Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump oznajmił w sobotę, że jego propozycja w kwestii zakończenia konfliktu na Ukrainie nie jest definitywna. – Staramy się to skończyć – rzekł w rozmowie z dziennikarzami przed wylotem z Białego Domu do bazy Andrews.
„To nie jest ostateczna oferta”
– Nie, to nie jest moja finalna propozycja – oświadczył Trump. – Konflikt między Ukrainą a Rosją nigdy nie powinien był zaistnieć. Gdybym (wtedy) sprawował urząd prezydenta, nigdy by do tego nie doszło. Staramy się temu położyć kres. W taki czy inny sposób musimy to zakończyć – dodał.
Co jeśli Kijów odrzuci ofertę w czwartek?
Zapytany przez CNN o to, co nastąpi, jeśli prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie zaakceptuje planu do czwartku, odpowiedział: – Wówczas może kontynuować walkę, jak długo zechce.
Dzień wcześniej w wywiadzie dla radia Fox News Trump zatwierdził relacje, że dał Ukrainie czas do czwartku na to, by wyraziła zgodę na zaproponowany przez Amerykanów koncept zakończenia działań wojennych na Ukrainie.
Tego samego dnia zaznaczył również, że prezydent Ukrainy musi „zaakceptować” zaprezentowany przez niego plan pokojowy, w przeciwnym razie powinien kontynuować walkę. Trump dodał, że Ukraina „nie ma argumentów”.
Trump w ten sposób odniósł się do piątkowego wystąpienia Zełenskiego, który stwierdził, że Ukraina ma do wyboru stratę kluczowego partnera, albo utratę honoru.
Projekt 28-punktowego planu pokojowego omawiany przez media zakłada m.in. przekazanie terytoriów okupowanych przez Ukrainę w Donbasie Rosji, ograniczenie liczebności jej sił zbrojnych, a także gwarancje bezpieczeństwa USA dla Ukrainy. Plan wspomina także o konieczności bazowania zachodnich samolotów bojowych w Polsce.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ zm/
