Od kilku dni na rynku złotego dzieją się dziwne rzeczy. Kurs euro o poranku objawia zastanawiający wzorzec, w ramach którego złoty następnie umacnia się względem wspólnotowej waluty.
Od początku października praktycznie codziennie widzimy prawie to samo. W okolicach 8:00 kurs euro usiłuje iść w górę, po czym jest regularnie sprowadzany w dół do poziomów wyjściowych. I tak dzień w dzień. Na rynku finansowym każda tego typu regularność jest podejrzana, ponieważ inni uczestnicy rynku szybko ją zauważają i usiłują wykorzystać, wcześniej zajmując pozycje.
#EURPLN są i "oni" na posterunku pic.twitter.com/8XK2OAxjUc
— Daniel Kostecki, CAI (@Dan_Kostecki) October 11, 2023
Z takim też ruchem mieliśmy do czynienia w środę rano, gdy kurs euro najpierw wzrósł z ok. 4,53 zł do 4,5356 zł i następnie szybko spadł poniżej 4,52 zł. Do 10:01 kurs EUR/PLN ustabilizował się na poziomie 4,5204 zł.
Wśród analityków krążą spekulacje, że za tymi porannymi skokami kursu euro stać mogą interwencje Narodowego Banku Polskiego lub innych agentów kontrolowanych przez rząd (np. BGK). Na potwierdzenie tej hipotezy nie ma jednak żadnych dowodów. To jednak nie przeszkadza spekulować, że owa „opcja stabilizacyjna” obowiązywać będzie tylko do końca piątku, 13 października.
ReklamaZobacz takżePolecamy: płatności za granicą bez dodatkowych kosztów, z bonusem do 200 zł za nowe konto w Banku Pekao
– Złoty pozostaje najlepiej radzącą sobie walutą tej części Europy. Sugeruje to czynnik lokalny jako źródło odmiennej postawy spośród walut koszyka – napisali w porannym raporcie ekonomiści Banku Millennium. – W naszej ocenie jest to stopniowe ograniczanie agresywnych oczekiwań rynkowych co do skali cięć stóp procentowych w Polsce w kolejnych kwartałach. Od ubiegłotygodniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej wzrosty odnotowują kontrakty FRA – dodali.
Trzeba przy tym odnotować, że w ostatnich dniach złotemu zaczęła sprzyjać sytuacja globalna. Na parze euro-dolar od tygodnia obserwujemy odreagowanie po trwających od połowy lipca spadkach. Osłabiający się dolar to dobra wiadomość dla walut z rynków wschodzących. Tak samo jak trwające trzeci dzień odreagowanie na rynku amerykańskiego długu, gdzie rentowności obligacji USA szybko spadają po osiągnięciu 16-letnich maksimów na początku października.
W rezultacie notowania dolara do złotego zniżkują szósty dzień z rzędu, schodząc do poziomu 4,2622 zł. To powrót do stanu z dnia zaskakującej obniżki stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim, w wyniku której kurs USD/PLN w trzy dni wzrósł o prawie 20 groszy.
W dół szły też notowania franka szwajcarskiego, w środę o poranku wycenianego na 4,7165 zł. W ciągu tygodnia kurs franka obniżył się o ok. 10 groszy, schodząc do poziomów po raz ostatnich obserwowanych pamiętnego 6 września.