Wśród pasażerów biznesowych skłonność do ponoszenia większych opłat była kilka razy większa
Danuta Walewska
Wprawdzie w samej LH problemy pracownicze zostały rozwiązane, uzgodniono nowe układy zbiorowe, ale Grupa LH obawia się dalszych akcji protestacyjnych w II kwartale w niektórych spółkach zależnych. Wcześniej niemiecka grupa lotnicza informowała, że strajki mogą ją kosztować „nawet 250 mln euro”.
W konsekwencji linia lotnicza wydała ostrzeżenie dotyczące zysków za rok fiskalny 2024, przyznając, że nie będzie w stanie w pełni odzyskać kosztów.Po ogłoszeniu akcje LH na giełdzie we Frankfurcie spadły o prawie 5 proc. Prognozy dotyczące zysku operacyjnego za cały rok wynoszą obecnie 2,2 miliarda euro w porównaniu do 2,7 miliarda euro w roku ubiegłym. Od początku 2024 roku linia lotnicza musiała poradzić sobie z protestami pilotów niskokosztowego Discover, oraz personelu pokładowego i naziemnego w LH.
Strajki odstraszyły pasażerów
Większość sporów została już rozstrzygnięta, ale niektóre negocjacje trwają, a wśród nich są piloci i personel pokładowy z Discover, Austrian Airlines i CityLine. W komunikacie prasowym Lufthansa zauważyła również negatywny wpływ strajków na popyt, ponieważ potencjalni pasażerowie ostrożniej rezerwowali loty uznając, że są one obarczone większym niż zwykle ryzykiem odwołań.
W pierwszym kwartale linia lotnicza odnotowała stratę operacyjną w wysokości 849 mln euro, czyli jest to ponad trzykrotnie więcej niż deficyt w wysokości 273 mln euro w pierwszym kwartale 2023 r. Lufthansa w informacji prasowej ostrzegła również, że obecnie prognozuje wzrost zdolności przewozowych w drugim kwartale „nieco niższy niż pierwotnie planowano, ponieważ chce poprawić punktualność, oraz z powodu opóźnień w dostawach nowych samolotów”.
Na początku tego roku firma podała, że spodziewa się odebrać w 2024 r. 30 nowych samolotów, w tym 20 samolotów dalekiego zasięgu (Boeing 787-9 i Airbus A350-900). Do końca marca grupa odebrała jednego A320neo dla Brussels Airlines i jeden A321neo dla Eurowings. Od początku roku przewoźnikom z Grupy LH nie udało się odebrać ani jednego boeinga.