Wróciły kontrole na granicy polsko-niemieckiej. To pokłosie afery wizowej

"Unterlagen zur Einsichtnahme bitte" – do takiego polecenia powinni się przyzwyczaić Polacy, którzy będą chcieli wjechać do Niemiec. Wróciły bowiem kontrole na granicach z Polską i Czechami. W ten sposób rząd w Berlinie chce ograniczyć napływ migrantów, którzy trafili do Europy m.in. dzięki polskiej aferze wizowej. 

Wroacutecily Kontrole Na Granicy Polsko Niemieckiej To Poklosie Afery Wizowej 34f83aa, NEWSFIN

fot. Maciej Piasta / / FORUM

To tymczasowe pożegnanie ze strefą Schengen, jaką znaliśmy. Już od kilku miesięcy niemieccy urzędnicy, szczególnie ci reprezentujący Saksonię i Brandenburgię, wzywali do powrotu kontroli na granicy.

Dostali do ręki niepodważalne argumenty, po tym gdy w Polsce wybuchła afera, w której ujawniono, że wydano około 350 tys. wiz (jak twierdzi opozycja) czy kilkuset wizach – jak twierdzi szef MSZ Zbigniew Rau m.in. za łapówki. By usprawnić proces wydawania dokumentów, firmy pośredniczące w uzyskaniu wiz ustawiały nawet stoiska przed ambasadami, na których sprzedawali nie tylko miejsce w kolejce, ale także podstemplowane papiery. Płacący musieli jedynie wypełnić rubrykę z imieniem i nazwiskiem (i innymi danymi osobowymi). Kiedy indziej przebierali imigrantów za ekipy filmowe z Bollywood, choć oczywiście z przemysłem filmowym nie mieli nic do czynienia. Trudno było starać się o dokumenty bez "pomocy" pośredników, gdyż np. blokowali miejsca w kolejce. Za polską wizę trzeba im było zapłacić średnio od 500 do 800 euro, ale zdarzały się przypadki i 5 tys. dolarów. 

Sprawa wyszła na jaw, m.in. dzięki europejskiemu śledztwu, gdyż część krajów UE zwróciła uwagę na dużą liczbę migrantów, często "podejrzanych", przybywających z polską wizą. Nic dziwnego, jeśli spojrzy się na dane. O wyjaśnienie sprawy poprosiła także Komisja Europejska, która odrzuciła odpowiedzi rządu PiS, określając je jako "niewystarczające". Jeszcze kilka dni temu kanclerz Niemiec Olaf Scholz skomentował, że „nie chciałbym, żeby Polska po prostu machnęła ręką. Będziemy potem dalej dyskutować na temat naszej polityki azylowej”.

Pushbacki napędzały handel wizami? Pośrednicy z MSZ zarejestrowani w Moskwie

– Kiedy służby graniczne używały tzn. pushbacków, zrzucały osoby z polskiej granicy na teren Białorusi, to te osoby mogły później za łapówkę w Mińsku, a być może w Moskwie, otrzymać polską wizę i wjechać jakby nic do Polski – o procederze poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba w rozmowie w tvn. 

Więcej…

Z informacji Eurostatu wynika, że w 2020 roku Polska przyznała 600 tys. wiz pracowniczych dla obywateli spoza UE, a łącznie we wszystkich krajach wspólnoty było to 2,2 mln. Wówczas był to już unijny rekord, który rok później został ponownie pobity przez Polskę i wyniósł 790 tys. wiz. W tym samym czasie Niemcy wydały ich ponad 18 tys., Czechy – 41 tys., a Włochy – 50 tys.

Z kolei dane wskazują, że w większości migranci nie zostają w Polsce. W IV kwartale 2022 roku tylko 1 mln cudzoziemców był ubezpieczony w ZUS-ie, z czego 746 tys. stanowili migranci z Ukrainy.

Z kolei do końca sierpnia Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców zarejestrował ponad 204 tys. wniosków o azyl, co oznacza wzrost o ponad 70 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. 

W związku z tymi niepokojącymi informacjami niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser ogłosiła, że Niemcy "chcą wprowadzenia tymczasowych kontroli na granicach z Polską i Czechami", których można się spodziewać już w najbliższych dniach, a na pewno jeszcze w tym tygodniu. Jak wynika z przedstawionych przez nią szczegółów, będą one mobilne i elastyczne, aby miały jak najmniejszy wpływ na ruch graniczny. Główny cel, jaki określił niemiecki rząd, to walka z przemytem ludzi.

Przeciwko kontrolom wypowiedzieli się przedstawiciele niemieckiej gospodarki, twierdząc że zahamowanie przepływu towarów nikomu się nie przysłuży. 

Niemcy współpracują już z naszym południowym sąsiadem i Szwajcarią, by ograniczyć przemyt migrantów. 

Kontrole policyjne przy granicach wprowadzane przez Niemcy muszą spełniać kilka warunków; powinny one m.in. opierać się na informacjach o potencjalnych zagrożeniach dla bezpieczeństwa publicznego – powiedziała w środę na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. migracji i bezpieczeństwa wewnętrznego Anitta Hipper.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *