Polska awansowała na 12. miejsce na świecie. Mamy już 448 ton

Cena złota na rynkach światowych efektownie rośnie. Rekord wszech czasów z listopada 2024 roku może zostać wkrótce pobity. Styczniowe osłabienie dolara bardzo pomaga notowaniom kruszcu. Zdjęcie

Polska Awansowala Na 12 Miejsce Na Swiecie Mamy Juz 448 Ton D3a5e17, NEWSFIN

Złoto znów bardzo drogie. Nieustająca hossa „królewskiego metalu”. /123RF/PICSEL Reklama

  • Mimo utrzymującej się inflacji, banki centralne na całym świecie zdecydowały się na obniżki stóp procentowych. Jesienią 2024 roku odnotowano aż 60 takich decyzji. To wpłynęło na wzrost globalnej podaży pieniądza i zwiększyło zainteresowanie złotem
  • Banki od wielu lat kupują bardzo dużo kruszcu. Robi to także nasz NBP i dzięki temu Polska awansowała na 12. miejsce na świecie pod względem posiadanych rezerw złota
  • Analitycy BMO Capital Markets prognozują, że uncja złota w tym roku podrożeje do 2 850 dolarów, a Metals Daily spodziewa się nawet 3 200 dolarów

Reklama

Na rynku inwestycyjnym złoto było jednym z największych wygranych w 2024 roku. Kruszec podrożał wówczas o prawie 30 proc. Na przestrzeni 12 miesięcy byliśmy świadkami aż 40 rekordów cenowych. Od początku tego roku uncja złota zyskała na wartości następne 5 proc. Cena jest najwyższa od listopada zeszłego roku i bliska ówczesnemu rekordowi wszech czasów na poziomie 2 800 dolarów.  

ZŁOTO

2 777,25 +12,25 0,44% akt.: 24.01.2025, 22:59

  • Max 2 794,74
  • Min 2 760,99
  • Stopa zwrotu – 1T 1,36%
  • Stopa zwrotu – 1M 5,46%
  • Stopa zwrotu – 3M 1,04%
  • Stopa zwrotu – 6M 15,83%
  • Stopa zwrotu – 1R 37,86%
  • Stopa zwrotu – 2R 43,26%

Niebezpieczny dług

Eksperci Światowej Rady Złota są zdania, że w grudniu 2024 roku cena metalu spadła o 1,6 proc. z powodu silnego rajdu indeksu dolara amerykańskiego. To ograniczyło popyt na złoto, a podniosło atrakcyjność innych aktywów. Potem jednak trend się odwrócił.

Styczniowy wzrost notowań kruszcu analitycy wiążą z osłabieniem dolara, niepewnością co do kierunków polityki ekonomicznej Białego Domu i utrzymującym się wysokim popytem na metal ze strony banków centralnych. Niektórzy dostrzegają też stopniowe wycofywanie kapitałów z giełdowej bańki spekulacyjnej sztucznej inteligencji. Kiedy maleje pewność, że można będzie zarobić na akcjach spółek, rośnie przekonanie, że metal szlachetny jest „bezpieczną przystanią” dla inwestorów.

Juan Carlos Artigas ze Światowej Rady Złota twierdzi, że w 2025 roku „czarnym łabędziem” niekorzystnym dla gospodarki globalnej, ale za to obiecującym dla „królewskiego metalu” może być dług publiczny. Wiele rządów ma problemy z utrzymaniem poziomu wydatków i pozyskiwaniem finansowania. Koszt obsługi długu brytyjskiego jest najwyższy od prawie 30 lat. W strefie euro najbardziej narażone na wstrząsy finansowe są: Francja, Włochy, Belgia, Węgry, Rumunia i Słowacja. Wysokie deficyty budżetowe utrzymują Chiny i Stany Zjednoczone. Amerykański dług publiczny wzrósł od 2017 roku o 80 proc. i przekroczył próg 36 bilionów dolarów.

Z drugiej strony, mimo utrzymującej się inflacji, banki centralne na całym świecie zdecydowały się na obniżki stóp procentowych. Jesienią 2024 roku odnotowano aż 60 takich decyzji. To wpłynęło na wzrost globalnej podaży pieniądza i zwiększyło zainteresowanie złotem jako aktywem odpornym na spadek wartości walut.

Ekonomiści przypominają też, że rosnące napięcia na arenie międzynarodowej zwiększają zainteresowanie aktywami defensywnymi, takimi jak złoto. Ta reguła działa oczywiście także w drugą stronę i jeśli spełnią się przewidywania o zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej, to uncja złota może potanieć.

Banki zapełniają skarbce złotem

Wielkie znaczenie ma popyt banków centralnych na złoto. Jest on silny od ponad dekady, a w ostatnich latach szczególnie wysoki. Banki tylko w październiku i listopadzie 2024 roku kupiły łącznie 113 ton kruszcu. Eksperci ze Światowej Rady Złota oczekują, że tegoroczny popyt utrzyma się na poziomie około 500 ton, co będzie napędzać wzrost cen tego metalu.

Michał Tekliński z firmy Goldsaver przypomina, że złoto jest stabilnym środkiem przechowywania wartości od tysięcy lat, a jego niski poziom zmienności sprawia, że pomaga w zarządzaniu ryzykiem portfelowym. I choć prognozy na 2025 rok są nieco ostrożniejsze niż na 2024 rok, kruszec pozostanie ważnym elementem dywersyfikacji i zabezpieczenia portfela inwestycyjnego, zwłaszcza w obliczu utrzymującej się niepewności geopolitycznej i ekonomicznej.

