Na posiedzeniu rządu przedstawiłem ten sam cel, jaki postawiły sobie Polska, Łotwa i Litwa, czyli zwiększenie wydatków na obronność do poziomu 5 proc. PKB; znamy naszych sąsiadów i nasze potrzeby w zakresie bezpieczeństwa – oznajmił w czwartek premier Estonii Kristen Michal.
Zaznaczył przy tym, że potencjalnym źródłem finansowania dodatkowych inwestycji zbrojeniowych nie będą podatki. Te wydatki powinny zostać pokryte z funduszy europejskich – przyznał Michal na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu w Tallinie. Według niego wiele wyjaśni się po spotkaniu Rady Europejskiej w lutym, gdzie przywódcy krajów UE będą rozmawiać o europejskiej obronności, a następnie na czerwcowym szczycie NATO w Hadze.
Szef estońskiego rządu mówił również o utworzeniu nowego państwowego funduszu przemysłu obronnego o wartości 100 mln euro. "W sektorze (zbrojeniowym) działa już około 150 firm i wciąż przybywa nowych, co jest optymistyczne. Nasze inwestycje zbrojeniowe pozostają w kraju lub u naszych natowskich sojuszników" – dodał, zwracając uwagę, że przyczynia się to nie tylko do pobudzenia gospodarki, ale także umożliwia lepsze wsparcie Ukrainy.
Premier Michal podkreślił jednocześnie wagę i potrzebę utrzymania silnych więzi transatlantyckich po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa, co – jak przyznał – "ma szczególne znaczenie dla Estonii".
Obecnie Estonia przeznacza prawie 3,5 proc. PKB na obronność, a na rok 2026 planuje osiągnąć poziom 3,7 proc. W celu sfinansowania zwiększonych inwestycji w zbrojenia w tym okresie rząd Michala wprowadził tzw. tymczasowy "podatek obronny", na który składają się m.in. podwyżka stawki VAT (o 2 pkt proc., do 24 proc.), wyższe opodatkowanie dochodów osób fizycznych (o 2 pkt. proc.) oraz dodatkowy dwuprocentowy podatek nałożony na zyski przedsiębiorstw. (PAP)
pmo/ szm/ lm/