O 70% zwiększyła się w ciągu minionego roku ilość operacji przeprowadzanych w Polsce z użyciem robotów chirurgicznych. Najczęstszym zastosowaniem tych procedur jest leczenie nowotworu prostaty, ale także, między innymi, raka nerki lub pęcherza moczowego. Specjaliści medyczni podkreślają, że beneficjentami są głównie pacjenci, którzy szybciej wracają do pełnej sprawności. Korzyści widzi również podmiot finansujący, który honoruje zabiegi robotyczne korzystniejszymi stawkami. Dla dalszego postępu w dziedzinie chirurgii robotycznej niezbędne są szkolenia personelu medycznego oraz powiększanie dostępności urządzeń także poza dużymi centrami klinicznymi.

– Rokrocznie obserwujemy ogromny postęp w zakresie wykorzystania robotów w chirurgii, aczkolwiek wciąż pozostajemy w tyle w odniesieniu do tego, co widać na świecie. Nie odnoszę się tylko do USA, które są w zupełnie odmiennej kategorii, lecz również do rynku europejskiego. Niemniej jednak, doganiamy pozostałych, co jest istotne – oznajmia w rozmowie dla agencji Newseria Innowacje Marcin Bruszewski, dyrektor generalny w Innovaris, firmie zajmującej się dystrybucją robota chirurgicznego Versius.
Z raportu „Chirurgia robotowa 2025”, opracowanego przez Modern Healthcare Institute, wynika, że w roku 2024 w polskich placówkach medycznych wykonano około 17,1 tys. zabiegów z udziałem robotów chirurgicznych. Ta liczba wzrosła o 70% w skali roku.
Zobacz takżeTylko dla naszych Czytelników: możesz dostać Apple Watcha w prezencie do karty kredytowej. Sprawdź, jak zgarnąć nagrodę
Raport ten ujawnia, że najwięcej, bo 67% procedur z wykorzystaniem robota, ma miejsce w urologii – najczęstsze są prostatektomie, czyli operacje usunięcia prostaty (61%), a także terapia raka nerki i cystektomie (usunięcie pęcherza moczowego).
– W 99% przypadków prostatektomie wykonujemy z pomocą robota. Jeśli chodzi o zabiegi na nerkach, to trzy czwarte z nich jest realizowanych z asystą robota. W odniesieniu do najtrudniejszych operacji wycięcia pęcherza w roku ubiegłym proporcja wynosiła pół na pół, natomiast w tym roku widzimy, że przeważać będą operacje z użyciem robota, czyli około 60-65%. Co się tyczy operacji ginekologicznych, około 80-85% z nich wykonujemy z pomocą robota – wylicza Lesław Polański, prezes zarządu grupy Urovita, zarządzającej Śląskim Centrum Urologii Urovita w Chorzowie oraz Szpitalem Powiatowym im. T. Chałubińskiego w Zakopanem.
– Robotyka jest także bardzo rozpowszechniona w chirurgii ogólnej, torakochirurgii, a w onkologii właściwie już się ustabilizowała. Wiele mówi się o zastosowaniu robotów w pediatrii i niektóre zabiegi na świecie są już w ten sposób przeprowadzane – podkreśla dyrektor generalny Innovaris.
Narodowy Fundusz Zdrowia w poprzednim roku finansował 10850 operacji wykonanych z asystą robotów, wydając o 82,1 mln zł więcej, niż gdyby miał je rozliczyć po stawkach dla laparoskopii. Zabiegi robotowe realizuje w naszym kraju ponad 100 placówek.
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, w analizie sporządzonej na zlecenie Ministerstwa Zdrowia w związku z oceną zasadności użycia robotyki w chirurgicznym leczeniu endometriozy, uwypukliła zalety wynikające ze stosowania tej technologii w operacjach. Wśród korzyści AOTMiT wymienia między innymi: lepszą widoczność obszaru operacyjnego dzięki trójwymiarowemu obrazowi i wysokiej rozdzielczości, zmniejszone ryzyko uszkodzenia tkanek, łatwiejszy dostęp do małych przestrzeni oraz uproszczenie zakładania szwów.
– Operacje robotyczne przynoszą szereg zalet w porównaniu z operacjami otwartymi i laparoskopowymi. To w szczególności większa precyzja, gdyż operator ma do dyspozycji system robotyczny, który z mikrochirurgiczną dokładnością może operować pacjenta. Dodatkowo widzimy dużo więcej, jest lepsza widoczność, a także większa ergonomia pracy operatora, który operuje w komfortowej pozycji i nie musi się tak bardzo męczyć. Przekłada się to również na krótszy czas rekonwalescencji pacjenta oraz szybszy powrót do zdrowia i aktywności zawodowej – zauważa Marcin Trzewik, lekarz urolog, główny operator robota w Śląskim Centrum Urologii Urovita.
Lekarze zwracają uwagę na to, że wraz z popularyzacją chirurgii robotowej, między innymi dzięki refundacji takich operacji, rośnie świadomość pacjentów na temat możliwości oferowanych przez tę technologię. Znikają również obawy, które początkowo towarzyszyły wprowadzaniu tych urządzeń na sale operacyjne.
