Kolejne międzynarodowe koncerny, które lata temu zainwestowały w Polsce, zaczynają przenosić, przynajmniej częściowo, produkcję do Rumunii – informuje serwis wnp.pl. To, zdaniem ekonomistów, pokłosie niższych kosztów pracy i prostszy system podatkowy.
Zupki i opony wyemigrują
W czerwcu brytyjski koncern Unilever poinformował, że przeniesie część produkcji wraz z niezbędnymi do niej maszynami z poznańskiego zakładu do fabryki w rumuńskim mieście Ploeszti. Z Wielkopolski, gdzie dotąd produkowano zupy, przyprawy, majonezy i ketchupy wyemigrują zupy w proszku.
Pracownicy obsługujący przenoszoną linię produkcyjną trafią do innych działów firmy. Choć żaden z pracowników poznańskiego oddziału nie straci pracy, to jednak nie pierwsza sytuacja, w której zagraniczny koncern coraz przychylniejszym okiem spogląda na Rumunię, kosztem produkcji w Polsce.
Takiego szczęścia nie mieli pracownicy olsztyńskiego oddziału koncernu Michelin, produkującego opony. W kwietniu, argumentując ten ruch wysokimi kosztami produkcji, Francuzi zdecydowali się o zamknięciu wydziału zakładu produkującego opony do samochodów ciężarowych. Pracę straci blisko 500 osób. Linia montażowa zostanie przeniesiona do Zalau w Rumunii.
W Polsce upadłość, w Rumunii rozruch
Choć o firmie Liberty, do której należy huta w Częstochowie, pisaliśmy ostatnio w kontekście nieudanej restrukturyzacji i ogłoszeniu przez sąd upadłości, to kilka dni temu przedsiębiorstwo poinformowało o planowanym uruchomieniu wielkiego pieca w hucie w rumuńskiej miejscowości Galati.
Jak w rozmowie z serwisem wnp.pl tłumaczy Dominik Kopiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, na korzyść Rumunii przemawiają niższe koszty pracy. Te, według danych Eurostatu, wynoszą przeciętnie 11 euro na godzinę. Dla porównania, w Polsce to 14,5 euro na godzinę.
Przewagą może być też w miarę stały i przyjaźniejszy system podatkowy a od kilku miesięcy także fakt, że Rumunia znajduje się w strefie Schengen.
Ściąganie inwestycji do Rumunii odbywa się nie tylko kosztem Polski, ale także innych krajów regionu, a rządzony od roku przez socjaldemokratów kraj stawia przede wszystkim na rozwój branży motoryzacyjnej. Tylko w lutym 2024 r. – jak podaje serwis wnp.pl – w tym kraju wyprodukowano przeszło 50 tys. aut. Dla porównania, w Polsce z taśm montażowych zjechało w analizowanym okresie 29,4 tys. pojazdów. Ułatwieniem dla Rumunów w tym względzie jest jednak posiadanie własnej marki samochodowej, choć należącej do francuskiego Renault – Dacii.
W najbliższym czasie w tym kraju ma powstać jednak także fabryka akumulatorów do aut elektrycznych. Za 1,4 mld euro ma ją wybudować belgijska spółka Avesta Battery & Energy Engineering. Części samochodowe w Rumunii planuje produkować także spółka UKS Stamping należąca do tureckiej grupy Ucler Kelepce, z kolei Finowie planują w Rumunii ruszyć z produkcją opon. Inwestycję szacowaną na 650 mln euro zamierza przeprowadzić Nokian Tyres.
MKZ