Stany Zjednoczone tracą zaufanie globalnych rynków finansowych. To właśnie dlatego dolar osłabia się wobec niemal wszystkich innych walut. Złoto staje się bezpieczniejszą przystanią niż dolar. W stosunku do amerykańskiej waluty umocnił się złoty, który jednak traci na wartości wobec euro, a perspektywy w tym zakresie są niezbyt obiecujące. Złotemu nie będzie sprzyjać obniżanie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
/SAUL LOEB /AFP
- Eksperci analizy technicznej twierdzą, że eurodolar po przekroczeniu oporu w okolicy 1,14 może zmierzać w stronę 1,22-1,23, co odpowiada szczytom z 2021 roku.
- Status dolara jako dominującej waluty rezerwowej na świecie jest coraz bardziej podważany. Proces dedolaryzacji przyspieszył w reakcji na nieprzewidywalną politykę Trumpa, a także rosnące znaczenie Chin.
- Ekonomiści wielu renomowanych instytucji finansowych przewidują długoterminową aprecjację euro wobec złotego, ponieważ niepewność gospodarcza i geopolityczna nie sprzyja walutom rynków wschodzących.
- Złoto po raz kolejny ustanowiło historyczny rekord – jego uncja osiągnęła cenę 3260 dolarów. Inwestorzy stawiają na ten kruszec w obawie przed eskalacją wojen handlowych i globalną recesją.
Reklama
Rynki walutowe nie pozostają obojętne na działania prezydenta USA Donalda Trumpa, który planuje wprowadzenie najwyższych taryf celnych od stu lat. Najbardziej dotknięte polityką amerykańskiego protekcjonizmu handlowego są Chiny, na które nałożono cła sięgające 145 proc. Pekin odpowiedział taryfami na poziomie 125 proc. Mamy zatem wielką wojnę handlową USA-Chiny. W odniesieniu do innych krajów, w tym Unii Europejskiej, Donald Trump złagodził „wymiar kary” – będą one miały stawkę 10 procent, jednak w ciągu trzech miesięcy może ona gwałtownie wzrosnąć.
Waluta amerykańska zakończyła tydzień gwałtownym spadkiem wartości, mimo że w teorii wprowadzenie ceł (nawet 10-procentowych) powinno wspierać dolara, przede wszystkim dzięki wzrostowi inflacji i potencjalnemu zaostrzeniu polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną. Wygląda jednak na to, że dla globalnych inwestorów kluczowe są obecnie dwa czynniki: obawy o przyszły wzrost gospodarczy w Ameryce i na świecie oraz osłabiająca się pozycja USA na arenie międzynarodowej (choć Donald Trump wydaje się tego nie dostrzegać).
Cła Trumpa mogą wywołać globalną recesję? Kryzys zaufania do USA
W raporcie zatytułowanym „Blood Will Flow” zespół ekspertów JPMorgan pod kierownictwem Bruce’a Kasmana ostrzega przed poważnym wstrząsem makroekonomicznym. Autorzy tego dokumentu twierdzą, że pełne wprowadzenie w życie planowanych ceł mogłoby zwiększyć prawdopodobieństwo globalnej recesji do 60 proc.
Wielu analityków jest przekonanych, że jeśli Biały Dom wprowadzi zaporowe cła importowe dla wszystkich głównych partnerów handlowych, to należy się spodziewać panicznych reakcji rynków. – Stany Zjednoczone marnują zaufanie. Nie wiadomo, co Trump ogłosi jutro, co rodzi ogromną niepewność – zauważa główny ekonomista ING, Carsten Brzeski.
Z kolei eksperci Deutsche Banku wskazują na rosnącą nieufność instytucjonalną wobec Stanów Zjednoczonych i podkreślają, że dolar przestaje pełnić tradycyjną rolę bezpiecznej przystani i rezerwowego środka płatniczego. Długotrwały status dolara jako najważniejszej waluty rezerwowej na świecie jest coraz bardziej kwestionowany. Choć dolar wciąż dominuje w transakcjach handlowych i pozostaje kluczowym aktywem banków centralnych, jego reputacja jako symbolu stabilności została poważnie nadszarpnięta. Proces dedolaryzacji przyspieszył w odpowiedzi na nieprzewidywalną politykę Trumpa oraz z powodu rosnącego