Kurs spółki Mentzen zaliczył nowe minimum na giełdzie NewConnect. Entuzjazm inwestorów się ulotnił, a przecena od rekordowej wyceny spadła już o ponad 50 procent. W typowy dla małej giełdy sposób spółka po wejściu na parkiet w kolejnych raportach pokazała pogarszające się wyniki, a nawet straty, chociaż przed debiutem wyglądała na dobrze naoliwioną maszynę do zarabiania coraz większych pieniędzy.
W dniu debiuty spółki Mentzen S.A. (XDD) na NewConnect (NC), który miał miejsce 2 lipca bieżącego roku, jej akcje podrożały o 59,4 proc., drugiego dnia zyskały kolejne 25,4 proc., osiągając poziom 71,94 zł, a całą firmę wyceniając na blisko 72 mln zł. Od tego momentu w ciągu 5 miesięcy kurs spadł do 34,36 zł na zamknięciu sesji 4 grudnia. Oznacza to przecenę od szczytu o ponad 52 proc. Od ceny z przeprowadzonej z sukcesem oferty publicznej kurs był o 4,5 proc. niżej.
W czwartek odbijał w okolice 35 zł. Zauważalny jest naturalny spadek zainteresowania handlem akcjami spółki. W pierwszych dwóch dniach na NC sumaryczny wolumen obrotu przekroczył 572 tys. akcji o wartości 33,7 mln zł. Obecna średnia za ostatnie 3 miesiące, według danych Bankier.pl to niespełna 1 tys. akcji dziennie, a obroty to około 35 tys. zł na sesję.
Spółka łapie katar po debiucie
Znamienne jest, że tak jak w wielu przypadkach debiutujących spółek na giełdzie, a w szczególności na NewConnect, historyczne wyniki spółki świetnie prezentujące się w memorandum informacyjnym, czyli uproszczonej wersji prospektu informacyjnego, niewymaganego przed wejściem na rynek alternatywny (NC), od razu uległy pogorszeniu wraz z pierwszymi raportami finansowymi firmy opublikowanymi już jako spółka publiczna, tak jakby łapały "wynikowy katar", o który na NC nietrudno.
Jak wynikało z danych przed debiutem jeszcze w pierwszym kwartale bieżącego roku spółka zwiększyła przychody o ponad 10 proc. do 5,7 mln zł w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej. W tym samym okresie EBITDA wzrosła o 30 proc. do 1,3 mln zł, a zysk netto w wysokości 0,8 mln zł zaliczył wzrost o 14 proc. rdr.
Już drugi kwartał 2024 r., którego wyniki inwestorzy poznali po debiucie na giełdzie, pokazał, że oferta publiczna (marzec 2024 r.) i debiut (lipiec 2024 r.) odbyły się w czasie pogorszenia dynamiki wzrostu firmy, która wyglądała znakomicie w inwestorskich prezentacjach. Przychody w całym 2023 r. wzrosły przecież o 28 proc. rdr.
Wspomniany raport za II kwartał br. pokazał spadek okresowych przychodów o 20,8 proc. do 4,97 mln zł, a zysku netto o 72,1 proc. Sama spółka nie podawała prognoz finansowych oraz oczywiście informowała o ryzku inwestycyjnym i czynnikach, które mogą mieć wpływ na rachunki finansowe.
„Pewnie większość akcjonariuszy próbowała prognozować nasze wyniki i zapewne w tych prognozach wychodziły im wyższe poziomy przychodów i zysków, niż te, które wykazaliśmy w tym kwartale. Myślę, że dobrze się stało, że słabszy kwartał pojawił się już teraz, może dzięki temu więcej ludzi się przekona, że prognozowanie naszych wyników jest rzeczywiście bez sensu” – pisał przy okazji raportu prezes Sławomir Mentzen.
Znamienne jest, że w swoim liście próbował skierować uwagę inwestorów na inne niż finansowe aspekty oceny biznesu. „Przypominam też, że zysk nie jest według mnie dobrą miarą funkcjonowania przedsiębiorstwa, dlatego też nie staram się maksymalizować zysku. Nie mamy bezpośredniego wpływu na wysokość przychodów, mamy za to wpływ na poziom zadowolenia naszych klientów i na jakość naszych usług” – napisał, dodając w tamtym liście, że gorsze wyniki to m.in. brak nagrywania nowych filmów na You Tube o podatkach.
Były zyski, są straty
O ile jeszcze drugi kwartał pokazał pogorszenie kluczowych pozycji rachunku zysków i strat, ale ciągle z zaraportowanym zyskiem, o tyle sprawozdanie za trzeci kwartał to już nie tylko kolejny spadek przychodów, ale także strata netto. Tym razem wpływy spadły o 25 proc. rdr., a strata wyniosła 170 tys. zł wobec blisko 1,2 mln zł zysku w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Z kolejnego listu do akcjonariuszy bił jeszcze większy pesymizm, a sam autor zaczął go od słów „Tym razem mam do przekazania prawie same złe wiadomości”. Co więcej, sternik firmy nie bardzo potrafił wskazać główną przyczynę znacznego pogorszenia wyników. „Nie potrafię powiedzieć, czy większe znaczenie miał sezon urlopowy, czy wzrost mojego zaangażowania politycznego, wynikający z rozpoczęcia kampanii niewyborczej, czy też przyczyna była jeszcze inna” – pisał.
Podobnie jak kwartał wcześniej zwracał uwagę, że w obszarze legislatury dotyczącej podatków dochodowych, których optymalizacją spółka głównie się zajmuje, nic nie dzieje się od około dwóch lat, ale przecież w tym czasie wyniki do czasu wejścia na NC udało się poprawiać. „Jest to nasze zaniedbanie, że do tej pory próbowaliśmy działać, jakbyśmy dalej żyli w latach 2018-2022” – przyznał prezes.
W kwestii nowych filmów na YouTubie z serii Mentzen o podatkach nic się nie zmieniło i ostatni został nagrany kilka miesięcy temu, a na dodatek pojawiło się kilka sprzeczności jak ten o problemach ze zbyt małą liczbą księgowych, chociaż z drugiej strony poinformowano o rozwiązaniu umów z kilkoma największymi klientami, które okazały się nieopłacalne. Wskazano także na spadek zainteresowania doradztwem prawnym w ślad za mniejszym zainteresowaniem doradztwem podatkowym oraz subskrypcjami. Z drugiej strony spółka ruszyła z darmowymi szkoleniami dla klientów.
Prezes walczy o sondaże, nie o wyniki?
Wydaje się, że dla wielu problemów, także w komunikacji, które widoczne są w tych kilku sprzecznych tłumaczeniach, jest jeden wspólny mianownik. Prezes Sławomir Mentzen jest pochłonięty polityką i prowadzeniem kampanii „niewyborczej” po zapowiedzianym starcie w wyborach prezydenckich w 2025 r. Może być mu coraz trudniej pogodzić angażującą działalność polityczną z prowadzeniem spółki publicznej, na której wyniki patrzą akcjonariusze.
Ci chyba muszą uzbroić się w cierpliwość do czasu aż wróci balans między biznesem a polityką. No chyba, że zostanie prezydentem, wtedy o równowagę mogłoby być jeszcze trudniej. Ciekawe jakby przełożyło się to na kurs spółki przy założeniu, że prezes wtedy już chyba będzie musiał przestać grać na PlayStation?