Piotr Rudzki
Towarzystwa w Europie i USA oraz Lloyds of London, wystawiające polisy dla linii lotniczych z ubezpieczeniami na wypadek wojny mają prawo ogłosić z 7-dniowym wyprzedzeniem informację o anulowaniu takiej umowy albo o innych zmianach w polisie na wypadek poważnego konfliktu, który ich zdaniem może sprawić, że ryzyko długoterminowego ubezpieczenia jest za duże.
Ubezpieczyciele narodowego przewoźnika izraelskiego El Al Airlines, a także Israir i Arkia uprzedziły już, że mogą ogłosić takie powiadomienia z powodu wojny Hamasu z Izraelem. Izraelscy przewoźnicy otrzymali takie powiadomienia — poinformowały Reutera dwie osoby nie wymieniając ich nazw.
– Gotowość firm ubezpieczających od wojny dalszego pokrywania tego ryzyka bez dodatkowej zapłaty jest różna i niektóre chcą wycofać tę ochronię zwłaszcza ze względu na wiadomość, że rząd izraelski zapewnił zabezpieczenie na pokrycie kosztów lotów — powiedział Bruce Carman, szef ubezpieczeń w Hive Underwriters.
Komisja finansowa parlamentu Izraela zatwierdziła ponad tydzień temu plan państwowych gwarancji na sumę 6 mld dolarów na pokrycie ubezpieczenia od ryzyka wojny dla izraelskich linii lotniczych.
Rzecznicy El Al i Arkii nie odpowiedzieli jednoznacznie na pytania Reutera, czy towarzystwa ubezpieczeniowe wręczyły im powiadomienia, stwierdzili jedynie, że rząd zapewnił im wszelkie niezbędne pokrycie, aby mogli nadal bezpiecznie działać. Osoba z działu prasowego Israira stwierdziła, że linia nie otrzymała takiego powiadomienia od ubezpieczycieli, ale nie ujawniła dodatkowych szczegółów. Osoba z dzialu prasowego libańskiej linii Middle East Airlines nie odpowiedziała na prośbę o komentarz. Izraelscy przewoźnicy latają w dalszym ciągu, większość zagranicznych linii anulowała loty do Tel Awiwu.
Linie lotnicze wykupują zwykle dwa rodzaje polis, jedną od wszelkiego ryzyka, która pokrywa zwykle uszkodzenia kadłuba i odpowiedzialność za pasażerów oraz polisę wojenną obejmującą skutki wojny albo utratę samolotu z powodu działań terrorystów.
– Niektóre towarzystwa nie zezwoliły albo nie zapewniły niektórym podmiotom ubezpieczenia od ryzyka wojny i innych zagrożeń z nią związanych. Te podmioty nie miały doświadczenia w lotach do Izraela i nie w warunkach obecnego konfliktu — wyjaśnił Garrett Hanrahan, główny specjalista od lotnictwa w firmie Marsh.
Innym największym problemem firm ubezpieczeniowych są samoloty, które utknęły w strefach konfliktu. Middle East Airlines podała, że zamierza zachować w Turcji pięć ze swych 24 samolotów w związku z atakami rakietowymi i ostrzałem artyleryjskim między armią Izraela i Hezbollahem.
Przewoźnikom spoza Izraela i Libanu nie grozi anulowanie ubezpieczenia w tym regionie, ale muszą dostosować się do pewnych ograniczeń — informują dwaj przedstawiciele branży lotniczej. — Firmy ubezpieczeniowe chcą dostawać regularne raporty. Każda linia ma inny profil ryzyka i wynikające z tego różne strategie zmniejszania ryzyka — wyjaśnił rzecznik stowarzyszenia nabywców ubezpieczeń Airmic.
Te linie nie muszą jeszcze płacić dodatkowo za rozkładowe loty, ale mogą dostawać polecenia, aby ich samoloty nie przebywały w Tel Awiwie czy Bejrucie dłużej niż trzy godziny albo by unikały lądowania na tych lotniskach dla nabrania paliwa. — W razie jakiegokolwiek opóźnienia lotu/startu tych samolotów linie muszą informować o tym swych ubezpieczycieli — dodał Hanrahan.
Specjalne loty ewakuacyjne cudzoziemców z Izraela wymagałyby „istotnej zmiany” w polityce linii lotniczej, a tacy przewoźnicy muszą zapłacić dodatkową składkę od 0,05 do 0,1 proc. wartości samolotu za takie loty — powiedział jeden z brokerów. Jedna polisa może dotyczyć do 20 firm ubezpieczeniowych, może być trudno przekonać je, by zgodziły się na pokrycie takiego lotu.
Norwegian anulował planowany lot ewakuacyjny z powodu braku ubezpieczeniom na lot przez Tel Awiw, ale później zaplanował lot z Ejlatu na południu Izraela.