„Należy uczynić konsumentów świadomymi, że wyrób polski zajmuje czołową pozycję i charakteryzuje się wysoką jakością” – oświadczyła w poniedziałek w Koszalinie wiceminister rolnictwa, Małgorzata Gromadzka. Zaznaczyła, iż resort pracuje nad wdrożeniem rozwiązań systemowych, mających na celu zwiększenie obecności polskich produktów na regałach sklepowych.

Wiceszefowa resortu rolnictwa przybyła do Koszalina na spotkanie z farmerami. Miało ono miejsce w agendzie Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, trwało ponad 120 minut i zjednoczyło około 30 osób.
Wiceminister Gromadzka od samego początku zaznaczyła, że jest świadoma problemów, z którymi zmagają się rolnicy. Podała przykład trudności ze zbytem artykułów rolnych, sprzedaży po niskich cenach i tzw. samozbiory. Dopuszcza na nie konsumentom część rolników, dla których zbiór staje się nieopłacalny, a nie chcą, aby plony się zmarnowały. Inni preferują, aby plony pozostały na polu, aby nie zakłócać rynku.
Oceniła, że w ministerstwie „jest sporo do zrobienia”, regulacje prawne wymagają przeanalizowania i wprowadzenia deregulacji. Podkreśliła w tym rolę parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony i Rozwoju Polskiej Produkcji Rolnej, któremu udało się wypracować między innymi projekt nowelizacji ustawy dotyczącej restrukturyzacji gospodarstw rolnych. Umożliwia on gospodarstwom rolnym, które popadły w długi, wejście w proces restrukturyzacji i uniknięcia licytacji komorniczej.
Wiceszefowa ministerstwa rolnictwa nadmieniła, że ministerstwo pracuje nad rozwiązaniami systemowymi, by to polskie artykuły trafiały na sklepowe półki i miały przewagę nad produktami oferowanymi przez zagraniczne sieci handlowe.
– Musimy doszczelnić rynek, aby ten polski produkt był konsumowany przez Polaków i Polki. (…) Musimy uporządkować obrót rolny, zidentyfikować go, oznaczyć, zweryfikować jakość. (…) Uświadomić konsumentów, że wyrób polski jest na pierwszym miejscu, jest wysokiej jakości – podkreśliła Gromadzka.
Zaznaczyła, że bez wsparcia samych rolników to będzie utrudnione. W jej opinii rolnicy muszą się jednoczyć, tworzyć spółdzielnie, towarzystwa, grupy producenckie, aby rywalizować z produktami zagranicznymi na rynku krajowym i móc polskie wyroby zbywać poza granicami kraju.
Gromadzka zwróciła uwagę na konieczność tworzenia centrów regionalnych, przy których miałyby funkcjonować zakłady przetwórstwa. W jej ocenie sprawdzałyby się przy nadmiernej podaży produktów. Dzięki takim zakładom można by je przetwarzać i wprowadzać na rynek w odmiennej postaci. Dodatkowo ministerstwo na forum europejskim będzie czyniło starania o to, by żywność wjeżdżająca do Polski podlegała kontroli pod względem jakości w Polsce. Jak zauważyła Gromadzka, aktualnie kontrole takie mogą być prowadzone zarówno w porcie w Gdańsku, jak i na przykład w Amsterdamie.
– Musimy powalczyć o rynki zagraniczne dla polskiego rolnictwa – oznajmiła, precyzując jednocześnie, że chodzi jej o rozszerzenie rynku eksportowego na pozaeuropejski. Zapewniła, że z konkretnymi rozwiązaniami przyjedzie do rolników po Nowym Roku.
Obecni na spotkaniu rolnicy przyznali, że wyczekują ich z niecierpliwością, ponieważ są znużeni obietnicami zmian. Zaznaczyli, że przez ponad 24 miesiące, które upłynęły od wyborów parlamentarnych, zawalili ministerstwo rolnictwa tonami pism i „nic się nie zmieniło”. – Mam 100 hektarów ziemniaków i nie wykopę ich, bo za 20 groszy nie ma sensu ich zbierać. Rynek zalewa niemiecki ziemniak, sprzedawany w Polsce w niemieckich sklepach. Po raz pierwszy zostałem z towarem na polu – powiedział jeden z uczestniczących w spotkaniu rolników. (PAP)
ing/ mmu/



