"Nie pamiętam" – to najczęstsze sformułowanie powtarzane na środowym przesłuchaniu byłego wiceszefa MAP Tomasza Szczegielniaka. Komisja śledcza odrobiła jednak zadanie z dnia spędzonego z Arturem Soboniem i oddaliła jego wniosek o możliwość swobodnej wypowiedzi. Szef komisji Dariusz Joński (KO) zarzucił Szczegielniakowi, że odczytuje z kartki.
W środę komisja ds. korespondencyjnych przesłuchuje byłego wiceszefa MAP Tomasza Szczegielniaka. Podczas swobodnej wypowiedzi świadek przypominał historię powstania ustawy na podstawie której miały zostać w 2020 r. przeprowadzone wybory prezydenckie w formie korespondencyjnej; mówił o szczególnych okolicznościach przeprowadzenia tych wyborów i potrzebie ich przeprowadzenia wynikających z Konstytucji.
[Aktualizacja 13:50] Szczegielniak: Projekt umowy ws. wyborów kopertowych z kosztami był przygotowany przez Pocztę Polską
Szczegielniak był pytany o ustalenia NIK, według których miał on przesłać 15 kwietnia 2020 r. maila do ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka ws. projektów decyzji, jakie miały być wydane Poczcie Polskiej oraz Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych ws. przeprowadzenia wyborów. Projekty te, jak mówił przewodniczący komisji śledczej Dariusz Jański (KO), miały być przekazane do akceptacji premiera Mateusza Morawieckiego.
Joński pytał Szczegielniaka jak to się stało, że wysłał tego maila, czy osobiście sporządzał te projekty, czy też zostały one przekazane świadkowi. Szczegielniak mówił, że nie pamięta tego maila. Jak tłumaczył miało to miejsce niemal cztery lata temu. "Trudno mi się ustosunkować do treści tego maila. Nie mam dostępu teraz do wszystkich maili, które wtedy były wysyłane" – podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że w departamencie prawnym MAP, "biorąc pod uwagę dobrą praktykę jaka funkcjonuje między organami administracji publicznej, a w tym przypadku między MAP a KPRM opracowane zostały wstępne projekty takich decyzji" – powiedział Szczegielniak. Dopytywany podkreślał wielokrotnie, że nie były to projekty, ale wstępne wersje tych projektów.
Joński dopytywał jednak o maila przesłanego do KPRM. "Jeszcze raz podkreślam, że w MAP nie zostały sporządzone żadne decyzje" – odparł świadek. "A gdzie zostały sporządzone decyzje?" – pytał Joński. "W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów" – odparł Szczegielniak. Dodał, że w MAP zostały opracowane wstępne robocze drafty, w ramach współpracy z KPRM.
Joński pytał też czy świadek wie, kto w MAP sporządził projekt tych decyzji. "Nie przypominam sobie. To były wstępne drafty" – mówił świadek. Nie pamiętał też kto brał udział w przygotowaniu tych draftów. "Z tego co pamiętam poprosiłem pracowników departamentu prawnego MAP żeby zbadano możliwość przygotowania takich draftów" – mówił Szczegielniak.
Dopytywany dlaczego wydał takie polecenie, świadek odparł, że KPRM zwróciło się do MAP z prośbą o współpracę w tym zakresie. Zaznaczył, że nikt z KPRM mu tego nie zlecił. "Nie przypominam sobie" – mówił Szczegielniak. "To kto panu w ogóle polecił, żeby pan się zajął tą sprawą?" – dopytywał Joński. "Rozmawialiśmy w tej sprawie z ministrem (aktywów państwowych) Jackiem Sasinem" – odpowiedział. "Pan minister Jacek Sasin poprosił o to, żeby zbadać możliwość takich rozwiązań w związku z tym, że otrzymał taką prośbę z KPRM" – dodał.
Świadek wielokrotnie mówił podczas posiedzenia komisji, że nie pamięta treści przygotowanych draftów decyzji. Nie pamiętał też, którzy konkretnie pracownicy MAP je przygotowywali.
Odpowiadając na pytanie wiceszefa komisji Waldemara Budy (PiS) świadek ocenił, że "podstawowym powodem, dla którego wybory się nie odbyły, były przedłużające się procesy legislacyjne w Senacie". "Biorąc pod uwagę w jakiej sytuacji się znajdywaliśmy, potencjalny kryzys konstytucyjny z niewybraniem prezydenta, podważaniem później jego mandatu, było ostatnią rzeczą, z jaką powinniśmy mieć do czynienia" – dodał Szczegielniak.
