Już w pierwszej połowie 2024 roku ma być uruchomiony nowy rządowy program wspierający instalację przydomowych wiatraków (energetycznych turbin wiatrowych mniejszej mocy i rozmiarów). Minister klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska zapowiedziała również zmianę sposobu rozliczania prosumentów (fotowoltaika).
/Tomasz Kawka /East News
Minister Henning-Kloska zapowiedziała, że w pierwszej połowie 2024 roku uruchomiony ma zostać nowy program, w którym chętni będą mogli uzyskać wsparcie na instalację małych przydomowych wiatraków. Budżet programu – jak dodała – ma wynieść 400 mln zł.
Przydomowe turbiny wiatrowe (mniejszych rozmiarów i mniejszej mocy niż wiatraki znane z krajobrazu wielkich farm wiatrowych) mogą pracować tylko na użytek jednego gospodarstwa lub wytwarzać energię elektryczną w połączeniu z krajowym systemem energetycznym (podobnie jak panele fotowoltaiczne). Przydomowe wiatraki, choć promowane przez producentów, na razie nie zdobyły w Polsce popularności.
Reklama
Minister klimatu: pracujemy nad korzystniejszym rozliczaniem prosumentów
Resort pracuje nad zmianą w sposobie rozliczania prosumentów (to gospodarstwa, które dostarczają do sieci energię z paneli fotowoltaicznych, jednocześnie korzystając z prądu sieciowego) – tak, by była dla nich bardziej korzystna; nie będzie jednak powrotu do starych zasad, czyli rozliczania ilościowego (net meteringu) – poinformowała minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Od 1 kwietnia 2022 roku obowiązuje w Polsce nowy system rozliczania prosumentów (net billing). Zastąpił on bardziej korzystny system, oparty na tzw. opustach.
Minister zapytana o to, czy resort klimatu i środowiska przewiduje zmiany w systemie rozliczeń prosumentów, odpowiedziała twierdząco. „Tak, w departamencie OZE trwają prace nad tym, co możemy zrobić, by poprawić sytuację prosumentów w rozliczeniach. Docelowo ma to poprawić opłacalność prosumenckich instalacji. Zmieniło się prawodawstwo unijne i na pewno powrót do starych zasad (net meteringu – red.) nie jest możliwy” – przekazała Hennig-Kloska.
Prosumenci rozliczają się na gorszych warunkach niż dawniej
Net billing polega na tym, że prosument sprzedaje nadwyżki wyprodukowanej przez siebie energii, a w razie potrzeby ją kupuje. Nie dostaje on jednak pieniędzy do ręki, a rozliczenia następują za pośrednictwem konta prosumenckiego, z którego następuje zakup energii. Net billing zastąpił net metering, oparty na systemie opustów. Zgodnie z poprzednią metodą, prosument rozliczał się z energii ilościowo. Za jedną jednostkę energii wprowadzoną do sieci mógł pobrać za darmo 0,8. Przy większych instalacjach stosunek ten wynosił 1 do 0,7.
Net metering był korzystniejszy dla prosumentów, ponieważ sieć była traktowana jako wirtualny magazyn energii, z którego prosument mógł zaopatrzyć się w energię w każdym momencie w przypadku niedoboru. Ci, którzy załapali się na ten system rozliczeń, będą mogli z niego korzystać przez 15 lat. Zmiana rozliczeń była tłumaczona tym, że net metering spełnił swoją promocyjną rolę i spowodował gwałtowny przyrost prosumentów w Polsce. Argumentowano również, że wzrost energetyki obywatelskiej obciążył sieci, które nie były przygotowane na taką liczbę prosumentów. Dlatego też net billing ma zachęcać do większej autokonsumpcji energii. Przekonywano również, że w dobie coraz droższej energii net billing nadal się opłaca.
Przydomowe magazyny energii? Na razie szczegółów brak
Szefowa MKiŚ zapowiedziała też stworzenie programu promującego stosowanie przydomowych magazynów energii, tam gdzie istnieje energetyka prosumencka. Nie ujawniła jednak szczegółów tego programu. Dotychczas dopłaty do instalacji magazynów energii można było uzyskać w programie „Mój Prąd„. „Magazyny energii są bardzo drogie, a dotychczasowe dopłaty nie były wystarczającą zachętą do ich instalacji. Będziemy chcieli stworzyć dodatkową zachętę i pracujemy nad tym” – powiedziała minister.
***