Ostatnie dane z rynku pracy sugerują, że płaca minimalna w Polsce wzrosła zbyt szybko – gdyby wzrost wynagrodzeń miał zdrowe fundamenty, to firmy nie musiałyby zwalniać pracowników – oceniają ekonomiści Pekao. Ich zdaniem, istnieje ryzyko, że inflacja bazowa zacznie zbliżać się do tempa wynagrodzeń, a nie odwrotnie.
Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu wzrosły o 11,1 proc. rdr, przy spadku zatrudnienia o 26 tys. etatów w stosunku do lipca.
"Tak nie wygląda mocny rynek pracy. Gdyby wzrost wynagrodzeń jaki widzimy miał zdrowe fundamenty (czytaj wzrost produktywności), to firmy nie musiałyby zwalniać pracowników. Tymczasem od początku roku liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw obniżyła się łącznie o 46 tys., większość (26 tys.) w przemyśle. To pokłosie słabej koniunktury w branżach nastawionych na eksport a powodem jest niski popyt ze strefy euro, mocny złoty, oraz presja płacowa" – napisano w raporcie Pekao.
Przeczytaj także
Zarabiamy średnio ponad 8 tys. zł. Niepokoi jednak mocny spadek zatrudnienia
"Dane wydają się też jednak sugerować, że płaca minimalna w Polsce wzrosła zbyt szybko. W efekcie nowa równowaga na rynku pracy ustala się przy wyższych poziomach wynagrodzeń i niższym zatrudnieniu. Potwierdzenie, że tak jest rzeczywiście wymaga oczywiście bardziej pogłębionych badań, ale faktem jest również, że płaca minimalna jako udział przeciętnego wynagrodzenia wzrosła powyżej 50 proc., co na tle państw OECD jest bardzo wysokim poziomem" – dodano.
ReklamaZobacz takżeWarte uwagi: 300 zł na zakupy i do 2700 zł w innych bonusach za Konto Firmowe Online w Santander Banku Polska. Bezwarunkowe 0 zł za otwarcie i prowadzenie
Taka sytuacja, w ocenie Pekao, komplikuje sytuację Rady Polityki Pieniężnej, która niedawno dokonała gołębiego zwrotu w swojej retoryce i chciałby już zacząć dyskutować o cięciach stóp.
"Dwucyfrowe tempo wzrostu płac bardzo jednak taką dyskusję utrudnia. Gdyby chociaż momentum tego wzrostu malało, to można byłoby spekulować kiedy inflacja ponownie znajdzie się w celu. Ale nic takiego się nie dzieje" – wskazano.
Ekonomiści Pekao przypominają, że w dłuższej perspektywie inflacja bazowa i tempo wzrostu wynagrodzeń muszą zbliżyć się do siebie, a dla gospodarki i RPP lepiej by było, gdyby to płace wykonały większość tego ruchu i spowolniły powiedzmy do 6-7 proc. rdr.
"Ale po dzisiejszym odczycie danych trochę bardziej prawdopodobny stał się scenariusz, że to inflacja bazowa zacznie zbliżać się do płac a nie odwrotnie. Pokazuje to ryzyka dla gołębiego zwrotu RPP i do końca roku nie będzie tu przełomu. Tempo wzrostu płac pozostanie dwucyfrowe. Hamowanie zacznie się dopiero w 2025 r. Kluczowe pytanie na teraz jest takie, czy będzie wystarczająco szybkie, by inflacja znowu zaczęła zawracać. Póki co, jesteśmy co do tego sceptyczni" – konkludują autorzy raportu. (PAP
tus/ asa/