Przekop Mierzei Wiślanej stracił ekonomiczne uzasadnienie
Adam Woźniak
Przekop Mierzei Wiślanej stracił ekonomiczne uzasadnienie, w planowaniu i realizowaniu inwestycji doszło do licznych nieprawidłowości. Ponad 213 mln zł wydano z naruszeniem prawa – to niektóre wnioski z raportu NIK, która skontrolowała jedną z najważniejszych dla rządu PiS inwestycji w infrastrukturze. Na czwartek Izba zapowiedziała w tej sprawie briefing prasowy.
Jak poinformował „Business Insider Polska”, który pierwszy dotarł do raportu, w związku z przekopem skontrolowano działania Ministerstwa Infrastruktury, Urzędu Morskiego w Gdyni, a także Zarządu Portu Morskiego Elbląg. Inspektorzy sprawdzali działania tych instytucji podejmowane w latach 2016-2022. Już na etapie planowania nie ujęto koniecznych działań, co uniemożliwiło główne cele przedsięwzięcia: zapewnienie bezpieczeństwa regionu oraz umożliwienie wzrostu społeczno-gospodarczego.
NIK: Mierzeja Wiślana to kosztowna atrakcja turystyczna
Radykalnie zwiększono wydatki na przekop: z planowanych 880 mln zł wartość nakładów zwiększyła się do przeszło 2 mld zł. Według NIK, planowane wydatki zostały przekroczone jeszcze zanim rozpoczęły się prace budowlane, a minister infrastruktury już wtedy zdawał sobie sprawę, że program pochłonie dwa razy więcej pieniędzy. Według metodyki przyjętej w studium wykonalności inwestycji oznaczało to, że przekop Mierzei Wiślanej z punktu widzenia korzyści ekonomiczno-społecznych nie byłby wskazany do realizacji – podaje „Business Insider”.
Realizacja projektu miała być niewłaściwie nadzorowana zarówno przez ministra nadzorującego gospodarkę morską jak i dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni. Ten ostatni zawarł kilkanaście umów na realizację związanych z przekopem zadań z naruszeniem zasad rzetelności, celowości, gospodarności oraz legalności.
Dziś przekop stanowi co najwyżej niezwykle kosztowną atrakcję turystyczną. Jak informowała we wrześniu „Rzeczpospolita”, przekopem płyną przede wszystkim jednostki rekreacyjne – w lipcu było ich 245, w sierpniu 291 i ponad 100 we wrześniu. Zarazem w tych trzech miesiącach przekopem przepłynęło łącznie zaledwie 6 statków rybackich (w styczniu, lutym i w kwietniu nie było ani jednego). Do tego można doliczyć jeszcze jednostki służb państwowych, a także jednostki techniczne, pracujące przy pozostałych etapach przedsięwzięcia. Zdaniem wielu ekonomistów, przekopanie mierzei nie miało sensu, gdyż brakuje ładunków, których transport kanałem miałby ekonomiczne uzasadnienie. Zwłaszcza, że z gdańskiego terminala DCT kontenery wyjeżdżają pociągami lub tirami drogą ekspresową S7 i do Elbląga mogą dojechać w godzinę. Na Bałtyku brakuje także odpowiedniej wielkości statków, nie można także wykorzystać do transportu barek, bo ich resztki pływające po Odrze są wyeksploatowane i nie nadają się do wypływania na wody Zatoki Gdańskiej.
Do tego rząd PiS realizując przekop nie zadbał o pogłębienie ostatniego 900-metrowego odcinka drogi wodnej prowadzącej do portu – trwa spór z władzami miasta Elbląg kto miałby te prace sfinansować – bez czego większe jednostki nie mogą tam wpływać.