Firmy importujące z Azji muszą liczyć się ze wzrostem kosztów transportu morzem

Firmy Importujace Znbspazji Musza Liczyc Sie Ze Wzrostem Kosztoacutew Transportu Morzem 7af9ab5, NEWSFIN

Firmy zamawiające towary w Azji muszą liczyć się ze wzrostem kosztów transportu morskiego

Foto: Adobe Stock

Urszula Zielińska

Drugi kwartał 2024 roku przyniósł niekorzystne wieści dla firm, które korzystają z transportu morskiego. Ceny frachtu poszły w górę i są podobne jak w trudnych pod względem łańcuchów dostaw latach 2020 i 2022. Do szczytu z 2021 r. jeszcze dużo im brakuje, choć zdaniem niektórych mogą nadal rosnąć.

Firmy Importujace Znbspazji Musza Liczyc Sie Ze Wzrostem Kosztoacutew Transportu Morzem 64e6dd1, NEWSFIN

Według danych firmy Drewry (na 25 lipca) za wynajem 40-stopowego kontenera do transportu drogą morską z Szanghaju (Chiny) trzeba zapłacić obecnie 8,26 tys. dol. za dostawę do Rotterdamu, 7,6 tys. dol. do Genui, 6,9 tys. dol. do Los Angeles i 9,2 tys. dol. do Nowego Jorku. To stawki często wielokrotnie wyższe niż na początku roku. Jak w tej sytuacji radzą sobie polskie firmy notowane w Warszawie?

Cent frachtu nie przestaną rosnąć

– Stawki frachtu, po których rozliczamy się z operatorami logistycznymi, nie odbiegają zwykle od poziomów rynkowych. Kwestie wyższych kosztów frachtu dotyczą w równym stopniu wszystkich korzystających z transportu morskiego, nie ma w zasadzie alternatywnej możliwości – mówi Katarzyna Rosiek, dyrektor zarządzająca w Wittchenie, odpowiedzialna za zakupy i sprzedaż.

O ile więcej w porównaniu z 2023 r. płaci więc firma za transport morski i kiedy przełoży się to na wyniki? – Jak widać w ogólnie dostępnych opracowaniach dotyczących kosztów frachtu morskiego, opłaty wzrosły ok. trzy–czterokrotnie. Wpływ zmian cen będzie widoczny najpewniej w wynikach czwartego kwartału 2024 roku, jednak udział kosztów frachtu w ogólnym poziomie kosztów jest różny, zależnie od kategorii towarów – mówi Katarzyna Rosiek.

Według niektórych analityków firmy, spodziewając się szczytu cen frachtu w drugiej połowie roku, mogły zwiększać zamówienia, budując zapasy. Menedżerka Wittchenu tego nie potwierdza. – Poziom zapasów dostosowujemy zwykle do rynkowego popytu. Nie budujemy nadmiernego zapasu, korzystając np. z chwilowych atrakcyjnych stawek frachtu, ponieważ koszty magazynowania towarów o dużej objętości, jak walizki, mogą przewyższać korzyści wynikające z taniego transportu morskiego, a także koszty finansowania zapasów – wyjaśnia Katarzyna Rosiek.

Jak firma ogranicza wpływ wzrostu cen frachtu na wyniki? – Konsolidujemy ładunki i staramy się używać największych kontenerów (40-stopowe, High Cube), aby optymalizować koszt – podaje Rosiek.

Kontrakty chronią polskie firmy

Jak sprawa wygląda w wypadku odzieżowego giganta – Grupy LPP? – Grupa LPP pracuje na podstawie długoterminowych kontraktów z wiodącymi na rynku globalnym armatorami. Tak strategiczne współprace pozwalają nam zabezpieczyć nie tylko miejsce na statkach, ale i zminimalizować efekt kosztowy – mówi Małgorzata Bogdziewicz, dyrektor zarządzająca łańcuchem dostawców w LPP Logistics, spółce logistycznej odzieżowej grupy z Gdańska.

– Warto podkreślić, że na rynku transportu morskiego już od kilku lat występują różnego rodzaju zawirowania, które wymagają odpowiedniego zarządzania łańcuchem dostaw, w tym poziomem zapasów. Naszym wyzwaniem pozostaje jednak wydłużony czas transportu wywołany konfliktem na Morzu Czerwonym i koniecznością zmiany trasy statków wokół Przylądka Dobrej Nadziei. W efekcie coraz częściej dywersyfikujemy modele dostaw i obecnie wykorzystujemy już alternatywy w postaci transportu kolejowego, lotniczego czy też kombinowanego sea-air – mówi Małgorzata Bogdziewicz.

Problem tanich marek

Krzysztof Bajołek, prezes i założyciel platformy e-commerce Answear.com, wskazuje, że z powodu konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie czas dostaw drogą morską wydłużył się o 10 dni, do około 50 dni, a ceny frachtu są dwa razy wyższe niż przed rokiem. Zastrzega jednak, że samo Answear.com, kupujące głównie z magazynów zlokalizowanych w Europie, czy jego dostawcy na tym dużo nie tracą. – Sami niewiele importujemy z Azji. Ale również nasi dostawcy i inne podmioty sprzedające modę premium niewiele na tej sytuacji tracą, bo udział kosztów transportu w cenie produktów jest o wiele mniejszy, nawet trzy–czterokrotnie niż w przypadku fast fashion, nie mówiąc o sprzedawcach typu Pepco czy Sinsay – komentuje Bajołek. Według jego wiedzy koszty transportu z Bangladeszu są wyższe niż z Szanghaju i wynoszą 9–10 tys. dol. za kontener.

Sylwia Jaśkiewicz, dyrektor zarządzająca w dziale rekomendacji i analiz Domu Maklerskiego BOŚ, uważa, że wydłużenie czasu transportu o 10–12 dni ma znaczenie dla kapitału obrotowego, jako że rosną zapasy „na morzu”. Zakłada jednak, że CCC i LPP korzystają w 2024 r. z wcześniej ustalonych stawek, a wyższe ceny frachtu mogą być widoczne w ich wynikach przyszłego roku.

Obok konfliktu zbrojnego Izraela z palestyńskim Hamasem do powodów napędzających ceny frachtu zaliczane jest ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa w wyścigu o fotel prezydencki USA oraz spekulacje, że odrodzi się wymiana handlowa tego kraju z Chinami i ogólnie międzynarodowa.

Analitycy Allianz Trade założyli, że w II połowie br. ucierpią europejskie firmy, zależne od dostaw z Azji: odzieżowe, sektor maszyn i urządzeń, motoryzacjyjny, sprzęt RTV AGD i elektronika.

W środę świat obiegła informacja, że lider Hamasu Ismail Haniyeh został zabity. Część komentatorów uważa, że wojna rozleje się na region i potrwa dłużej.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *