Pod względem udziału elektryków w rynku znajdujemy się na jednym z ostatnich miejsc w UE
Adam Woźniak
Rozwój elektromobilności w Polsce, kompletnie zaniedbany przez rząd PiS, chcą teraz przyspieszyć branżowe organizacje. „Rzeczpospolita” dotarła do kompleksowego projektu zmian legislacyjnych, który w ubiegłym tygodniu trafił na biurka ministrów: klimatu i środowiska, infrastruktury, rozwoju i technologii oraz nauki i szkolnictwa wyższego, a dziś ma być przedstawiony publicznie.
Obejmuje on przeszło 120 konkretnych propozycji w 12 kluczowych obszarach, których wprowadzenie miałoby doprowadzić do zniesienia głównych barier hamujących elektryfikację polskiego transportu.
Łatwiej o ładowarkę
Dokument pod nazwą „Biała księgi nowej mobilności” opracowało Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) przy udziale ponad 250 partnerów, w tym producentów pojazdów, producentów i operatorów systemów ładowania, instytucji finansowych, firm transportowych, a także kancelarii prawnych i firm doradczych. Propozycje zmian dotyczą m.in. infrastruktury ładowania i związanych z nią badań technicznych, podatków i taryf, stref czystego transportu, elektryfikacji transportu ciężkiego, bezpieczeństwa pożarowego, wpływu elektromobilności na rozwój gospodarczy czy rządowego programu wsparcia sprzedaży samochodów elektrycznych.
– Od wdrożenia postulatów z „Białej księgi” zależy nie tylko tempo dekarbonizacji transportu oraz wzrostu gospodarczego w kolejnych latach, ale też realizacja przez Polskę wymogów wyznaczonych przez unijne regulacje, jak np. rozporządzenie AFIR – podkreśla Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.
Przeszło 30 postulatów dotyczy infrastruktury ładowania. Obejmują m.in. nowelizację prawa energetycznego, prawa budowlanego i ustawy o gospodarce nieruchomościami. – Zaproponowaliśmy zmiany m.in. w rozporządzeniu w sprawie szczegółowych warunków funkcjonowania systemu elektroenergetycznego. Operatorzy systemów dystrybucyjnych odpowiadaliby za budowę sieci i przyłącza do miejsca bezpośrednio przy planowanej infrastrukturze ładowania – informuje Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSPA. Takie rozwiązanie pozwoliłoby uniknąć sytuacji, gdy punkty przyłączenia są daleko od stacji, przez co inwestycja przestaje się opłacać.
Przyjaźniejsze podatki
Zmiany przepisów mają ułatwić montaż prywatnych ładowarek w halach garażowych budynków wielorodzinnych, na co nie wydaje obecnie zgody wielu zarządców. Proponuje się także wyłączenie z obowiązku badań przez Urząd Dozoru Technicznego ładowarek o mocy do 11 kW.
Bardziej przyjazny rozwojowi elektromobilności ma być system podatkowy wprowadzający m.in. możliwość odliczenia pełnego VAT przy kupnie i eksploatacji samochodu elektrycznego. Podobna ulga dotyczyłaby prądu do jego ładowania. Ocenia się, że taka zachęta byłaby dla rozwoju rynku bardziej skuteczna niż limitowane budżetem programy dopłat, gdyż objęłaby swoim zasięgiem znacznie większą liczbę zainteresowanych kupnem elektryka. W „Białej księdze” jest także mowa o wyłączeniu z podatku od nieruchomości stacji ładowania, zniesieniu limitu wydatków eksploatacyjnych w stosunku do e-aut czy odliczeniu od dochodu wydatków na zakup i instalację prywatnej stacji ładowania.
Przygotowany został pakiet zmian legislacyjnych związanych z funkcjonowaniem stref czystego transportu. Mają zachęcić samorządy do tworzenia stref, a także ułatwiać nadzór nad przestrzeganiem wprowadzanych tam ograniczeń. Szereg rozwiązań proponowanych w „Białej księdze” ma wspierać transformację polskiego przemysłu motoryzacyjnego w kierunku produktów dla elektromobilności. Z badań przeprowadzonych w firmach produkujących części i komponenty motoryzacyjne wynika, że pod tym względem daleko nam nie tylko do Europy Zachodniej, ale także do firm w innych krajach naszej części kontynentu. W Polsce zdecydowana większość produkcji wciąż nakierowana jest na napędy spalinowe, a jedynie niewielki odsetek firm działa lub prowadzi badania w obszarze elektromobilności.
Wciąż w ogonie Europy
Tymczasem przyspieszenie elektryfikacji polskiej motoryzacji i sektora transportowego jest tym bardziej pilne, że w UE wypadamy bardzo słabo pod wieloma względami. Jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc pod względem rozwoju floty w pełni elektrycznych samochodów. Ich rynkowy udział wynosi ok. 4 proc. i jest trzykrotnie niższy od średniej unijnej, a także niższy od większości krajów regionu, gdzie w Bułgarii jest to 4,8 proc., na Węgrzech – 5,4 proc., Litwie – 7,5 proc., Łotwie – 8,9 proc. czy w Rumuni – 10,6 proc.
Bardzo wolno rozwija się infrastruktura ładowania, gdzie liczba elektryków przypadających na jedną ładowarkę wzrosła z ok. czterech w 2019 r. do niemal dziesięciu obecnie. Mamy też najdłuższy w Europie czas uruchamiania szybkich stacji ładowania. W rezultacie nie mamy szans na spełnienie unijnego rozporządzenia AFIR, gdzie łączna moc infrastruktury ładowania już za dwa lata powinna wzrosnąć ponad dwukrotnie.
Zagrożona ma być nawet wiodąca pozycja naszego kraju w produkcji baterii do e-aut. Według danych BNEF do 2025 r. pod względem mocy produkcyjnych ogniw litowo-jonowych wyprzedzą nas w Europie nie tylko Niemcy czy Szwecja, ale również Węgry.