Ministerstwo Finansów domaga się wyjaśnień od amerykańskiego koncernu Google odnośnie fałszywych danych na temat kursu złotego w poniedziałkowy wieczór. Polska chce też wiedzieć, jakie kroki podejmie gigant, by takie sytuacje już się nie zdarzały. Mnożą się hipotezy, co było przyczyną tego, że w Nowy Rok, według najpopularniejszej wyszukiwarki świata, 1 euro kosztowało 5,40 zł – a nie, jak w rzeczywistości, 4,34 zł.
/123RF/PICSEL
W okresie świąteczno-noworocznym rynki są pogrążone w marazmie. Jednak wieczorem, 1 stycznia, ze stanu uśpienia inwestorów wyrwały notowania złotego w relacji do głównych walut podawane przez Google – wskazywały one na duże osłabienie polskiej waluty w stosunku tak do euro, jak i dolara amerykańskiego, a także franka szwajcarskiego.
Według tych notowań, euro kosztowało 5,40 zł, dolar – 4,83 zł, a frank – 5,80 zł. Tak słabych poziomów polskiej waluty na rynku FX nie obserwowano nawet tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r. Na platformie X zawrzało, a głos zabrał sam minister finansów Andrzej Domański. „Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to „fejk” (błąd źródła danych). Za chwilę otworzą się rynki w Azji i sytuacja wróci do normy” – napisał, podając przy okazji kurs pary EUR/PLN wg Bloomberga tuż przed 23:00 – wynosił on 4,3421.
Reklama Rozwiń
Teraz przyszedł czas na oficjalną reakcję resortu finansów. „Ministerstwo Finansów zwróciło się oficjalnie do Google Polska o udzielnie informacji: – o przyczynach wczorajszej nieprawdziwej publikacji dotyczącej kursu złotego oraz – o tym, jakie działania podejmie, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości” – poinformowało ministerstwo na platformie X.
Rozwiń
Kilka godzin później Ministerstwo Cyfryzacji, którym kieruje wicepremier Krzysztof Gawkowski, również poinformowało, że poprosiło Google Polska o wyjaśnienia „w związku z pojawieniem się nieprawdziwej informacji dotyczącej kursu złotego”.
Rozwiń
W przestrzeni publicznej pojawiły się różne spekulacje dotyczące przyczyn chwilowego gwałtownego wzrostu kursu złotego według Google’a. Wskazuje się na błąd systemu lub sztucznej inteligencji, ale także na potencjalny atak hakerski.
Do zawirowań wokół kursu polskiego złotego odniósł się również Narodowy Bank Polski. We wpisie rzecznika NBP Wojciecha Andrusiewicza nie znajdujemy jednak zapowiedzi domagania się wyjaśnień od Google. Przypomniano jedynie, że „sprawdzone i w pełni wiarygodne kursy złotego publikuje na swojej stronie” właśnie NBP, a dane prezentowane przez Google „nie zawsze są precyzyjne”.
Rozwiń
Interia Biznes zwróciła się do Google z pytaniem o źródło błędu w danych dotyczących kursu złotego. Biuro prasowe amerykańskiej korporacji w przesłanej nam odpowiedzi zwróciło uwagę, że „funkcje wyszukiwania, takie jak wyświetlanie kursu wymiany walut, opierają się na danych z zewnętrznych źródeł”.
„W przypadku zgłoszenia nieścisłości, kontaktujemy się z dostawcami danych, aby jak najszybciej skorygować błędy” – dodało Google.
W opisie usługi Google Finance można m.in. znaleźć informacje, że przekazywane wyszukiwarce dane finansowe pochodzą od różnych dostawców danych, są prezentowane w postaci, w jakiej zostały do Google przesłane, a Google nie poddaje ich weryfikacji i nie ingeruje w ich treść.
EUR/PLN
4,3619 0,0155 0,36% akt.: 02.01.2024, 16:32
- 4,3601
- 4,3636
- 4,3696
- 4,3380
- 4,3619
- 4,3464
USD/PLN
3,9819 0,0469 1,19% akt.: 02.01.2024, 16:32
- 3,9801
- 3,9836
- 3,9883
- 3,9307
- 3,9819
- 3,9350