"Również, to, co działo się w Senacie, przedłużający się proces legislacyjny, powodowało niepewność, co do działań MAP, z tego powodu nie można było przewidzieć jak będzie wyglądała ostateczna ustawa, to rzutowało na projekty rozporządzeń" – dodał świadek.
Szczegielniak dodał, że "celem ustawy i wprowadzenia trybu korespondencyjnego było zapewnienie większego bezpieczeństwa obywateli".
Bartosz Romowicz (Polska 2050) pytał czy załączniki w mailu do Michała Dworczyka z 15 kwietnia są tożsamymi dokumentami z decyzją, poleceniem premiera do PWPW i Poczty Polskiej. "Nie pamiętam treści tego maila, natomiast wstępne rozwiązania przygotowanie w MAP różnił się od ostatecznych decyzji wydanych przez prezesa rady ministrów" – poinformował świadek.
Pytany, czy wie kto pracował nad szacunkiem kosztów zorganizowania wyborów korespondencyjnych odpowiedział, że "projekt umowy wraz w kosztami został przygotowany przez Pocztę Polską". "On podlegał analizie w Ministerstwie Aktywów Państwowych" – zaznaczył. "Z tym, że analiza kosztów nie była przeprowadzana w moim departamencie" – mówił świadek.
Dodał, że wówczas prezesem Poczty Polskiej był Tomasz Zdzikot. "Z tego, co wiem umowa nie została podpisana. Jeżeli chodzi o mój zakres, pojawiały się wątpliwości prawne, co do możliwości zawarcia tych umów, one zrodziły się w związku z tym, że przeprowadzane były konsultacje z prokuratorią generalną" – dodał.
"Sam uczestniczyłem w jednym ze spotkań, na którym przedstawiciele prokuratorii wyrazili wątpliwości i uwagi zawarcia takiej umowy w obowiązującym stanie prawnie. Prezes Mariusz Haładyj i któryś z wiceprzewodniczących.
Joński (KO) upomniał Szczegielniaka, by nie czytał z kartki
Szef komisji Dariusz Joński (KO) upomniał Szczegielniaka, by nie czytał z kartki. Z kolei poseł Przemysław Czarnek (PiS) wskazywał, że nie jest to czytanie tylko korzystanie z własnych notatek. "Świadek nie musi znać dokładnie wszystkich dat, więc proszę świadkowi swobodnie zeznawać" – apelował Czarnek.
Podczas dalszej wypowiedzi Szczegielniaka, szef komisji ponownie upominał go, by nie czytał z kartki i mówił z głowy. Szczegielniak odpowiedział, że jest to jest jego swobodna wypowiedź. Na co Joński odparł, że gdyby chciał zaprosić autora tych notatek, to by go zaprosił. "A my zaprosiliśmy świadka, żeby świadek mówił z głowy" – powiedział Joński.
Szczegielniak oświadczył, że sam sporządził te notatki.
Przeczytaj także
Obstrukcja przed komisją śledczą. Soboń się stawił, ale… deklamował wciąż to samo zdanie
Posłanka Magdalena Filiks (KO) oceniła, że świadek postanowił, że odczyta historię wydarzeń, które miały wówczas miejsce i które wszyscy dokładnie znają. "Dlatego składam wniosek formalny, abyśmy w tym momencie przeszli do pytań, z pozostawieniem świadkowi możliwości dokończenia swobodnej wypowiedzi kiedy skończy odpowiadać na pytania członków komisji" – przekazała Filiks.
Wniosek formalny złożył również Przemysław Czarnek. "Składam wniosek, żeby pozwolić na dokończenie swobodnej wypowiedzi świadka i przestać obrażać świadka, który stawił się na wezwanie komisji z własnej nieprzymuszonej woli" – powiedział poseł PiS.
Szef komisji oświadczył, że oddala wniosek posła Czarnka i oddala wniosek świadka o umożliwienie swobodnego wypowiedzenia się. Joński wyjaśnił, że robi to na podstawie art 11 C ustęp 3 ustawy o komisji śledczej. "Moja decyzja jest podyktowana tym, by zapewnić prawidłowe funkcjonowanie komisji" – powiedział Joński.
Szczegielniak złożył od tego odwołanie, które zostało w głosowaniu oddalone i członkowie komisji przeszli do zadawania mu pytań.
autor: Olga Łozińska, Edyta Roś, Rafał Białkowski
oloz/ ero/ rbk/ par/