Kursy walut 13 listopada. Ile kosztują dolar, euro i frank szwajcarski?

Początek tygodnia, mimo burzliwych wydarzeń politycznych (posiedzenie nowego Sejmu), upłynął spokojnie na rynku walutowym. Wieczorem (ok. godz. 19.00) za euro płacono 4,42 zł, za dolara 4,13 zł, a frank szwajcarski wyceniany był na 4,58 zł. Zdjęcie

Kursy walut. Ile zapłacimy za dolara, euro i franka? Zdj. ilustracyjne /123RF/PICSEL

„Pierwsze posiedzenie nowego Sejmu było głośnym wydarzeniem w polskich mediach, ale praktycznie bez większego znaczenia dla złotego” – komentował w poniedziałek po południu Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

„Polska waluta nieco słabła w pierwszych godzinach, co mogło być wynikiem nieco gorszego sentymentu na rynkach globalnych po decyzji agencji Moody’s ws. ratingu USA, oraz kiepskiej narracji wokół Chin, ale później nieco odrobiła straty. Globalnie zmiany na FX nie są duże. Widać wyczekiwanie na dane o inflacji CPI w USA we wtorek, które mogą mieć wpływ na EURUSD i tym samym większe przełożenie na USDPLN” – dodał Marek Rogalski.

Ekspert DM BOŚ spodziewa się jednak, że w kolejnych tygodniach rynki będą się przyglądać temu, kiedy powstanie rząd premiera Tuska i jak szybko uda mu się odblokować środki z KPO. „Ważny może być też wątek przyszłości prezesa Glapińskiego. Tu jednak jakakolwiek poważna dyskusja o usunięciu szefa NBP ze stanowiska, zostałaby negatywnie odebrana przez rynki finansowe w krótkim terminie” – przekonuje Marek Rogalski.

Rynki walutowe czekają na dane makro z USA

Rynki walutowe oczekują danych z USA dotyczących inflacji konsumenckiej (wt.). „Światowe rynki finansowe będą w tym tygodniu skupione na amerykańskiej inflacji CPI za październik (wt.), która powinna wskazać na kontynuację dezinflacji (kons.: 3,3 proc. r/r vs 3,7 proc. r/r we wrześniu)” – napisali w swoim komentarzu analitycy PKO BP.

W Polsce poznamy zaś wstępny szacunek PKB za II kw. br. „Szacujemy, że dane potwierdzą powrót gospodarki do wzrostów (+0,6 proc. r/r vs -0,6 proc. r/r w 2q23)” – przewidują eksperci PKO BP.

„W naszej ocenie będzie to głównie zasługą odbicia konsumpcji prywatnej” – oceniają.