w Europie. Mamy duże możliwości, aby to zrealizować. Do tego potrzebne są jednak zmiany w prawie, na przykład w obszarze zamówień publicznych.

Reklama Reklama Reklama

Wydawałosię, że incydent z wlotem dronówna teren Polski na początku września wpłynie negatywnie nabranżę lotniczą. Niemniejjednak wrześniowe wyniki nie wskazują, aby wzrost ruchu z Polski i do Polski miał się zmniejszać.

Nadal mamy niski wskaźnik podróży lotniczych, który wynosi tylko 1,5 na statystycznego Polaka. W zachodniej Europie wskaźnik ten wynosi 3, a nawet 4. Tym samym widać, jak ogromny potencjał posiada ta branża. Do tego dochodzi jeszcze zmiana pokoleniowa. Generacja Z, a nawet młodsza, ma zupełnie inne podejście do życia i podróżowania. Moje pokolenie latało raz w roku. Obecnie każdy długi weekend to mini szczyt wyjazdowy.

Odrabiamy również straty po pandemii, a konsumenci bardziej skłaniają się ku doświadczeniom niż gromadzeniu dóbr, a podróże szczególnie to ułatwiają. Stąd właśnie te wszystkie możliwości rozwoju, których nie możemy zmarnować.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *