Sosnowiecki blok z blisko 60 mieszkaniami zakładowymi znów zmienił właścicieli, którzy kupili nieruchomość razem z lokatorami. Proces trwa już od 25 lat. – XXI w., a nas jak za Piasta Kołodzieja sprzedają jak wieś, razem z chłopami. Nas tak sprzedali raz i odsprzedają nas dalej – tłumaczy serwisowi slazag.pl jedna z lokatorek.
Problemy mieszkańców bloku przy ul. Dmowskiego 26 w Sosnowcu (Google Maps, wp)
Historia bloku na granicy Sosnowca i Dąbrowy Górniczej sięga lat 60. ubiegłego wieku, gdy w zakładach „Silma” produkowano małe elektryczne silniki. Przy fabryce wybudowano mieszkania zakładowe dla pracowników i ich rodzin. Tak było w przypadku bloku przy ul. Dmowskiego.
Zakłady Silników Elektrycznych Małej Mocy Silma sprywatyzowano w 1995 r., a następnie wyprzedano majątek. Wtedy doszło też do sprzedaży zakładowych mieszkań i hotelu robotniczego. Slazag.pl przypomina, że do 1997 r. „zarządy spółek w całym kraju miały możliwość przekazywania mieszkań zakładowych gminom i spółdzielniom”, ale „z różnych powodów ani miasta, ani prezesi nie kwapili się do tego”. To spowodowało, że budynki sprzedano razem z lokatorami, którym oferowano wykup mieszkań po rynkowej cenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Polak przejął firmę logistyczną od Niemców, która dziś generuje ponad 2 miliardy zł przychodów.
Mieszkania za grosze
Slazag.pl wyjaśnia, że w 1999 r. w Sosnowcu pojawił się biznesmen Leszek Klin, który kupił od „Silmy” 279 mieszkań (19,6 zł za m kw.) oraz grunty przy trzech ulicach za 200 tys. zł. Jednocześnie zaproponowano lokatorom, że mogą wykupić mieszkania w kwocie od 450 do 600 tys. zł za m kw. Warszawski inwestor zapłacił znacznie mniej za mieszkania, niż sugerowałby to rynek. Klin za jedno mieszkanie miał wydać przeciętnie 716 zł. Natomiast „analiza aktów notarialnych w latach 1998-1999 wskazuje, że średnia cena sprzedawanych w tamtej okolicy mieszkań wynosiła wówczas 950 zł/m kw” – czytamy.
W ciągu następnych kilku lat spółka „Agarex” zarządzająca nieruchomościami Klina miała straszyć mieszkańców eksmisją, jeśli ci nie podpiszą dokumentów dotyczących wysokich podwyżek czynszu. W hotelu robotniczym przy ul. Braci Mieroszewskich wyłączano też prąd. Leszek Klin w końcu sprzedał „kłopotliwe” nieruchomości swojemu synowi Piotrowi.
Niedawno przy ul. Dmowskiego znów zmienili się właściciele. Praktycznie do końca sierpnia na stronie jednej z agencji nieruchomości wisiało ogłoszenie dot. sprzedaży (4,5 tys. zł za 1 m kw.).
Mieszkania przy Dmowskiego, a raczej udziały w nieruchomości, sprzedawane są fliperom i prywatnym inwestorom. Zresztą sami pełnomocnicy nowych właścicieli nie ukrywają, że mieszkania przy Dmowskiego 26 są wyłącznie inwestycją – zaznacza Slazag.pl.
„Sprzedają jak wieś, razem z chłopami”
Jedna z lokatorek, która żyje przy ul. Dmowskiego od 20 lat, miała usłyszeć od pełnomocnika nowych właścicieli, że może wykupić mieszkanie po rynkowej cenie, zgodzić się na podwyżkę czynszu albo czeka ją eksmisja. Problem dotyczy większej liczby osób, których nie stać na opłacenie wyższego czynszu, nie wspominając o wykupie mieszkań. Jedna z emerytek wyjaśniła, że zagrożono jej podwyżką czynszu za kawalerkę do 2 tys. zł. Lokatorzy mieliby zostać przeniesieni na ul. Kapliczną, ale tam – jak informuje Slazag.pl – jest zarośnięta chwastami działka.
XXI wiek, a nas jak za Piasta Kołodzieja sprzedają jak wieś, razem z chłopami. Nas tak sprzedali raz i odsprzedają nas dalej i nikt z tym niczego nie robi. To dla mnie nie do pojęcia – powiedziała jedna z kobiet.
Lokatorzy twierdzą, że regularnie słyszą groźby związane z eksmisją i boją się otwierać drzwi. – Tutaj jest jedna wielka masakra – mówią.
Mateusz Schuler ze Slazag.pl zapytał Urząd Miejski w Sosnowcu, co dalej z mieszkaniami i lokatorami przy ul. Dmowskiego. Odpowiedziano, że pięć lat temu miasto zaproponowało wykup mieszkań, ale propozycję odrzucono. Podkreślono, że część mieszkań znów sprzedano i trwa analiza ich aktualnego statusu.