NBP w ofensywie

W całym 2024 roku Narodowy Bank Polski kupił blisko 90 ton kruszcu, co podniosło nasze rezerwy do poziomu 448 ton. NBP zbliżył się do takich potęg jak Europejski Bank Centralny, którego zasoby wynoszą 507 ton. Niewiele nam brakuje do osiągnięcia celu w postaci 20-procentowego udziału złota w aktywach rezerwowych Polski. W tej chwili jest to około 17 proc.

Analitycy Goldsaver podkreślają, że  decyzje NBP o lokowaniu środków w złoto wpisują się w globalny trend umacniania aktywów rezerwowych odpornych na zmienność rynkową. Co więcej, polska polityka gromadzenia kruszcu w krajowych skarbcach oraz w międzynarodowych lokalizacjach, takich jak Londyn i Nowy Jork, jest wyrazem strategiczne podejście do zarządzania tym zasobem.

Z danych zebranych przez Światową Radę Złota na koniec trzeciego kwartału 2024 roku wynika, że Polska zajmuje 12. miejsce na świecie pod względem posiadanych rezerw „królewskiego metalu”. Nasz kraj staje się przykładem dla innych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Wzrost zasobów złota buduje wiarygodność finansową kraju i zwiększa jego odporność na globalne kryzysy gospodarcze.

Wielki chiński popyt

Największym konsumentem złota na świecie są Chiny, które kontynuują intensywne zakupy kruszcu. W grudniu 2024 roku Ludowy Bank Chin nabył kolejne 10 ton złota, co podniosło jego rezerwy do imponującego poziomu 2 280 ton.

Analitycy Commerzbanku są zdania, że w Chinach dalsze zakupy złota będą częścią długofalowej strategii zmniejszania zależności od dolara amerykańskiego, dywersyfikacji oraz wzmacniania pozycji juana na rynkach międzynarodowych. W dodatku, deflacja i spadające rentowności chińskich obligacji sprawiają, że konsumenci w tym kraju coraz częściej inwestują w fizyczne złoto. W najbliższym czasie będą to robić wyjątkowo chętnie, gdyż zbliżający się chiński Nowy Rok tradycyjnie jest okresem zwiększonego popytu na biżuterię i sztabki.

Efekt Trumpa

Nikt nie ma wątpliwości, że na rynki wielki wpływ będzie miała prezydentura Donalda Trumpa. Wystarczyło, że w inauguracyjnym przemówieniu prezydent USA nic nie wspomniał o podnoszeniu ceł, a natychmiast giełdy akcji ruszyły w górę, a dolar się osłabił. Jak zauważa Yeap Jun Rong, analityk w IG, brak natychmiastowych posunięć w sprawie ceł usunął część czynników ryzyka, co skutkowało wyraźnym odwracaniem pozycji na dolarze.

Wciąż jednak dominuje obawa, że Donald Trump zainicjuje, większe lub mniejsze, wojny handlowe z niemal całym światem. Podniesione taryfy celne mogą podwyższyć inflację w Stanach Zjednoczonych, co z kolei skłoni Fed do utrzymywania wyższych stóp procentowych przez dłuższy czas. To zaś uderzy w notowania złota, które swoim właścicielom nie wypłaca odsetek.

Rezerwa Federalna zbierze się w dniach 28-29 stycznia, a większość analityków przewiduje utrzymanie stóp procentowych w dotychczasowym przedziale 4,25-4,50 proc. Choć Fed obniżył je łącznie o jeden punkt procentowy od września 2024 roku, to dłuższa pauza będzie negatywna dla złota.

Dobre prognozy dla złota

 Analitycy BMO Capital Markets uważają jednak, że złoto skorzysta na podwyższonych cłach amerykańskich. Ich zdaniem, nowe taryfy będą działać jak de facto podatek od konsumpcji, co może prowadzić do stagflacji, czyli sytuacji, w której wzrasta inflacja przy jednoczesnym spowolnieniu gospodarczym. To uczyni złoto jeszcze bardziej atrakcyjnym aktywem.

Ci sami eksperci prognozują, że wzrost wydatków rządowych, jeden z kluczowych punktów kampanii Trumpa, przyczyni się do podniesienia poziomu długu USA, co dodatkowo obniży realne zwroty z inwestycji w obligacje. Natomiast spadek realnych stóp procentowych stworzy środowisko sprzyjające wyższym cenom złota.

W tej sytuacji ekonomiści  BMO Capital Markets  przewidują, że cena złota osiągnie szczyt w trzecim kwartale 2025 roku i będzie to 2 850 dolarów za uncję. Natomiast średnioroczny kurs wyniesie 2 750 dolarów.

Z kolei Ross Norman, dyrektor generalny Metals Daily, jest zdania, że cena uncji złota może sięgnąć w tym roku 3 200 dolarów. Prognozuje też, że średnie notowanie tegoroczne wyniesie 2 888 dolarów, a minimalne – 2 630 dolarów. Przy okazji Ross Norman przyznał, że nie jest pewien dlaczego kruszec podrożał tak bardzo w 2024 roku.

– Tradycyjne wskaźniki, takie jak odwrotna korelacja z dolarem czy rentowności amerykańskich obligacji, wydają się przestawać działać. Mimo osłabienia popytu, zarówno ze strony inwestorów instytucjonalnych, jak i detalicznych, złoto kontynuowało wzrost. Bardzo możliwe, że niezarejestrowane zakupy banków centralnych oraz transakcje na rynkach pozagiełdowych w Azji mogły być ukrytym katalizatorem rajdu cen złota. Jeśli to rzeczywiście prawda, nie ma powodu sądzić, by trend miał się odwrócić w tym  roku – oznajmił Norman.

Jacek Brzeski

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *