Ponad 100 tys. zł odszkodowania ma zapłacić rolnik Szymon Kluka z Grodziska spod Łodzi, z którym walczą jego sąsiedzi. Farmer od ponad 10 lat walczy o możliwość prowadzenia gospodarstwa, ale innym mieszkańcom dokuczają zapachy dochodzące z chlewni. Sądy stanęły po stronie sąsiadów Kluki – donosi farmer.pl.
Polski rolnik ma problemy z prowadzeniem chlewni. Zdj. ilustracyjne (Adobe Stock, BillionBobbie)
To może być „gwóźdź do trumny” dla wielu polskich gospodarstw – uważa serwis farmer.pl. Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał decyzję podjętą przez Sąd Okręgowy i uznał, że rolnik nadużywa swojej nieruchomości w kontekście chlewni dla 360 świń.
„Wina rolnika sprowadza się do faktu, że pobudował nowoczesną chlewnią w miejsce starej obory i produkuje trzodę” – czytamy. Gospodarz wyjaśnił, że spór prawny toczy z dwojgiem sąsiadów, z różnych nieruchomości, z czego jedna z osób już w Grodzisku nie mieszka. Mowa o kobiecie, która zdążyła sprzedać działkę mieszczącą się 50 m od zabudowań Kluki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Polak przejął firmę logistyczną od Niemców, która dziś generuje ponad 2 miliardy zł przychodów.
– Ich działka nie sąsiaduje z moją, ale jest drugą w kolejności przy drodze – wyjaśnia Szymon Kluka, cytowany przez farmer.pl.
Odszkodowania dla sąsiadów
Z powodu wysokiej uciążliwości zapachowej Kluka ma wypłacić sąsiadom po 30 tys. zł odszkodowania. Do tego dochodzą koszty sądowe oraz realizacja zaleceń sądu – mowa m.in. o posadzeniu wokół działki pięciometrowego pasa złożonego z ligustrów i tui.
Rolnik zaznacza jednak, że realizacja tego zalecenia spowoduje, że nie dojedzie już do silosa. Ponadto gospodarza zobowiązano do stosowania w produkcji zwierzęcej „materiałów o niskiej uciążliwości zapachowej i powodujących mniejszą emisję substancji zapachowych”.
Sposobem na mniejszą emisję ma być dodawanie świniom pasz pochodzenia zwierzęcego, a przecież np. mączki rybne będą powodować większy fetor – ocenia Kluka, cytowany przez farmer.pl.
To nie wszystko. Jest również mowa o myciu i dezynfekcji chlewni przy mniejszym zużyciu wody. Farmer powinien też „unikać prowadzenia działalności uciążliwej zapachowo w porze wieczorowej i w dni wolne od pracy”. W dodatku gnojowicę może wywozić jedynie w pochmurne dni z uwzględnieniem skąd wieje wiatr.
Chlewnia, o którą toczy się spór, zbudowano w 2013 r. w miejscu obory zarządzanej w przeszłości przez ojca Kluki. Rolnik wyjaśnia, że wcześniej hodowano tu też kury i krowy. Jego zdaniem przeprowadzający się z miasta na wieś mieszkańcy byli świadomi, że obok znajduje się gospodarstwo. Sąd zadecydował jednak, że hodowla 360 świń to już skala przemysłowa i dochodzi do immisji, czyli działania właściciela nieruchomości na własnym gruncie, którego skutki odczuwalne są u sąsiadów.
Kluka odpowiada jednak, że „nie ma urzędowej miary odoru”. Ponadto, jak zaznacza farmer.pl, w Grodzisku pozostały jedynie dwa gospodarstwa rolne. W większości domów mieszkają byli łodzianie. Z centrum Łodzi do Grodziska jest kilkanaście kilometrów.