17 czerwca weszła w życie rewolucja w przewozach na aplikację. Zaczęły obowiązywać przepisy, które wymagają, aby kierowcy mieli polskie prawo jazdy. Bolt przyznaje, że z jego aplikacją w Warszawie jeździ dziś o jedną czwartą kierowców mniej. W kwestii blokady kont nie wszyscy postąpili tak samo.
Bolt przyznaje, że dzisiaj w Warszawie z jego aplikacją jeździ o 26 proc. kierowców mniej (GETTY, NurPhoto)
– FreeNow dokonało blokady blisko 15 proc. kierowców, którzy nie zdążyli dostarczyć polskiego prawa jazdy. Szacujemy, że wśród nich są jeszcze osoby oczekujące na odbiór polskiego prawa jazdy w urzędzie – mówi money.pl Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający FreeNow w Polsce.
Dodaje, że jeśli kierowcy ci dostarczą firmie polski dokument, ich dostęp do platformy zostanie odblokowany. Deklaruje też, że FreeNow „będzie robić wszystko, by skutki nowych przepisów nie były odczuwalne dla pasażerów w Polsce”.
– Oceny tych skutków będzie można dokonać po pewnym czasie, bo są związane z sezonowością popytu, ale także z tym w jakim stopniu pozostałe platformy dostosowały się do nowych przepisów – zaznacza Urban.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Wymusiła pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Groźny moment nagrała kamera
Nowe przepisy. Co zrobił Uber?
Pytania o to, ilu kierowcom zablokowano od 17 czerwca konta, wysłaliśmy także do Ubera i Bolta. Od osób działających w tej branży usłyszeliśmy nieoficjalnie, że „nie wszyscy dokonali blokady”.
„Uber działa zgodnie z polskim prawem i z dniem 17 czerwca uniemożliwiliśmy wszystkim nowym kierowcom nieposiadającym polskiego prawa jazdy dołączanie do platformy” – czytamy w odpowiedzi biura prasowego Ubera na nasze pytania.
Firma pisze o „wszystkich nowych kierowcach”, którzy chcieliby dołączyć do platformy. Nie odpowiedziała jednak, czy zablokowała konta kierowców, którzy już dla niej jeżdżą, a nie dopełnili wymogu posiadania polskiego prawa jazdy.
W kwietniu cytowany przez „Dziennik Gazetę Prawną” dyrektor zarządzający ds. pasażerów w Uber CEE Michał Konowrocki szacował, że firmie grozi odpływ od 15 do 30 proc. kierowców.
Bolt: o 26 proc. mniej kierowców w Warszawie
– Od dzisiaj wszyscy kierowcy współpracujący z platformą Bolt, ci już wcześniej korzystający z aplikacji oraz nowi, posiadają ważne polskie prawo jazdy, zweryfikowane zgodnie z wymogami obowiązujących przepisów – zapewnia money.pl Paweł Kuncicki, Country Manager Bolta w Polsce.
Dzisiaj w Warszawie z aplikacją Bolt jeździ o 26 proc. mniej kierowców. Warto tutaj zaznaczyć, że większość kierowców, którzy stracili możliwość zarabiania jako kierowca taksówki zamawianej przez aplikację Bolt, pochodzi z Ukrainy – dodaje Kuncicki.
Jego zdaniem skutki nowych regulacji negatywnie wpłyną na całą branżę. Przypomina szacunki, według których na polskim rynku jeszcze przed tą zmianą brakowało 150 tys. zawodowych kierowców.
Zmiany w prawie m.in. dla Bolta i Ubera. Nowe przepisy
17 czerwca weszła w życie nowelizacja Ustawy o transporcie drogowym z 26 maja 2023 r. To właśnie ona wprowadziła m.in. wymóg posiadania polskiego prawa jazdy przez kierowców świadczących usługi przejazdów na aplikację. Platformy takie jak Bolt, Uber czy FreeNow dostały roczne vacatio legis, aby ich kierowcy przygotowali się do zmian.
Przypomnijmy: uchwalone zmiany w przepisach były wynikiem „działań rządu podjętych wobec doniesień medialnych o nadużyciach, w tym molestowaniu, popełnianych przez kierowców wykonujących przewozy drogowe i konieczności wyeliminowania tych nadużyć”.
W odpowiedzi na pytania money.pl urzędnicy warszawskiego ratusza wyliczyli, że w 2023 r. wraz ze służbami przeprowadzili 1835 kontroli pojazdów świadczących przewozy osób. W ich trakcie stwierdzono 523 nieprawidłowości, w 159 przypadkach zatrzymano dowód rejestracyjny. 100 kierowców świadczyło usługi transportowe bez licencji, 68 nie miało badań lekarskich i psychologicznych dla kierowców, 62 prowadziło samochód bez uprawnień, a kolejnych 39 posługiwało się fałszywym prawem jazdy.
Uber, tak jak pozostałe platformy, podkreśla, że wdrożył procedury weryfikacji kierowców, a ponadto od miesięcy prowadził działania edukacyjne, aby przygotować kierowców na zmianę przepisów. „Problemem są jednak ogromne kolejki w urzędach, które nie były przygotowane na dziesiątki tysięcy wniosków, które do nich spłynęły oraz sam proces, który jest niezwykle czasochłonny” – podkreśla biuro prasowe Ubera w odpowiedzi na pytania money.pl.
Aby uzyskać polskie prawo jazdy trzeba przebywać w Polsce przez co najmniej 185 dni. Większość kierowców-obcokrajowców nie musi przechodzić kursu i zdawać egzaminu, a jedynie wymienić dokument w polskim urzędzie.
Samo wydanie dokumentu teoretycznie powinno trwać 30 dni, ale w praktyce zabiera nawet do 6 miesięcy. Nowe prawo w sposób nieuzasadniony blokuje więc na wiele miesięcy dostęp do zawodu, co jest też sprzeczne z unijnymi wytycznymi w tym zakresie – czytamy w odpowiedzi Ubera.
Jak wyliczał wiosną Zespół Doradców Gospodarczych TOR, liczba kierowców świadczących przewozy taksówką w całym kraju może zmaleć o 10 proc., a w Warszawie – o 30 proc., zaś niższa podaż może przełożyć się na wzrost cen kursów o połowę.
Pierwsze obserwacje cen w aplikacjach Bolta i Ubera nie sugerują skokowego wzrostu stawek za przejazdy. Przedstawiciele branży zwracają jednak uwagę na sezonowość. Latem w dużych miastach przejazdów jest mniej. Niewykluczone więc, że ewentualne podwyżki cen nastąpią, lecz nie z dnia na dzień.
Chcą dalej rozmawiać z rządem
– Teraz liczymy na otwartość strony rządowej do dalszej dyskusji z naszą branżą, aby prawo nie wyłączało całkowicie nowo przybyłych obcokrajowców z pozwoleniem na pracę w Polsce z możliwości wyrobienia polskiego prawa jazdy przez pierwsze 185 dni pobytu w naszym kraju – stwierdza Krzysztof Urban. Jego zdaniem ten czas może okazać się zniechęcający dla potencjalnych kandydatów do tego zawodu, co nie jest korzystne w czasach deficytu kierowców na rynku transportowym.
Okazuje się bowiem, że praca za kierownicą to jeden z najpopularniejszych „pierwszych zawodów” dla obywatelu Ukrainy w Polsce. W badaniu ankietowym przeprowadzonym wiosną przez FreeNow, takiej odpowiedzi udzieliło 50 proc. kierowców-obcokrajowców.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl