EASA ostrzega: nie latajcie nad zachodnią Rosją
Danuta Walewska
Reklama
Linie lotnicze z Unii Europejskiej, z powodu sankcji nałożonych na Rosję przez Brukselę, nie latają ani do Rosji, ani nad jej terytorium.
Reklama
EASA: Niebezpiecznie jest nad Moskwą, Sankt Petersburgiem, Jekaterynburgiem, Rostowem i Samarą
Najnowszy biuletyn EASA zmienia zasady korzystania z rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Agencja wydała zalecenie liniom lotniczym, by wstrzymały loty m.in. do Moskwy, Petersburga, Jekaterynburga, Rostowa i Samary, aby zapewnić bezpieczeństwo „w obliczu nielegalnej inwazji Rosji na Ukrainę”.
Umieszczone na stronie agencji zalecenie obowiązuje do końca lipca 2025 r. Może ono zostać zmodyfikowane wcześniej bądź przedłużone. Dotyczy przewoźników z krajów trzecich, ponieważ obecnie żadne linie lotnicze państw unijnych nie latają do, z ani przez przestrzeń powietrzną Rosji. EASA informuje jednocześnie, że wspólnie z Komisją Europejską będzie monitorować sytuację i na bieżąco oceniać ryzyko związane z operacjami przewoźników z krajów trzecich obsługującymi połączenia do i z krajów UE.
Katastrofa samolotu azerskiego
To zalecenie ma związek z katastrofą azerskiego embraera-190, który 25 grudnia 2024 r. został ostrzelany nad Groznym i rozbił się na kazachskim lotnisku Aktau. Na pokładzie znajdowało się 67 osób, z czego 29 udało się uratować.
Reklama Reklama
W przypadku Rosji był to drugi przypadek w ciągu 10 lat ostrzelania samolotu cywilnego przelatującego nad jej terytorium. 17 lipca 2014 r. rosyjska rakieta BUK trafiła malezyjskiego Boeinga 777 lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Zginęło wówczas 283 pasażerów i 15 członków załogi. Boeing Malaysian Airlines znajdował się na wysokości ponad 10 km.
„Trwająca wojna Rosji przeciwko Ukrainie stworzyła ryzyko niezamierzonych ataków na cywilne samoloty ze względu na niedociągnięcia w koordynacji rządowo-wojskowej i błędy w identyfikacji. W szczególności zagrożenie stwarza rosyjski system obrony powietrznej, który jest aktywowany w odpowiedzi na ukraińskie rakiety i drony wystrzeliwane w głąb Rosji” – czytamy w biuletynie EASA.
Na rosyjskim niebie jest luźniej
Decyzję o częściowym odwołaniu lotów do Rosji podjęło wcześniej siedem linii lotniczych, w tym kazachskie Qazaq Air, izraelski El Al, dubajski Flydubai, serbskie Air Serbia, uzbeckie Qanot Sharq i turkmeńskie Turkmenistan Airlines. Azerbejdżan z kolei zawiesił loty do 11 rosyjskich miast, w tym Kazania, Groznego, Machaczkały, Niżnego Nowogrodu, Saratowa, Soczi i Ufy.
Nadal nad terytorium zachodniej Rosji przelatują i lądują na największych lotniskach tego kraju m.in. dubajskie Emirates, katarskie Qatar Airways, egipski EgyptAir oraz Turkish Airlines.
Nowe ostrzeżenie EASA dotyczy także samolotów przelatujących nad terytorium zachodniej Rosji. Z tej przestrzeni korzystają przede wszystkim linie chińskie obsługujące połączenia Chiny–Europa, które praktycznie wyparły z tego rynku większość przewoźników europejskich, dodając kolejne połączenia i podwyższając ceny biletów. Podróż linią chińską z Pekinu do Europy, która przebiega nad terytorium Rosji, trwa nawet o 2,5 godziny krócej niż lot linią europejską omijającą rosyjską przestrzeń.
Reklama Reklama
Ostrzeżenie EASA zapewne skłoni do przemyśleń niejednego potencjalnego pasażera linii chińskich, czy rzeczywiście warto ryzykować krótszą podróż, która może okazać się niebezpieczna.
Według oficjalnych informacji rządu Azerbejdżanu samolot AZAL-a został ostrzelany przez rosyjską obronę przeciwlotniczą z wyrzutni Pancyr-S1. Stało się to nad terytorium Rosji, a z tego powodu – choć dopiero trzy dni po katastrofie – wyraził ubolewanie Władimir Putin. Według oficjalnych informacji z Baku i Moskwy prezydenci Rosji i Azerbejdżanu rozmawiali dwukrotnie. Efekty tych rozmów nie były jednak dla Azerów zadowalające, ponieważ Rosjanie, w typowy dla siebie sposób, próbowali na wszelkie sposoby unikać odpowiedzialności za swój błąd.
Pojawiały się teorie o zderzeniu z ptakami, których akurat tam nie było, mgle nad Groznym i błędzie pilota – tylko nie o błędzie obrony przeciwlotniczej.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew, po spotkaniu z dwojgiem członków załogi, którzy przeżyli katastrofę, otwarcie mówił o błędzie Rosjan, którzy w sytuacji zagrożenia powinni byli zamknąć przestrzeń powietrzną nad południem kraju. 25 grudnia zrobili to dopiero wówczas, gdy zorientowali się, że ostrzelali samolot cywilny. Alijew krytykował także brak koordynacji we współpracy między cywilnymi a wojskowymi kontrolerami lotów.
„Z całą pewnością mogę powiedzieć, że winę za śmierć obywateli Azerbejdżanu w tej katastrofie ponoszą przedstawiciele Federacji Rosyjskiej. Domagamy się sprawiedliwości, ukarania winnych, całkowitej przejrzystości w dochodzeniu i humanitarnego traktowania ich rodzin” – mówił prezydent Ilham Alijew. Nie ukrywał również swojego oburzenia, że ostrzelanemu samolotowi nie pozwolono natychmiast wylądować, lecz nakazano opuszczenie rosyjskiej przestrzeni powietrznej i skierowano go na oddalone o 425 km kazachskie lotnisko w Aktau.
„Jestem przekonany, że w najbliższej przyszłości poznamy wstępne wyniki śledztwa i wszystko będzie jasne. Zostaną także ujawnione wszystkie szczegóły tej tragedii. Będą one wzięte pod uwagę, gdy śledztwo zostanie zakończone, a winni zostaną ukarani” – dodał prezydent Alijew.