Federalna Agencja Lotnictwa (FAA) ogłosiła w piątek, że blisko połowa z 30 najbardziej obleganych portów lotniczych w Stanach Zjednoczonych boryka się z poważnym deficytem kontrolerów ruchu lotniczego. Problem ten jest powiązany z paraliżem (shutdown) administracji rządowej, który trwa już 31 dzień.

Nowy Jork jest jednym z regionów, który odczuwa to najbardziej. W portach lotniczych tego miasta brakuje 80% kontrolerów.
Niedostatki wywołały perturbacje w przelotach w całym państwie, powodując zwłoki startów z fundamentalnych lotnisk, jak Austin, Newark i Nashville. FAA zawiadomiła, iż problemy kadrowe odnotowano przynajmniej na dziewięciu lotniskach, a w Houston oraz Dallas przewidywane są kolejne przesunięcia w czasie lotów. Wynosiły one statystycznie 61 minut w Nashville, 50 w Austin i 101 w Newark.
FAA przekazała także, że 13 000 kontrolerów ruchu lotniczego i 50 000 osób zatrudnionych w Administracji Bezpieczeństwa Transportu (TSA) wykonuje pracę bez gratyfikacji finansowej. FAA zmaga się już z brakiem, który sięga blisko 3500 kontrolerów w porównaniu do ustalonego poziomu. Zmusza to wielu zatrudnionych do pracy przez sześć dni w tygodniu z nakazanymi godzinami nadliczbowymi.
Dolegliwość intensyfikuje się poprzez przedłużające się anulowanie i opóźnianie lotów.
Organizacja FlightAware, dostarczająca dane dotyczące ruchu lotniczego w czasie rzeczywistym, zarejestrowała 2200 spóźnionych i 300 odwołanych lotów w całej Ameryce.
Sekretarz transportu Sean Duffy przestrzegł przed nadchodzącymi perturbacjami.
– Przypuszczam, że w ten weekend, a potem w kolejnym tygodniu, ujrzymy jeszcze więcej zakłóceń w przestrzeni powietrznej – oznajmił w stacji Fox News.
W czwartek niedobory spowodowały znaczne opóźnienia w portach lotniczych w Orlando, Dallas/Fort Worth oraz Waszyngtonie. Opóźniono 7300 lotów, a 1250 anulowano.
Czołowi przewoźnicy, włączając Delta, United, Southwest i American Airlines, zaapelowali do Kongresu o akceptację tymczasowej ustawy o finansowaniu agencji federalnych, aby wznowić funkcjonowanie rządu. Zaalarmowali, iż dalsze zakłócenia w komunikacji lotniczej będą generować ryzyko dla bezpieczeństwa podróżnych i personelu samolotów.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ jm/



