Fortuna za monetę z PRL. Pieniądze za szczegół pod łapą orła

Moneta z PRL warta fortunę. Stare 10 groszy z 1973 r. może zagwarantować wypłatę nawet ponad 30 tys. zł, jednak nie każdy może liczyć na tak duże pieniądze. Kluczowe jest to, jak wygląda moneta PRL pożądana przez kolekcjonerów. Wielkie pieniądze trafią tylko do tych osób, które posiadają bilon z małą różnicą widoczną pod prawą łapą orła. Zdjęcie

Fortuna Za Monete Z Prl Pieniadze Za Szczegoacutel Pod Lapa Orla D5fe3c4, NEWSFIN

Fortuna za 10 groszy z PRL. Można sporo zarobić, ale kluczowe są szczegóły / Arkadiusz Ziolek /East News Reklama

Wielkie pieniądze za znaną monetę z PRL. Można zarobić dziesiątki tysiące złotych za zaledwie 10 groszy, jednak nie każdy może liczyć na fortunę. Kluczowe są szczegóły, niemniej warto sięgnąć po lupę. Na szali znajduje się ponad 33 tys. zł.  

Moneta z PRL warta fortunę, przeszukaj klasery

Popularna w PRL moneta o wartości 10 groszy może dla niektórych okazać się żyłą złota. Pieniądze, jakie kolekcjonerzy gotowi są zapłacić za tę małą monetę, są ogromne. Przykładem potwierdzającym te słowa jest przypadek z 2023 r., gdy 10-groszówka z 1973 r. została sprzedana za 33 tys. zł. Kwota ta jest jeszcze większa, gdy doliczy się do niej opłaty aukcyjnej, gdyż wówczas koszt zakupu wzrasta do nawet 38,94 tys. zł. 

Reklama

Nie jest to odosobniony przypadek, gdyż w 2020 r. inny posiadacz popularnej monety z PRL zgarnął 29,9 tys. zł. Taka kwota osiągnięta na licytacji dotyczy tylko i wyłącznie monety wybitej w 1973 r. Nowy rekordzista sprzedaży 10-groszówki wszedł w posiadanie pożądanej monety w ramach spadku. W klaserach przodka znajdowała się niepozorna, srebrna i drobna moneta, która sprzedana została za fortunę. Warto przejrzeć klasery, jednak eksperci studzą entuzjazm. Mimo iż 10-groszy to popularna moneta w PRL, to ta warta wielkie pieniądze nie pojawi się w domowych skarbach każdego Polaka. 

Moneta z PRL warta fortunę, kluczowy szczegół pod łapą orła

Czy moja moneta z PRL jest dużo warta? Wiele osób pod wpływem doniesień medialnych przeszukuje strych i klasery w poszukiwaniu rzekomo cennych pieniędzy z minionej epoki. Damian Marciniak, numizmatyk prowadzący Gabinet Numizmatyczny i popularyzujący wiedzę na temat wartości kolekcjonerskiej pieniędzy z PRL tłumaczy, że na fortunę za 10 groszy z 1973 r. liczyć mogą nieliczni. 

Na specjalnym nagraniu poświęconym rzeczonej monecie z PRL (film obejrzeć można na końcu tego artykułu) pada kluczowa uwaga na temat wyglądu awersu poszukiwanego przez kolekcjonerów pieniądza. Dokładnie chodzi o to, co widać pod prawą łapą orła. Wielkie pieniądze za monetę z PRL dostaną tylko ci, którzy będą chcieli sprzedać monetę bez znaku mennicy. 

Znak mennicy wybity pod prawą łapą orła na monecie 10 groszy z PRL jest bardzo mały. Jest to „M/W”, co jest oznaczeniem Mennicy Warszawskiej, która wówczas odpowiadała na większość zapotrzebowania dotyczącego polityki monetarnej w tamtych latach. Niemniej warta fortunę moneta nie ma tego znaku. Oficjalne powody nie są znane, jednak Damian Marciniak wskazuje na możliwe przyczyny takiego stanu rzeczy. 

Moneta z PRL warta fortunę, nie weszła nawet do obiegu

Nie zawsze prawdopodobnie nadążano z wyrobieniem zamówień. Możliwe, że w ramach współpracy socjalistycznej między nacjami, część zleceń wykonywano w mennicach innych krajów. U nas pewne emisje zostały wykonywane za granicą

Damian Marciniak z Gabinetu Numizmatycznego

W okresie 1973-1976 część monet wykonano w innych mennicach, między innymi w Leningradzie. 10 groszy z PRL z 1973 r. bez znaku mennicy może pochodzić z próbnego bicia monet, które później przesłane zostały do Narodowego Banku Polskiego celem akceptacji wzoru. Obce mennice nie mogły bowiem wybić znaku właściwego dla warszawskiego ośrodka. 

Co ważne, warta fortunę moneta z PRL nigdy nie weszła do obiegu, zatem nie każdy może posiadać ją w domu. Próżno szukać pieniędzy, którymi w PRL płacili w sklepach dziadkowie, czy rodzice. Numizmatyk Damian Marciniak na specjalnym nagraniu dotyczącym monety wyjaśnia, że pieniądze osiągające dziś na aukcjach zawrotne kwoty pojawiły się na rynku już po upadku PRL. 

„Monety te wyszły na rynek w latach 90. po części przypadkowo, gdyż NBP wówczas prowadził sprzedaż swoich zapasów monet, banknotów po minionej epoce po denominacji. Jako firma można było złożyć zamówienie zakupić w banku określone roczniki określone typy po symbolicznych cenach” – wyjaśnił numizmatyk na nagraniu. 

Co podwyższa wartość monet z PRL?

Nie tylko 10 groszy z 1973 r. może zagwarantować zastrzyk gotówki. Pieniądze można zarobić również na innych pieniądzach z minionego okresu jak między innymi na słynnej już 5 zł zwanej Rybakiem z racji widocznego na niej wytłoczeniu. 

Niemniej kluczowe są szczegóły. Z racji, iż większość poszukiwanych pieniędzy z tego okresu była w powszechnym obiegu kolekcjonerzy płacą dużo za monety i banknoty bez śladów użytkowania. Największe kwoty dotyczą pieniędzy w stanie menniczym, czyli takim, który sugeruje, iż w ogóle nie zostały one użyte jako środek płatniczy. Drugą kwestią jest rzadkość. Im mniejszy nakład i liczba egzemplarzy, tym większe pieniądze można zarobić.

Agata Jaroszewska

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *