Boeing ma plan naprawczy. Regulator go zaakceptował

Boeing Ma Plan Naprawczy Regulator Go Zaakceptowal 4e6e299, NEWSFIN

Foto: Bloomberg

Danuta Walewska

Prezentacja przed Federalną Agencją Lotnictwa (FAA) trwała trzy godziny i miała dowieść, że koncern jest gotowy do wprowadzenia diametralnych zmian w produkcji, które zapewnią, że samoloty są niezawodne i bezpieczne.

Będą inspektorzy i audyty w boeingu

– To ma być przewodnik po drodze naprawy, jaką wyznaczył sobie Boeing – mówił w CNN prezes FAA, Mike Whitaker.

Jak się okazuje, plan planem, a nadzór nadzorem. Bo Boeing i FAA będą co tydzień oceniać wprowadzane zmiany, a dodatkowo co miesiąc agencja przeprowadzi własne audyty. I nie ma mowy o tym, żeby sama prezentacja i akceptacja planu przez regulatora automatycznie skłoniła FAA do wydania zgody na zwiększenie produkcji samolotów.

– Nie sądzę, aby to było możliwe przynajmniej jeszcze przez kilka miesięcy. Podczas tej prezentacji nawet nie było na ten temat jakichkolwiek dyskusji –mówił Mike Whitaker. Ujawnił jednocześnie, że i sama agencja zmieniła podejście do Boeinga. – Przemodelowaliśmy tę współpracę począwszy od wymogów dotyczących dokumentacji, po postawienie inspektorów na liniach produkcyjnych. Teraz Boeing i FAA są w nieustannym kontakcie, począwszy od obecności naszych funkcjonariuszy w Boeingu, spotkania z menadżerami, po kwartalne konferencje z prezesem Boeinga i zarządem FAA – dodał.

Setki szkoleń, tysiące narzędzi

Od teraz wszyscy nowo zatrudnieni w Boeingu będą musieli przejść setki godzin szkoleń, a potem – już przy taśmie – będą pod ścisłym nadzorem swoich szefów. Plan naprawczy przewiduje m.in. wprowadzenie na linie produkcyjne 7,5 tys. nowych narzędzi i elementów wyposażenia, 400 zrewidowanych instrukcji i 300 godzin szkoleń dla pracowników już zatrudnionych. Boeing postawił na zwiększenie odpowiedzialności menadżerów. Zwolniono ich jednocześnie z niektórych zadań, tak aby mieli więcej czasu na bezpośrednie kontakty z zatrudnionymi na taśmie.

– Wiele z tych nowych zasad już obowiązuje i nasz zespół jest zdeterminowany, aby wprowadzić plan w życie – tłumaczył z kolei prezes Boeinga, Dave Calhoun.

Jego zastępczyni, Stephanie Pope, która nadzoruje produkcję samolotów cywilnych, wysłała w ostatni czwartek, 30 maja maila do pracowników. Zachęca ich, aby ujawniali wszystko, co wydaje im się nieprawidłowością w obowiązujących zasadach bezpieczeństwa. Według jej informacji, już wcześniejsze wezwania pracowników do otwartości w kontaktach z kierownictwem zaowocowały pięciokrotnym wzrostem ich aktywności i sugestii, co można poprawić. Wiele z nich znalazło się w ostatecznym planie naprawczym. „Odniesiemy sukces jako zespół i będziemy produkować bezpiecznie, nienagannie jakościowo i zgodnie z obowiązującymi zasadami ” – czytamy z kolei w mailu do pracowników wysłanym przez Pope.

Boeing zapewnia również, że zadba o jakość produkcji, m.in. dzięki wstrzymaniu przesuwania samolotów do kolejnych etapów na taśmie montażowej, zanim nie zostaną ukończone wszystkie prace z poprzedniego etapu. Ten punkt zmian został nazwany „Move Ready” i został wprowadzony na wyraźne zalecenie FAA.

I są to właściwie wszystkie zmiany, jakie ujawniły Boeing i agencja. Pozostałe mają pozostać na razie tajne i – jak przyznał Mike Whitaker – to od Boeinga będzie zależało, czy je ujawni, czy nie. Wiadomo tyle, że cały plan ma być wręcz rewolucyjny, jeśli chodzi o zasady bezpieczeństwa i jakość. – To jest plan Boeinga – podkreślił szef FAA.

Rewolucja produkcyjna w Boeingu zaczęła się po incydencie z 5 stycznia 2024 r. z B737-MAX-9 należącym do Alaska Airlines, w którym wadliwie zamontowane drzwi-zaślepka zostały wyssane z powodu różnicy ciśnień. To cud, że nikomu wówczas nic się nie stało.

Podczas śledztwa po tym incydencie okazało się, że przy montowaniu drzwi nie zabezpieczono ich specjalnymi śrubami. FAA uziemiła wtedy na 3 tygodnie wszystkie B737 MAX-9 i nakazała inspekcję wszystkich wyprodukowanych maszyn tego typu. Dave Calhoun nazwał ten incydent „wpadką jakościową”.

Tegoroczne uziemienie B737 MAX było kolejnym od czasu dwóch tragedii, które wydarzyły się w 2018 i 2019 roku.

Wówczas chodziło o B737 MAX-8, a w samolotach należących do indonezyjskich Lion Air i Ethiopian Airlines zginęło łącznie 346 osób. Maszyny były wówczas wyłączone z eksploatacji przez wiele miesięcy, a FAA zapowiadała głębokie zmiany w Boeingu. Z firmą pożegnał się ówczesny prezes, Dennis Muilenburg, długo wspierany przez administrację ówczesnego prezydenta USA, Donalda Trumpa.

Zastąpił go Dave Calhoun. I to on właśnie firmuje teraz najbardziej radykalny plan naprawczy w Boeingu. Mimo tego zdecydował się, razem z grupą pracowników najwyższego szczebla, odejść z Boeinga jeszcze przed końcem tego roku. Na razie trwają poszukiwania jego następcy.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *