Konsekwencją kasowego PIT będzie kasowa składka zdrowotna – ocenia ekspert podatkowy w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Oznacza to, że jeśli przedsiębiorca zdecyduje się na kasowe rozliczenie, a nie otrzyma od kontrahenta pieniędzy, dopiero po dwóch latach zapłaci podatek, jak również otrzyma ulgę na składkę zdrowotną.
/123RF/PICSEL
„Rz” przypomniała, że rząd zaproponował kasowy PIT, czyli rozliczenie z fiskusem dopiero po otrzymaniu zapłaty od kontrahenta. „Skoro ma być kasowy PIT, to kasowo będzie też rozliczana składka zdrowotna” – ocenił cytowany przez gazetę Cezary Szymaś, współwłaściciel biura rachunkowego ASCS-Consulting.
Składka zdrowotna może być niższa
Redakcja zwróciła uwagę, że obecnie firmy muszą wykazać przychód i odprowadzić podatek nawet, gdy nie otrzymały zapłaty od kontrahenta – wystarczy sprzedanie towaru lub wykonanie usługi. Zmiana oznaczałaby, że „przedsiębiorcy będą wykazywać przychód i płacić podatek dopiero po otrzymaniu zapłaty od klienta„.
Reklama
„Rzeczpospolita” zauważyła, że składka zdrowotna jest uzależniona od firmowego przychodu.
„Na skali i liniowym PIT liczy się ją od dochodu (przychód minus koszty), na ryczałcie zależy od tego, w jakim jesteśmy przedziale przychodowym” – podano. „Jeśli tego przychodu nie wykażemy (bo kontrahent nam nie zapłacił i korzystamy z kasowej metody), składka będzie niższa” – powiedział Cezary Szymaś.
„Rz” zaznaczyła jednocześnie, że zgodnie z informacjami resortu finansów, wybór kasowej metody oznacza jedynie „odroczenie”. Zwróciła uwagę, że „po dwóch latach przedsiębiorca będzie bowiem musiał wykazać przychód (nawet jeśli nadal nie otrzymał zapłaty od kontrahenta). A jak wykaże przychód, to będzie miał i wyższy podatek, i większą składkę zdrowotną.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News