– Początkowo pacjenci sądzili, że to robot samodzielnie ich będzie operował. Obecnie pacjenci są już świadomi, że robot stanowi operację minimalnie inwazyjną, co do zasady czas hospitalizacji jest znacznie krótszy i dzięki niemu szybciej dochodzą do siebie. Teraz już istnieją doświadczenia pacjentów i łatwiej przekonać następnych, że dla nich zabieg robotyczny jest najlepszym rozwiązaniem. W gruncie rzeczy specjalnie ich do tego nie trzeba namawiać – komentuje Lesław Polański.
Chorzowskie centrum zrealizowało w minionym roku w sumie ponad 780 zabiegów z użyciem robotów chirurgicznych, wykorzystując do nich dwa systemy robotyczne Versius. Złożyło się na to 533 operacji urologicznych (w tym 401 prostatektomii) i 249 ginekologicznych. Placówka plasuje się na drugim miejscu w Polsce pod względem ilości operacji robotycznych (po Grupie Mazovia).
– Chirurgia robotyczna wymaga posiadania zestawu wysoce specjalistycznych kwalifikacji. Przede wszystkim operator musi być obeznany z chirurgią małoinwazyjną laparoskopową oraz z polem operacyjnym, które jest zupełnie inne niż w przypadku operacji otwartych. Dodatkowo konieczne są szkolenia z zakresu obsługi robota, a także z zakresu fizjologii i anatomii danego pacjenta. Operator musi na bieżąco umieć zdecydować, czy zastosowanie systemu robotycznego będzie korzystne dla konkretnego pacjenta, czy lepiej go zoperować inną metodą. Aby móc operować w miarę instynktownie i sprawnie, konieczne jest przeprowadzenie od kilkudziesięciu do kilkuset operacji – podkreśla Marcin Trzewik.
– Operacja robotowa jest najkorzystniejsza dla pacjenta, jednak zdarza się, że po pierwsze, pacjent nie kwalifikuje się do zabiegu robotowego albo w trakcie zabiegu, z powodu bardzo rozległych przerzutów nowotworowych, ten zabieg musi zostać przekształcony w operację klasyczną. W naszym ośrodku obowiązuje zasada, że operatorzy muszą najpierw udowodnić bardzo duże doświadczenie w zakresie operacji innymi technikami – dodaje Lesław Polański.
Na początku października z inicjatywy Politechniki Śląskiej, Innovaris, Grupy Anmar i CMR Surgical otwarto w Zabrzu Centrum Kompetencji Robotycznej. Mają tam być szkolone zespoły medyczne: chirurdzy, instrumentariuszki oraz cały personel operacyjny, dzięki czemu będą mogły bezpiecznie wprowadzać chirurgię robotyczną z wykorzystaniem systemu Versius w swoich macierzystych placówkach. Dzięki zapleczu Politechniki Śląskiej szkolenia odbywają się w warunkach maksymalnie zbliżonych do rzeczywistej sali operacyjnej i obejmują cały zespół.
– Jest to unikatowe centrum na skalę regionu. Planujemy szkolić operatorów ze wszystkich państw Europy Środkowo-Wschodniej, wdrażając siedmioetapowy program szkoleniowy CMR oparty na danych metrycznych i certyfikowany przez Royal College of Surgeons, co gwarantuje, że chirurdzy przystępujący do operowania są idealnie przygotowani – informuje Aleksandra Diyon, dyrektorka generalna na Europę Wschodnią w firmie CMR Surgical, producencie robota Versius.
Podnoszenie kwalifikacji zespołów to jeden z elementów zwiększania zasięgu operacji robotycznych w Polsce. O tym, że wciąż jest on niewystarczający, świadczą dane z raportu Modern Healthcare Institute, z których wynika, że stosunek operacji tego rodzaju do nowych zachorowań na nowotwory wyniósł 94 zabiegi na tysiąc nowych przypadków. Ponadto, choć w kraju działa już około 80 robotów, większość procedur koncentruje się w dużych ośrodkach akademickich.
– W Polsce wciąż istnieją miejsca, gdzie pacjenci nie mają dostępu do robotów chirurgicznych i zabiegów małoinwazyjnych. Z drugiej strony, w dużych miastach, szczególnie w ośrodkach uniwersyteckich, dostępność robotów jest już tak wysoka, że brakuje specjalistów, którzy mogliby na nich pracować. To pokazuje, że dystrybucja dostępu w skali kraju jest nierównomierna – i to właśnie staramy się zmienić – mówi Marcin Bruszewski.
– Robot Versius pasuje do infrastruktury praktycznie każdego szpitala. Nie wymaga żadnych dodatkowych nakładów finansowych, zmian konstrukcyjnych ani adaptacji sterylizacji, co jest ogromnym atutem, biorąc pod uwagę ograniczenia budżetowe, które aktualnie dotykają naszego płatnika. Można go umieścić w każdym szpitalu, podłączyć do zwykłego gniazdka i będzie działał – wyjaśnia Aleksandra Diyon.
Według Global Market Insights światowy rynek robotów chirurgicznych był w 2024 roku warty 8,1 mld dolarów. Według analityków bieżący rok zamknie się przychodami rzędu 9,2 mld dolarów, a do 2034 roku wzrosną one do 38,4 mld dolarów, czyli średnio o ponad 17% rocznie.



