– Polska doszła do szczytowego punktu w cyklu na rynku nieruchomości – ocenił w OF TV prof. Jacek Łaszek, naczelnik Wydziału Analiz Rynku Nieruchomości w Departamencie Stabilności Finansowej NBP.
Polska doszła do szczytowego punktu w cyklu na rynku nieruchomości – ocenił prof. Jacek Łaszek z NBP (East News, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)
– W Polsce mamy w tej chwili górkę, czyli pojechaliśmy na szczytowy punkt cyklu, wpadliśmy w zawirowania. Jedną z ofiar tego cyklu jest system finansowy – system finansowania nieruchomości – uważa Łaszek.
– Generalnie podstawą jest system finansowania nieruchomości, bo za gotówkę nikt nieruchomości nie kupi, więc system finansowania nieruchomości musi opierać się na długookresowości, czyli musimy finansować na 15-25 do 30 lat. Muszą być długie kredyty i relatywnie nisko oprocentowane, wtedy będą dostępne. Żeby były niskooprocentowane, to musi być niskie ryzyko. Jakie ryzyko? Inflacyjne – dodał.
Jak wskazał, dla rynku nieruchomości liczy się także ryzyko polityczne i dobre regulacje bankowe.
Eksperci nie mają wątpliwości: czeka nas dalszy wzrost cen
Transakcyjne ceny mieszkań na rynku pierwotnym będą jeszcze rosły do I kwartału 2025 r. Później powinny zacząć nieznacznie się obniżać. Generalnie w okresie 2024-2025 ceny mieszkań wzrosną o prawie 15 proc. – wynika z raportu przygotowanego przez analityków Banku Pekao, do którego dotarł money.pl.
Analitycy Banku Pekao nie mają wątpliwości, że w perspektywie najbliższych lat należy oczekiwać dalszych wzrostów cen nieruchomości. „Realne dochody Polaków rosną, programy pomocowe obniżają efektywne stopy dla najwrażliwszych gospodarstw domowych, potencjał do poprawy akcji kredytowej jest znaczny, a strukturalne potrzeby rynkowe pozostają wysokie (przeludnienie mieszkań)” – uzasadniają autorzy raportu.
Analitycy zauważają, że nieruchomości w Polsce drożeją szybciej niż typowe dobra konsumpcyjne i stają się coraz większym obciążeniem dla budżetów. W 17 największych miastach ceny sprzedaży mieszkań w pierwszym kw. wśród nowych ofert wzrosły o 21 proc. na rynku wtórnym i o 16 proc. na pierwotnym w ujęciu rocznym.
W dwóch najdroższych miastach – Krakowie i Warszawie – ceny na rynku wtórnym wzrosły odpowiednio o 34 proc. i 27 proc. W Warszawie za 1 m kw. mieszkania na rynku pierwotnym trzeba było zapłacić 17 tys. zł, zaś na rynku wtórnym: 18,2 tys. zł. W Krakowie ceny na obu rynkach przekroczyły wartość 16 tys. zł za 1 m kw.