Z przedłużonych wakacji kredytowych powinny skorzystać jedynie osoby mające problemy ze spłatą rat kredytów hipotecznych, a kryterium dochodowe powinno być tak skonstruowane, by upoważnionymi do zawieszenia spłaty były osoby przeznaczające ponad 50 proc. dochodu na spłatę raty – uważa Związek Banków Polskich.
Przedłużenie wakacji kredytowych na rok 2024 zapowiedział przed tygodniem premier Mateusz Morawiecki. Powiedział, że ta kwestia ma być jedną z pierwszych inicjatyw PiS w nowym Sejmie. Szef rządu informował, że trwają już prace w KNF nad określeniem progu uprawniającego do skorzystania z przerwy w spłacaniu zobowiązań.
Premier zastrzegł, że wakacje kredytowe nie będą dotyczyć konsumentów o najwyższych dochodach.
Przeczytaj także
"Bezpieczny kredyt 2 proc." cieszy się wzięciem. ZBP pokazał nowe dane
"Zawieszenie spłaty kredytu powinno przysługiwać konsumentowi o ile stosunek wydatków kredytobiorcy, związanych z obsługą miesięcznej raty kapitałowo-odsetkowej kredytu mieszkaniowego, do miesięcznego dochodu gospodarstwa domowego kredytobiorcy przekracza 50 proc. na dzień złożenia wniosku" – powiedział podczas czwartkowej konferencji prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek.
Szef ZBP poinformował, że zgodnie z najnowszymi danymi, koszt wakacji kredytowych dla banków sięgnął około 15 mld zł.
Ustawa o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom weszła w życie pod koniec lipca 2022 r. Wprowadziła ona tzw. wakacje kredytowe, czyli możliwość zawieszenia spłaty rat kredytu mieszkaniowego w złotych przez cztery miesiące w 2022 r. i cztery miesiące w 2023 r. Z wakacji kredytowych mogą skorzystać osoby, które spłacają kredyt hipoteczny zaciągnięty na własne potrzeby mieszkaniowe w walucie polskiej przed 1 lipca 2022 r. W obecnej formie nie ma żadnych kryteriów dochodowych.
Przeczytaj także
NBP: zysk sektora bankowego od stycznia do lipca wzrósł o prawie 300 proc. rdr
autor: Łukasz Pawłowski
pif/ pad/