ScalWay bot do handlu złotem. Czy to było oszustwo?

Miała być wolność finansowa i jest… dla promotorów przekrętu na automatyczny handel. Reklamowany przez polskich influencerów finansowych bot miał zarabiać dla inwestorów na rynku złota. Skończyło się jak zawsze.

Scalway Bot Do Handlu Zlotem Czy To Bylo Oszustwo 50746ee, NEWSFIN

fot. RYO Alexandre / / Shutterstock

ScalWay – Gold Trading BOT zniknął już ze strony Inseed.expert, na której był sprzedawany. W Internecie nic jednak nie ginie i na zapisanej archiwalnej wersji możemy znaleźć jego opis: “Bot tradingowy, który oferujemy, to narzędzie, które zostało starannie przetestowane przez rok, a jego regularny zysk wynosił około 5000 dolarów miesięcznie”.

Na profilu Inseed na Facebooku wciąż jest dostępny materiał promocyjny dotyczący ScalWay opublikowany 6 dni temu. Na nagraniu przeplatanym przebitkami, na których pojawia się m.in. walizka pieniędzy, wykres i sztabki złota, o produkcie zza biurka opowiada Krystian Chołota:

"A co jeśli powiem ci, że możesz zatrudnić swój kapitał do pracy i na pełnym automacie będzie ci dawał do 17% miesięcznie? Przejdźmy do konkretów. Narzędzi do autohandlu na rynku jest wiele, ale mają minimum jedną wadę: w dłuższej perspektywie robią stratę lub niewielki zysk. W Inseed mamy rewolucyjne rozwiązanie, które zadowoli praktycznie każdego, a czynnikiem eliminującym jakąkolwiek konkurencję jest fakt, że narzędzie już od ponad 15 miesięcy nie ma żadnego dnia stratnego. Działa na rynku złota i pięć dni w tygodniu robi zysk, a do tego jest pod kontrolą certyfikowanych traderów. Podpięcie się do ScalWay jest równie proste. Raz wykonana czynność daje ci pasywny dochód każdego dnia”.

Powyższy materiał powinien zapalić inwestorom w głowie kilka lampek ostrzegawczych. Po pierwsze nie ma w nim nic o możliwości poniesienia strat. Zysk jest gwarantowany, czego dowodem mają być historyczne wyniki. Niestety rynki nie działają w ten sposób. Przeszłość, która jest zresztą w tym przypadku niemożliwa do weryfikacji, nie daje żadnej gwarancji, że narzędzie poradzi sobie równie dobrze w zmieniających się warunkach. Do 17% miesięcznej stopy zwrotu to z kolei obietnica z gatunku “zbyt piękne, żeby było prawdziwe”.

Osobą stojącą za botem ma być Artur Łojek, przedstawiany w materiałach marketingowych ScalWay, jako dyrektor generalny. W KRS pod jego nazwiskiem figuruje także spółka o podobnej nazwie “SCALAWAY”. W opisie swojego profilu w serwisie LinkedIn przedstawia się jako certyfikowany analityk inwestycyjny (nie mylić z doradcą inwestycyjnym, którego tytuł zdobywa się w Polsce egzaminem państwowym). Na długiej liście jego zawodowych dokonań pojawia się stanowisko “Cryptocurrency Trader” w Binance oraz kierownicze i doradcze stanowiska w 5 innych firmach. Wśród nich nie pojawia się jednak nazwa ScalWay.

Kręta droga do cudzych zysków

ScalWay zniknął już z profili tzw. finfluencerów, którzy promowali go na Instagramie, TikToku i Telegramie. Z poziomu wyszukiwarki można zobaczyć jeszcze, że reklamy bota publikowali na swoich kanałach i blogach Adam Przychodzki, Krystian Chołota oraz Aron Kuczyński znany z polecania różnych piramid finansowych oraz sprzedaży kursów tradingowych i sygnałów do zawierania transakcji. Według materiałów promocyjnych Inseed, Kuczyński miał być pierwszą osobą, która zarobiła dzięki botowi ScalWay 4 mln dolarów.

Żeby aktywować bota klient musiał wpłacić 2000, 10 000, 20 000 lub 100 000 dolarów. Każdy z poziomów wymagał także pokrycia innej opłaty aktywacyjnej, wynoszącej od 77 do 397 dolarów. Regularnie ogłaszano jednak zniżki nawet do 30%. Bot miał pobierać też do 40% opłat od osiągniętych wyników.

Na “cudowną okazję” dało złapać się 1000 osób, jeśli wierzyć komunikatom na oficjalnym profilu ScalWay na Telegramie. 12 września pojawiło się na nim ogłoszenie: “Co za ekscytujący moment! Dotarliśmy do ponad 1000 użytkowników, którzy używają produktu „ScalWay – Gold Trading BOT” 🥳. Aby uczcić tę specjalną okazję, uruchomiliśmy PROMOCJĘ dla Ciebie 🛍 -27% zniżki na WSZYSTKIE dostępne opcje BOT”. Według screena opublikowanego przez Jacka Gadzinowskiego, który poświęcił ScalWay serię wpisów na platformie X, likwidacja pozycji dotyczyła 1116 kont, na których znajdowało się ponad 10 mln dolarów. 

27 września, gdy złoto spadało kolejny dzień z rzędu (od początku tygodnia o 2,7%), bot zanotował 97,75% straty i przestał działać. Na kanale SkalWay na Telegramie oraz w grupie Krystiana Chołoty likwidację pozycji tłumaczono właśnie sytuacją na rynku. Koszt swapów okazał się zbyt wysoki do ich utrzymania, zabrakło dźwigni, a hedge zawiódł. Stop-lossów nie było, ponieważ strategią na jakiej podobno operował bot był grid. Według zespołu transakcje odbywały się na platformie brokera RoboForex, który oferuje maksymalną dźwignię 1:2000. 

Poszkodowani inwestorzy założyli na Telegramie grupę, do której w momencie pisania tego tekstu dołączyło już ponad 400 osób. Pomoc wraz z fundacją Trading Jam i BigShortBets zaoferował im Rafał Zaorski. Znany spekulant napisał, że zbierają materiały dla UOKiK. Pojawiają się spekulacje, że ScalWay nie dostarczał nigdy sprawnego bota, który zarabiał na rynku, a całe przedsięwzięcie było od początku piramidą finansową.

To historia jakich przez rynek przetoczyło się tysiące i z pewnością pojawią się nowe. Giełda, kryptowaluty i trading są promowane przez niektóre osoby, jako szybki i pewny sposób na osiągnięcie fortuny przy pomocy niewielkiego kapitału. Ich ofiary mają przekonać do inwestowania zdjęcia drogich samochodów, zegarków, willi i plików banknotów. Jeszcze nie wiedzą, że te pieniądze w większości przypadków pochodzą od nich – złapanych na cudowne okazje inwestycyjne i motywacyjne przemowy o wolności finansowej.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *