Ekstatyczne nastroje, które ogarnęły globalne parkiety akcji, w pewien sposób nie wpłynęły na rynek polskiej waluty. Notowania euro podążyły w górę, odrywając się od dolnej granicy tegorocznego trendu horyzontalnego. Mimo to, w perspektywie realnej złoty utrzymuje się na niemal rekordowym poziomie siły.

Sugeruje się, że jeszcze w tym tygodniu może dojść do „spotkania na szczycie” pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem a przewodniczącym ChRL Xi Jinpingiem. Kręgi finansowe wyczekują „porozumienia handlowego” pomiędzy dwiema największymi gospodarkami świata i zakończenia generującej ogromną niepewność wojny handlowej.
Konsekwencją tego są rosnące indeksy giełdowe na całym globie. Nawet na warszawskim parkiecie, gdzie WIG z samego rana ustanowił nowy historyczny rekord, a WIG20 znalazł się powyżej poziomu 3 000 punktów. Lecz – przynajmniej do tej pory – euforyczne nastroje z parkietów akcyjnych nie przeniknęły na polski rynek walut.


W poniedziałek o godzinie 9:40 kurs euro rósł co prawda tylko nieznacznie, ale mimo to sygnalizował obniżenie się wartości złotego w stosunku do wspólnej waluty. Euro wyceniane było na 4,2433 zł. W piątek kurs EUR/PLN wzrósł o jeden grosz po tym, jak w poprzednich dniach testował granicę 4,2250 zł. Czyli dolne ograniczenie obowiązującego od kwietnia trendu bocznego.
– W zeszłym tygodniu złoty podjął próbę wydostania się z półrocznego zakresu wahań (…). Pobyt poniżej 4,23/EUR nie był długotrwały i notowania tej pary walutowej powróciły do 4,25. Presja na umocnienie złotego nie wzięła się jednak znikąd i relatywnie korzystne wiadomości z globalnej gospodarki (w weekend: porozumienie USA-Chin) będą w dalszym ciągu zachęcać do zakupów aktywów EM. Polskie aktywa wciąż są dobrze odbierane w tym uniwersum – napisali w porannym raporcie ekonomiści Pekao.
Warto jednocześnie pamiętać, że w ujęciu realnym (czyli po uwzględnieniu różnic w poziomie inflacji) polski złoty pozostaje niemal rekordowo silny. Nawet jeśli nominalne kursy walut pozostają odległe od historycznych minimów z roku 2008, to biorąc pod uwagę różnice w skumulowanej inflacji pomiędzy Polską a np. strefą euro, nasza waluta jest w tej chwili niemal równie mocna, co 17 lat temu.
Dolar pozostaje w zawieszeniu. Frank traci
Na średnioterminowe decyzje nadal wyczekuje najważniejsza para walutowa na świecie. Z rana kurs EUR/USD wciąż utrzymywał się powyżej 1,16 USD, pozostając w obszarze jesiennej korekty po ustanowieniu w połowie września 4-letniego szczytu. Na polskim rynku przekładało się to na dolara po 3,6489 zł. Od początku sierpnia kurs USD/PLN waha się w przedziale 3,60-3,70 zł, z fałszywym wybiciem (i spadkiem do 3,5670 zł) z połowy września.
Frank szwajcarski osłabiał się w stosunku do euro po tym, jak w ubiegłym tygodniu helwecka waluta była rekordowo mocna względem euro. Na krajowym rynku frank wyceniany był na 4,5771 zł, taniejąc o 0,7 grosza względem stanu z zakończenia piątkowych notowań. Dzięki temu możemy mówić o utrzymaniu konsolidacji w zakresie 4,50-4,60 zł.
Z kolei blisko 5-letnich minimów notowany był funt brytyjski. Za szterlinga płacono 4,8631 zł. To o ponad trzy grosze więcej niż w zeszły czwartek, gdy brytyjska waluta była najtańsza od grudnia 2020 roku.



