Szybki rozwód bez rozprawy? Resort sprawiedliwości analizuje rozwiązanie, w którym w określonych przypadkach rozwód mógłby nastąpić u notariusza albo w Urzędzie Stanu Cywilnego. – Trzeba zwiększyć dostępność do sądów i udrożnić ich prace – mówi money.pl wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński.
Ministerstwo Sprawiedliwości kierowane przez Adama Bodnara pracuje nad zmianami dotyczącymi rozwodów (Getty, Andrzej Iwanczuk)
Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad zmianami w prawie, które dotyczą możliwości uzyskania rozwodu za porozumieniem stron nie tylko przed obliczem sądu, ale np. u notariusza lub przed urzędnikiem Urzędu Stanu Cywilnego (USC). Jako pierwsza informowała o tym niedawno „Rzeczpospolita”.
Rozwód poza sądem? Trwają analizy
Zapytaliśmy w Ministerstwie Sprawiedliwości, na jakim etapie są obecnie te prace. Resort potwierdza, że analizuje możliwość wprowadzenia rozwodu na podstawie oświadczeń złożonych przed notariuszem albo przed kierownikiem USC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Prokuratura działa za wolno? "Chciałbym, żeby działała szybciej"
Nie o wszystkie rozwody jednak chodzi, resort tłumaczy, że ewentualne zmiany w prawie mają dotyczyć rozwodów na zgodny wniosek małżonków, którzy nie posiadają małoletnich dzieci.
„Propozycje rozwiązań zostały przedstawione do zaopiniowania przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Rodzinnego” – informuje money.pl Ministerstwo Sprawiedliwości.
W tym momencie resort nie wskazuje daty, kiedy projekt trafi pod obrady Rady Ministrów.
Według danych przekazanych przez resort w ciągu ostatnich sześciu lat orzeczono w Polsce ponad 357 tys. rozwodów, z czego blisko 286 tys. to rozwody bez orzeczenia o winie.
Tylko w ubiegłym roku orzeczono 56 892 rozwody, w tym 47 228 bez orzekania o winie małżonków.
„Nie może być takie Las Vegas”
– Jednym z powodów tego, że w polskich sądach czeka się długo na rozstrzygnięcie, jest fakt, że sędziowie robią rzeczy, które mogliby robić albo asystenci, albo referendarze, albo inne zawody prawnicze. To na pewno jedno z wyzwań, jakie stoi przed wymiarem sprawiedliwości, aby kognicje sądów zawęzić. Są tematy, których po prostu nie muszą robić sędziowie – mówi money.pl wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński, który ma także dwunastoletnie doświadczenie jako radca prawny.
Przekonuje, że proste sprawy rozwodowe – czyli takie, gdzie nie ma sporu pomiędzy małżonkami oraz kwestii opieki nad dziećmi – mogłyby zostać umieszczone w kategorii spraw, które nie musiałyby być załatwiane w sądach.
Analizujemy różne warianty, pracuje Komisja Kodyfikacyjna. Trzeba bowiem z jednej strony dbać o trwałość małżeństwa w świetle prawa, z drugiej zaś zwiększyć dostępność do sądu i udrożnić ich prace. Na pewno muszą być ustalone warunki takiego rozwodu poza sądem, bo to też nie może być takie „Las Vegas”. Nie może być tak, że od ręki dostaniemy rozwód. Ludzie często działają w emocjach, więc muszą mieć czas na przemyślenie tak poważnego kroku – uważa wiceminister.
Na rozwód czeka się coraz dłużej
„Rzeczpospolita” informowała niedawno, że na rozwód w największych sądach w kraju czeka się wiele miesięcy, a terminy są wyznaczane najwcześniej za pół roku.
Zdaniem cytowanego przez dziennik Aleksandra Szymańskiego, prezesa Krajowej Rady Notarialnej, w sprawach, w których brak jest sporu i nie występuje kwestia opieki nad dziećmi, rozwiązanie małżeństwa przed notariuszem będzie zdecydowanie szybsze niż prowadzenie postępowania przed sądem.
Przekonuje on także, że wprowadzenie rozwodu notarialnego odciąży sądownictwo. Na taki krok zdecydowały się już m.in. Hiszpania, Francja, Łotwa, Litwa i Słowenia.
Prawnicy podzieleni
Choć projektu ustawy jeszcze nie ma, to pomysł, który analizowany w Ministerstwie Sprawiedliwości już budzi różne emocje wśród prawników.
Radca prawny Marcin Zatorski z kancelarii „Zatorski & Wspólnicy” jak na razie krytycznie podchodzi do tych zapowiedzi.
– Małżeństwo jest szczególną umową pomiędzy ludźmi i musimy o tym pamiętać. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że przy rozwodach często widzimy, że jedna strona jest silniejsza od drugiej. Wtedy potrafi wywrzeć presję zarówno ekonomiczną, jak i psychiczną, na słabszą stronę, którą częściej jest kobieta. W takiej sytuacji słabsze strony godzą się na wszystko, nie wiedząc, jakie mogą mieć uprawnienia i o co walczyć – mówi w rozmowie z money.pl prawnik.
Jeżeli więc zmiany miałyby wejść w życie i takie małżeństwo przyjdzie do notariusza i powie, że chce zgodnie rozwodu, to go dostanie. Radca prawny bądź adwokat ma wiele różnych narzędzi, aby zadbać o los swojego klienta. Z tej perspektywy uważam, że czasami warto dłużej poczekać na rozwód, ale być pewnym, że cała procedura została przeprowadzona z wykorzystaniem wszystkich możliwych środków – dodaje Marcin Zatorski.
Z kolei dr Daniela Wybrańczyk, prawniczka z Uniwersytetu SWPS, wskazuje, że zawarcie związku małżeńskiego uwarunkowane jest jedynie przesłankami formalnymi i następuje w wyniku złożenia zgodnych oświadczeń woli.
Nikt nie weryfikuje, czy przyszli małżonkowie faktycznie są ze sobą związani emocjonalnie, czy pasują do siebie. Zakłada się, że dorośli ludzie podejmują tę decyzję odpowiedzialnie. Jeśli państwo nie ingeruje w decyzję o zawarciu małżeństwa, to czy powinno aż tak bardzo angażować się w jego rozwiązanie? Szczególnie gdy oboje małżonkowie zgodnie chcą się rozwieść, a inne instrumenty prawne zapewniłyby ochronę „słabszego” małżonka – przekonuje prawniczka.
Dodaje, że notariusze niejednokrotnie uczestniczą w podziale wspólnego majątku małżonków (mogą też pomóc w określeniu sposobu korzystania ze wspólnego mieszkania), a taki podział mógłby zostać dokonany jednocześnie z rozwiązaniem małżeństwa.
– Co więcej, notariusze mają odpowiednie kwalifikacje do prowadzenia mediacji w sprawach rodzinnych. Potrafią też fachowo przygotować ugody i porozumienia dotyczące różnych kwestii około rozwodowych – podkreśla Daniela Wybrańczyk.