Głośna sprawa przedsiębiorcy, który dowiedział się, że jest trzeciodłużnikiem, wzbudziła wiele emocji. Czy każdy może nim zostać? O tym, co to oznacza i jak należy reagować na listy od komornika, wyjaśnia w rozmowie z money.pl Przemysław Małecki, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej.
Komornik może przysłać pismo niemal każdemu. Zdjęcie ilustracyjne (Licencjodawca, Piotr Kamionka/REPORTER)
Kilka dni temu opisaliśmy historię przedsiębiorcy, któremu komornik przysłał dość zaskakujące pismo. Przedsiębiorca Jakub Mrugalski we wpisie w mediach społecznościowych wyjaśniał, że wszystko zaczęło się od zakupu kursu online za 57 zł. A skończyło pismem od komornika z „groźbą” zajęcia konta bankowego.
Okazało się, że właściciel firmy został trzeciodłużnikiem. Przedsiębiorca, od którego kupił produkt, był zadłużony. W takiej właśnie sytuacji do akcji może wkroczyć komornik. Czy każdy może zostać trzeciodłużnikiem?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Nagrody Money.pl 2024
Kiedy wkracza komornik sądowy?
Przemysław Małecki, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej w rozmowie z money.pl wyjaśnia, że komornicy w podobnych przypadkach muszą interweniować.
– Każdy bywa dłużnikiem, z tytułu czynszu, za telefon, telewizor czy ratę kredytu. Zanim nastąpi zapłata, istnieje dług, jednak nie jest to problem lub powód do wstydu – tłumaczy. – Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś swoich długów nie reguluje, nawet mimo wyroków sądowych. Zdarza się to często również zamożnym osobom, które mają środki na spłatę – dodaje.
Jak wskazuje rzecznik, wtedy pojawia się komornik sądowy. Nie pojawia się on jednak „sam z siebie”, ale zaczyna działać tylko wtedy, gdy ten, kto wygrał proces sądowy i udowodnił, że ktoś mu nie oddał pieniędzy, poprosi go o to i złoży wniosek o przymuszenie dłużnika do wykonania wyroku. – To prawda, że działania bywają uciążliwe dla dłużnika. Komornik zajmuje konta, wynagrodzenie, emeryturę, czasem samochód lub nawet dom – przyznaje.
Kim jest trzeciodłużnik?
Rozmówca money.pl przyznaje, że czasem też komornik może napisać do kogoś informując, że jest „trzeciodłużnikiem”. – W tym wypadku nie ma powodów do obaw, to nic strasznego – uspokaja Małecki.
Trzeciodłużnik to ktoś, kto jest winien coś dłużnikowi. Komornik pyta czy tak jest i nakazuje, aby te pieniądze przesłać jemu. Taka zapłata załatwi rozliczenia z dłużnikiem, a komornik ureguluje dług wobec wierzyciela. Jeśli nic nie łączy danej osoby z dłużnikiem, należy to po prostu napisać – wyjaśnia przedstawiel Rady.
Rzecznik przestrzega jednak przed ukrywaniem, przerabianiem czy zapłatą „po cichu”. -Grożą za to poważne konsekwencje. To murowane kłopoty, strata pieniędzy, nerwów i nawet ryzyko sprawy karnej – mówi.
Dlaczego komornik pisze do osób, które nie mają długów? – Bo musi „przechwycić” pieniądze, które mogą zmierzać do dłużnika tak, żeby ten nie zdążył ich odebrać i ukryć. Jeśli długi ma firma, to listy od komornika mogą dostać jej klienci.
– Nie są to listy z pogróżkami, nie należy się obawiać, że ktoś stanie się teraz „celem” komornika. Po prostu komornik pyta, czy dana osoba nie jest winna jakichś kwot i nie będzie oddawać czy płacić ich dłużnikowi. Tylko tyle – wyjaśnia Małecki.
Obowiązek odpowiedzi na wezwanie komornika
I tu sprawa kluczowa. Przedstawiciel rady wyjaśnia, że na list od komornika trzeba odpowiedzieć. – Można to zrobić listownie, spróbować mailem (komornik może uznać to za wystarczające) lub osobiście w kancelarii. Sam telefon nie wystarczy – wyjaśnia.
Zlekceważenie takiego obowiązku może narazić na dotkliwą grzywnę, a nawet na konieczność zapłaty odszkodowania i proces sądowy – ostrzega Przemysław Małecki.
Dodaje też, by nie zatajać współpracy z dłużnikiem, nie składać fałszywych wyjaśnień i nie próbować „oszukać systemu”, bo komornik i tak wcześniej czy później pozna prawdę.
Tego lepiej nie robić
Rzecznik Rady przyznaje coś, że instytucja trzeciodłużnika w gruncie rzeczy nie jest niczym wyjątkowym. Jest powszechnie znana. – Wie o tym każdy pracodawca, którego pracownik ma długi, wie o tym ZUS, banki i Urzędy Skarbowe, bo to głównie do nich komornicy wysyłają takie zajęcia. Ale mogą też trafić do każdego – jeśli komornik dowie się, że dłużnik wystawił np. fakturę na daną osobę lub odnajdzie na rachunku dłużnika wcześniejszą wpłatę z jej konta – wyjaśnia.
Przedstawiciel KRK ostrzega też, by jednego po piśmie od komornika nie robić. – Należy też pamiętać, że po otrzymaniu takiego zajęcia nie wolno nic płacić dłużnikowi, dopóki nie zezwoli na to komornik. Taka zapłata będzie nieskuteczna i może się zdarzyć, że trzeba będzie płacić jeszcze raz – ostrzega Przemysław Małecki.
– O tym wszystkim komornik informuje w piśmie, które jest napisane specyficznym, prawniczym językiem. W razie wątpliwości lub obaw warto skontaktować się z komornikiem osobiście lub pisemnie, a on na pewno je wyjaśni – zapewnia.
„Komornik potrzebuje pomocy uczciwych ludzi”
Rzecznik radzi też, by nie obawiać się kwot zapisanych w piśmie. – To nie informacja, ile ty masz zapłacić komornikowi, a jedynie wysokość długu dłużnika. Jeśli zalegamy mu więcej, zapłacimy tylko do tej kwoty, jeśli mniej – to tylko tyle ile rzeczywiście jest się winnym – tłumaczy.
– Nie należy obwiniać za takie niedogodności komornika. On dba o to, aby każdy zapłacił swoje długi i oddał to co jest komuś winien – tłumaczy Małecki.
Przemysław Małecki przestrzega też przed wiarą w zapewnienia, że to pomyłka lub złośliwe działanie komornika. Komornik wysyła takie pisma wyłącznie po prawomocnym, czyli ostatecznym, zakończeniu procesu sądowego, który nierzadko trwa nawet kilka lat.
– Jeśli natomiast rzeczywiście doszło do jakiejś omyłki sądowej, to dłużnik powinien bez problemu uzyskać z sądu lub od komornika zaświadczenie, że wyrok i zajęcia zostały uchylone i on nie jest nic dłużny. Tylko wtedy zajęcia zostaną uchylone i obowiązek danej osoby zniknie – kończy rzecznik. W razie wątpliwości, zawsze można uzyskać informacje w kancelarii, która przesłała pismo lub na infolinii Krajowej Rady Komorniczej – podsumowuje rozmówca money.pl.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl