Kierowcy i piesi omijają opuszczone zapory, ignorują znak stop i sygnalizację świetlną przez przejazdem
Adam Woźniak
Reklama
Niedzielny wypadek na przejeździe kolejowym na Mazurach, w którym zginęło pięć osób, bada specjalna komisja. Według zarządzającej infrastrukturą spółki PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK), widoczność na tym przejeździe jest dobra, nie wiadomo dlaczego kierowca wjechał prosto pod nadjeżdżający pociąg. Wiadomo natomiast, że kolejny wypadek to kwestia kilkudziesięciu godzin, co ma wynikać ze statystyk.
Reklama
W 2023 r. w 177 zdarzeniach na przejazdach kolejowo-drogowych zginęło 40 osób, 21 zostało ciężko rannych, rok wcześniej odpowiednio 41 i 20, dwa lata wcześniej – 43 i 16. We wrześniu 2024 r. w 16 wypadkach zabitych zostało 6 osób.
W 99 proc. przypadków winny jest kierowca
Ze danych PLK wynika, że w zdecydowanej większość wypadków, do których dochodzi na przejazdach kolejowo-drogowych, winny jest kierowca (99 proc. wypadków), który lekceważy znaki i zapory, niezależnie od kategorii. Przyczyną wypadków jest najczęściej ignorowanie znaku stop czy włączonej sygnalizacji, przejeżdżanie pod opadającymi rogatkami, omijanie zamkniętych półrogatek, a także wjazd na przejazd bez możliwości zjazdu.
W ostatnich 10 miesiącach doszło do 607 incydentów na przejazdach oraz ponad 3400 sytuacji niebezpiecznych, spowodowanych przez pieszych i kierowców. Natomiast w ciągu ostatniego roku na trzech przejazdach kolejowo-drogowych, gdzie testowo zainstalowano urządzenia działające na zasadzie fotoradaru, doszło do ponad 6000 przypadków niezatrzymania się na czerwonym świetle. – To pokazuje, że niezależnie od stosowanych zabezpieczeń, bez zmiany zachowania kierowców, nie zmniejszymy liczby zdarzeń na przejazdach – mówi „Rzeczpospolitej” Rusłana Krzemińska, rzecznik PLK.
Będzie więcej dwupoziomowych skrzyżowań
PLK inwestuje teraz w poprawę bezpieczeństwa na przejazdach blisko pół miliarda złotych. Jednym z rozwiązań jest budowa skrzyżowań dwupoziomowych, prowadzona także z samorządami. Wspólne tego rodzaju inwestycje zrealizowano m.in. w Dąbrowie Górniczej, Legionowie, Ciechanowie, Pruszkowie, Andrespolu, Myszkowie, Gdyni, Konradowie i Wrześni. Kolejne są w przygotowaniu: w sierpniu uruchomiono nabór do I etapu projektu „Poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniach kolejowo-drogowych w tym ich przebudowa na skrzyżowania dwupoziomowe”, skierowanego do jednostek samorządu terytorialnego i zarządców dróg, zainteresowanych współfinansowaniem takich przedsięwzięć. Inne działania to wyposażanie przejazdów w rogatki lub sygnalizację świetlną. Tylko w ubiegłym roku prace objęły 370 przejazdów.
Dodatkowo, w ramach inicjatyw bezpieczeństwa, na około 500 przejazdach zainstalowano linie spowalniająco-wibrujące, służące jako ostrzeżenie dla kierowców, by zachowywali ostrożność. Od 2018 r. każdy przejazd zarządzany przez PLK jest dodatkowo oznakowany żółtą naklejką, posiadającą indywidualny numer identyfikacyjny. Ma to przyspieszać działanie służb w sytuacjach awaryjnych.
Przestarzałe systemy hamowania pociągów
Problemem w bezpieczeństwie na kolei są nie tylko przejazdy kolejowo-drogowe. W sierpniu w okolicach Trzebini w Małopolsce dwa pociągi na jednym torze jechały wprost na siebie. Było w niech blisko tysiąc osób. Niemal w ostatniej chwili udało się je wyhamować.
PLK przyznaje, że infrastruktura kolejowa w Polsce, w porównaniu z krajami zachodnimi, jest zapóźniona pod względem technologicznym w przypadku systemów sterowania ruchem kolejowym. – Mamy system samoczynnego hamowania pociągu sprzed kilkudziesięciu lat, daleki od nowoczesnych systemów ETCS. Aby je wdrożyć, potrzebne są miliardowe inwestycje po stronie PKP PLK, ale także kilkukrotnie większe koszty instalacji wyposażenia wszystkich lokomotyw i zespołów trakcyjnych – mówił we wrześniu 2024 r. w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prezes PLK Piotr Wyborski.